Magdalena Fręch w ostatnich tygodniach jest w świetnej dyspozycji. Polka wygrała w Guadalajarze pierwszy w karierze turniej głównego cyklu. Później dotarła do 1/8 finału zmagań w Pekinie, a teraz w Wuhan również nie zawiodła. Pokonała dwie ważne postacie żeńskiego tenisa – Emmę Navarro oraz Beatriz Haddad Maię. Jednocześnie w tym pierwszym przypadku odhaczyła kolejny istotny sukces, ogrywając po raz pierwszy zawodniczkę z czołowej dziesiątki rankingu.
Fręch znowu poszybuje w górę
I właśnie ranking jest słowem, które odmieniamy przez wszystkie przypadki, mówiąc o Fręch. Jeszcze w poniedziałek w światowym zestawieniu Polka przesunęła się na 27. miejsce, po raz pierwszy wskakując do czołowej „30”.
Teraz mamy pewność, iż w następnym notowaniu Fręch ustanowi kolejny rekord życiowy. Wiele wskazuje na to, iż Polka będzie plasować się na 25. pozycji, ale trzeba jeszcze poczekać na to, co się wydarzy w ostatniej fazie turnieju w Wuhan.
W nim natomiast łodzianka dotarła do ćwierćfinału. Na tym etapie zmagań czekała na nią Aryna Sabalenka, która niebawem zepchnie z pozycji liderki światowego rankingu Igę Świątek. Białorusinka pokazała klasę. Nie dała Fręch większych szans na zwycięstwo, triumfując 6:2, 6:2. Nie zmienia to faktu, iż za naszą tenisistką kolejny wartościowy start.
Linette też z awansem
W ćwierćfinale oglądaliśmy również Magdę Linette. Poznanianka podobnie jak jej młodsza koleżanka nie dała rady pokonać zdecydowanie wyżej notowanej przeciwniczki. Rywalizowała bowiem z Amerykanką Coco Gauff i przegrała 0:6, 4:6. Jednak również Linette dzięki dobrej postawie w Wuhan może liczyć na awans w rankingu WTA. W jej przypadku pewny jest powrót do czołowej „40”. Będziemy zatem mieli łącznie trzy Polki w tzw. TOP 40 światowego tenisa.