Damian Ratajczak był zimą bohaterem jednego z najgłośniejszych ruchów transferowych okienka w PGE Ekstralidze. Niezwykle utalentowany młodzieżowiec opuścił macierzystą Fogo Unię Leszno i przeniósł się do Stelmet Falubazu Zielona Góra. Było to jednak jedynie roczne wypożyczenie, w związku z czym otwarte pozostaje pytanie, gdzie Ratajczak będzie jeździć w okresie 2026. 20-latek odniósł się do tych plotek w swoich mediach społecznościowych.
„(…) ucinając wszelkie medialne spekulacje, chcę, abyście tak ważnej decyzji dowiedzieli się bezpośrednio ode mnie. Po wielu latach odchodzę z klubu, w którym się wychowałem i od którego wszystko się zaczęło. Unia Leszno zawsze będzie ważnym etapem mojej kariery.” – napisał Ratajczak.
Transfer Ratajczaka spotkał się z ogromną krytyką leszczyńskich kibiców, a pod jego adresem zaczęło pojawiać się wiele negatywnych komentarzy. Chodziło nie tylko o kierunek, wszak kibice zielonogórscy oraz leszczyńscy nie pałają do siebie szczególną sympatią, ale też o sposób odejścia. Młodzieżowiec w zeszłym sezonie doznał bardzo poważnej kontuzji, która na długi czas wykluczyła go ze startów, a zarazem osłabiła siłę rażenia leszczyńskiej drużyny. To też sprawiło, iż Fogo Unia Leszno po raz pierwszy od blisko 30 lat pożegnała się z najwyższym poziomem rozgrywkowym. Ratajczak jednak postanowił, iż woli pozostać w PGE Ekstralidze.
20-latek po nieudanym początku sezonu w ostatnim czasie zanotował wyraźną zwyżkę formę i pokazał, iż jest bardzo wartościowym punktem swojej drużyny. Dowód tego pokazał między innymi w Rybniku, Toruniu czy niedawnych derbach lubuskich. W każdym z tych spotkań zdobywał dwucyfrową liczbę punktów.
