Real Madryt na kolanach! Siedem goli. O tym meczu będzie głośno!

2 godzin temu
Sama pierwsza połowa wielkich derbów Madrytu dostarczyła tyle emocji, iż mogłaby nimi obdzielić kilka spotkań, a jej bohaterem był Arga Guler, który zaliczył bramkę i asystę. Jednak w drugiej Turek sprokurował rzut karny, a w szeregach "Los Colchoneros" prawdziwe show dał Julian Alvarez. Ostatecznie "Królewscy" zostali upokorzeni i przegrali z odwiecznymi rywalami po stracie aż pięciu bramek!
Przed meczem w znacznie korzystniejszej sytuacji znajdowali się "Królewscy", którzy podchodzili do niego z kompletem sześciu wygranych. Z kolei piłkarze Diego Simeone na początku rozgrywek LaLiga zaliczyli falstart i zajmowali w tabeli dopiero ósme miejsce. Wiadomo było jednak, iż w meczu z odwiecznym rywalem granym przed własną publicznością dadzą z siebie wszystko, by zadowolić swoich fanów.


REKLAMA


Zobacz wideo Lewandowski, Błaszczykowski i Piszczek utemperowali Nawałkę? Żelazny: Powiedzieli mu "no panie trenerze..."


Co za pierwsza połowa! Atletico przeważało, Real był skuteczniejszy
Po 36 minutach fani gospodarzy, którzy szczelnie wypełnili Estadio Metropolitano, mogli czuć ogromny zawód. Albo co gorsza, czuć się tak, jak wiele drużyn grających z "Los Colchoneros". Bo przecież Atletico niemalże zdominowało Real. Diego Simeone trafnie zdefiniował bolączkę przeciwnika, którą była słaba gra w powietrzu. W efekcie Robin Le Normand otworzył wynik meczu po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale gospodarze mieli kilka innych groźnych akcji.


Mimo to, Real zdołał wyjść na prowadzenie w meczu, a jego bohaterem był Arda Guler. Turek najpierw posłał znakomite prostopadłe podanie do Kyliana Mbappe, a ten strzałem na długi słupek pokonał Jana Oblaka. Później Guler sam znakomicie odnalazł się w polu karnym. Akcję lewym skrzydłem przeprowadził Vinicius Junior, a gdy posłał podanie do środka pola karnego, Turek trafił do siatki po uderzeniu z pierwszej piłki.


Atletico nie zniechęciło się jednak takim obrotem spraw. Ba, mogło gwałtownie odpowiedzieć, ale strzał z dystansu Juliana Alvareza odbił się od słupka. Następnie piłkę do siatki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego skierował Clement Lenglet, ale powtórka pokazała, iż pomógł sobie ręką. Wreszcie w doliczonym czasie pierwszej połowy defensorów Realu zaskoczyła - jakżeby inaczej - górna piłka, gdy Alexander Sorloth zdołał oddać strzał głową i dał zespołowi remis.
Alvarez bohaterem Atletico! Co za bramka!
Druga połowa pokazała, iż pomysł Simeone na mecz był słuszny. W dodatku w szeregach Realu poważną wpadkę zaliczył bohater zespołu z pierwszej połowy, czyli Guler. Gdy Julian Alvarez wrzucił piłkę na Nico Gonzaleza, starający się ją wybić Turek trafił prosto w głowę rywala. Arbiter Javier Alberola słusznie wskazał na wapno, a chwilę później Alvarez wyprowadził gospodarzy na prowadzenie!


Na tym jednak nie zakończyły się strzeleckie popisy 25-latka. W 59. minucie wywalczył rzut wolny, z którego po raz pierwszy starał się zaskoczyć Curtoisa. Ta sztuka wprawdzie się nie udała, ale pięć minut później Alvarez ponownie otrzymał taką szasnę. Tym razem z dalszej odległości, ale też lepszego kąta do oddania strzału. I wykonał swoje zadanie perfekcyjnie! Posłana przez niego piłka wpadła do bramki zaraz przy słupku tak, iż choć Belg wyciągnął się jak struna, to nie zdołał jej sięgnąć.
Xabi Alonso doskonale widział, iż spotkanie wymyka mu się z rąk. Dokonywał kolejnych zmian, wprowadzając m.in. Franco Mastantuono czy Rodrygo. Ale "Królewscy" nie potrafili już znaleźć odpowiedzi na te dwa ciosy i ponieśli pierwszą porażkę w tym sezonie LaLiga. W dodatku pod koniec meczu bramkę po kontrze strzelił im Antoine Griezmann. Tym samym Real, który w poprzednich sześciu spotkaniach stracił zaledwie trzy gole, w derbach miasta został pokonany manitą. To było upokorzenie.
Z tego wyniku z pewnością cieszy się część Madrytu kibicująca Atletico, ale też FC Barcelona, która w niedzielę o 18:30 gra z Reale Sociedad i będzie miała okazję, by wyprzedzić w tabeli "Królewskich".
Atletico Madryt 5:2 Real Madryt
Bramki: 1:0 Le Normand (14'), 1:1 Mbappe (25'), 1:2 Guler (37'), 2:2 Sorloth (45+3'), 3:2 Alvarez (50'), 4:2 Alvarez, 5:2 Griezmann (90+4')
Idź do oryginalnego materiału