- Nikola Grbić tańczący na parkiecie - takiego prezentu ślubnego nikt by nie przebił - śmiał się Kamil Semeniuk w maju, gdy pytałam, czy zaprosi na sierpniową uroczystość trenera reprezentacji Polski. Wtedy jeszcze nie był pewny. Teraz przyznaje, iż zaproszenie wysłał. I zapewnia, iż choćby jeżeli szkoleniowiec się nie pojawi, to z kolegami z kadry zamierza się bawić na weselu bardzo dobrze, ale też z głową.
REKLAMA
Zobacz wideo Polscy siatkarze wrócili do kraju po zwycięstwie w Lidze Narodów!
Semeniuk zdradza przebieg negocjacji z Grbiciem. Dobra zabawa, ale bez odpinania wrotek
Choć Semeniuk pojawił się w kadrze zanim jej w 2022 r. przejął ją Nikola Grbić, to bez wątpienia pod skrzydłami tego szkoleniowca stał się jej znaczącym elementem. Dwa lata temu Serb odbudowywał go w okresie reprezentacyjnym po słabym okresie w klubie. Od tego czasu przyjmujący nie był postacią pierwszoplanową w drużynie narodowej, ale teraz może się to zmienić. Występem w turnieju finałowym Ligi Narodów wyraźnie bowiem zasygnalizował, iż "Maszyna" - jak nazywano go trzy lata temu - wraca. Pytam, czy sam też ma takie wrażenie.
- Nie wiem. Jak tylko mam okazję być na parkiecie, to staram się jak najlepiej prezentować, pomagać drużynie. Daje mi to taką głęboką wewnętrzną satysfakcję, gdy po wygranym meczu wiem, iż trener jest ze mnie zadowolony. Z tego, jak wykonałem swoje zadanie. Teraz mamy chwilę przerwy, odpoczniemy, nabierzemy świeżości i zaczniemy przygotowania do mistrzostw świata. o ile będę miał znów okazję grać, to mam nadzieję, iż pokażę jeszcze wyższy poziom - zaznacza.
Polacy po powrocie z Ningbo, gdzie po raz drugi w historii wygrali Ligę Narodów, dostali sześć dni wolnego. Semeniuk wykorzystuje ten czas na ostatnie formalności związane ze ślubem i weselem, które odbędą się 22 sierpnia. Pierwotnie miał zmienić stan cywilny rok temu, ale ostatecznie przełożył uroczystość ze względu na przygotowania do igrzysk w Paryżu.
Gdy jeden z dziennikarzy usłyszał, iż ślub przyjmującego odbędzie się zaledwie trzy tygodnie przed mistrzostwami świata, czyli docelową imprezą tego sezonu, to stwierdził, iż pewnie zabawa będzie musiała być mocno stonowana i bez udziału kolegów z kadry.
- A dlaczego? - dziwi się Semeniuk. A po chwili przedstawia swój plan dotyczący negocjacji z Grbiciem.
- Od początku sezonu reprezentacyjnego wierciłem trenerowi dziurę w brzuchu, by dał mi i zaproszonym chłopakom półtora dnia wolnego, ale trzymałem mocno kciuki, by jak najlepiej nam poszło w LN. Uznałem, iż to będzie bardzo fajna karta przetargowa, by poprosić jeszcze może o dodatkowy wolny poranek. Byśmy mogli się oddać w stu procentach zabawie. Klepnęliśmy to z trenerem po finale - relacjonuje 29-latek.
Od razu jednak też zapewnia, iż nie oznacza to niekontrolowanego szaleństwa. - To nie jest tak, iż odpinamy wrotki nie wiadomo jak. Każdy jest świadomym i na tyle profesjonalnym zawodnikiem, iż wie, iż tego ważnego dla mnie dnia będziemy mogli razem poświętować, ale potem wracamy do normalnego życia. Bo mamy naprawdę w tym sezonie jeszcze wiele do zagrania i do osiągnięcia - podkreśla Semeniuk.
Polacy nie chcą stracić zaufania Grbicia. "Piłka jest teraz po stronie trenera"
Gdy pojawia się pytanie, czy pojawią się toasty i alkohol, to tegoroczny triumfator Ligi Mistrzów stwierdza, iż to "normalna i ludzka rzecz". Ale raz jeszcze podkreśla, iż każdy z siatkarzy, który pojawi się na jego weselu, będzie miał w pamięci, iż trzy tygodnie później rozpoczną rywalizację w mundialu.
- Nie chcemy w takim momencie stracić zaufania trenera. Bo jak? On da nam te półtora dnia wolnego, a my "odpalimy" za mocno i skończymy udział w MŚ na fazie grupowej czy ćwierćfinale? Tego byśmy na pewno nie chcieli. Wszystko więc będzie z głową i rozsądkiem, przemyślane. Tak, aby wilk był syty i owca cała - podsumowuje przyszły pan młody.
Semeniuk z Grbiciem współpracowali jeszcze zanim Serb został trenerem Biało-Czerwonych. Wspólnie, w barwach Zaksy Kędzierzyn-Koźle, triumfowali cztery lata temu w Lidze Mistrzów. Semeniuk potwierdza, gdy pytam teraz, czy - mimo dawnych wątpliwości - ostatecznie zdecydował się zaprosić szkoleniowca na ślub.
- Piłka jest teraz po stronie trenera. To jego decyzja. Nie obrażę się, o ile nie przyjdzie. A jeżeli się zdecyduje, to będzie mi bardzo miło. Pod tym względem sytuacja jest neutralna - zapewnia siatkarz.
W ostatnich latach kilku kadrowiczów zmieniło stan cywilny. Na zdjęciach z tych uroczystości pojawiało się zwykle sporo kolegów z reprezentacji Polski, ale nigdy nie było tam widać Grbicia.
Nikt nie ma wątpliwości, iż Serb bardzo ceni Semeniuka jako część swojego zespołu. W wywiadach po wygraniu LN podkreślał nawet, iż nie rozumie, dlaczego przyjmujący nie dostał nagrody indywidualnej.
- Nagrody nagrodami. Dla mnie największą jest to, iż trener jest ze mnie zadowolony. To naprawdę daje mi dużą siłę na przyszłość. A to, iż klepnąłem te półtora dnia wolnego na mój ślub i wesele, to jest lepsza nagroda niż nominacja po turnieju - stwierdza z uśmiechem "Semen".