Rankingi mocy UFC Macau: Zhang błyszczy u siebie Simon Head •

3 godzin temu

Organizacja UFC udała się na wschód, do Makau, na sobotnią galę UFC Fight Night: Yan vs. Figueiredo, podczas której grupa zawodników dała przykuwające wzrok występy w Galaxy Arena.

​​W tym miejscu przyglądamy się największym zwycięzcom karty głównej i porządkujemy ich pod względem wpływu i znaczenia ich wyników w naszych rankingach siły po walce.

Rankingi mocy UFC w Makau

1. Zhang Mingyang

Wartość akcji nikogo podczas wieczoru walk nie wzrosła wyżej niż u człowieka, który rozpoczął kartę główną. Zhang Mingyang, któremu powierzono zadanie otwarcia głównej części wydarzenia, w pełni wykorzystał swoją główną kartę, rejestrując swoje drugie zwycięstwo w UFC i kolejne zakończenie w pierwszej rundzie. I chłopcze, wyglądał dobrze.

Łokieć wkroczony w idealnym momencie trafił Ozzy’ego Diaza, gdy ten upuścił Amerykanina, a następnie wykończył go zaciekłymi uderzeniami w ziemię i funtami, po czym wprawił kibiców w Makau w zachwyt niesamowitym finiszem w pierwszej rundzie.

Dzięki temu jego niesamowity rekord wyniósł 18 zwycięstw, sześć porażek, a wszystkie 18 zwycięstw zakończyło się w pierwszej rundzie. Był to jego 12. nokaut w karierze, ale mając na swoim koncie sześć poddań, „Mountain Tiger” wydaje się stanowić realne zagrożenie dla dywizji półciężkiej.

Matchmakerzy UFC muszą uśmiechać się od ucha do ucha, zastanawiając się, jak zarezerwować 26-letniego zawodnika, który ukończył galę na rok 2025. Ilekroć jego powrót do Oktagonu będzie obowiązkowym punktem programu telewizyjnego. UFC szuka kolejnego chińskiego zawodnika, który pójdzie w ślady Li Jinglianga i Song Yadonga. Wygląda na to, iż w Zhang Mingyang go znaleźli.

2. Petr Yan

Były niekwestionowany mistrz świata wagi koguciej wiedział, iż potrzebuje dobrego występu, aby ponownie zyskać pozycję uzasadnionego zagrożenia dla panującego mistrza Meraba Dvalishvili, i Rosjanin właśnie to zrobił, gdy w sobotę przewyższał o klasę również doskonałego Deivesona Figueiredo.

Yan wspominał swoje najlepsze momenty, gdy w walce wieczoru w Makau pokonał byłego dwukrotnego mistrza wagi muszej, a zaraz po zwycięstwie skupił się na Dvalishvilim, wyzywając gruzińskiego mistrza świata.

Prawdopodobnym kolejnym sprawdzianem Dvalishvili będzie walka z Umarem Nurmagomedovem, ale jeżeli UFC zdecyduje się zmienić taktykę, Yan jest gotowy, chętny i zdolny do ponownej walki o złoto. A jeżeli uda mu się zaprezentować taki występ, jaki widzieliśmy w Makau, Dvalishvili będzie miał pełne ręce roboty.

3. Yan Xianan

Żaden zawodnik nie czułby w sobotę większej presji niż Yan Xionan. Chińska pretendentka do wagi słomkowej przegrała walkę o tytuł z rodaczką Zhang Weili na UFC 300 i ciążyła na niej dodatkowy ciężar konieczności odbicia się przed domowymi fanami. Porażka z nieformalną pretendentką Tabathą Ricci była po prostu nie do pomyślenia.

Yan jednak stanęła na wysokości zadania swoim wspaniałym występem, zdominowała Ricciego przez wszystkie trzy rundy, zapewniając sobie zwycięstwo przez decyzję o rezygnacji i zapewniając sobie utrzymanie się w ścisłej czołówce rankingów UFC do 115 funtów.

Jej zwycięstwo sprawiło, iż kibice gospodarzy wrócili do domu zadowoleni, a ona położyła wisienkę na torcie, gorąco kibicując swojemu dawnemu rywalowi Zhangowi, który był w tłumie w Galaxy Arena.

Rewanż pomiędzy obiema parami może być realną możliwością w 2024 roku, ale UFC może chcieć umieścić Yana w eliminatorze tytułu najpierw w pierwszej połowie roku, z myślą o ewentualnym występie Zhanga podczas Międzynarodowego Tygodnia Walki.

4. Muzułmanin Salichow

Pseudonimy wojowników mogą czasami wydawać się nieco wymyślone. Ale w przypadku muzułmanina Salichowa „Król Kung Fu” wydaje się rzeczywiście bardzo odpowiedni.

Rosyjski napastnik zawsze miał skłonność do spektakularnych wydarzeń, ale 40-letni weteran finisz Song Kenana na głównej karcie UFC w Makau z pewnością należy do jego najlepszych.

Oszałamiające kopnięcie w kołowrotek idealnie trafiło w szczękę Songa, gdy Salikhov zdobył na zakończenie wieczoru punkty za styl i od razu znalazł się na ostatecznej liście pretendentów do nokautu roku.

Dla człowieka, którego utytułowana kariera w sportach walki obejmuje zdobycie tytułu mistrza świata Wushu Sanda w Chinach, był to naprawdę słodki moment, gdy pokazał swoje spektakularne uderzenia w tej części świata, która widziała wiele z jego najlepszych występów w karierze.

To był finisz godny głównej karty UFC i z pewnością taki, który usprawiedliwia jego wzniosły, ale całkowicie odpowiedni pseudonim bokserski.

5. Gabriela Fernandes

Innego wieczoru Gabriella Fernandes byłaby wyżej na tej liście, ale podczas wydarzenia, które zapewniło tak wiele świetnych występów i ważnych zwycięstw, umieściliśmy ją na piątym miejscu. Jednak z czysto osobistego punktu widzenia, w całej karcie walk mogło nie być większego, bardziej emocjonalnego zwycięstwa.

Fernandes został zlekceważony i spisany na straty przed wieczorną walką. Jej przeciwniczka, Chinka Wang Cong, została uznana za chińską gwiazdę przyszłości, a „Joker” z pewnością sprostał swoim wyzwaniom przed walką, przedstawiając przyciągające wzrok cytaty przed walką, a także jej znajomy teraz wygląd Jokera w starcia.

Jednak pomimo tego, iż przed walką była słabszą drużyną +625, Fernandes zachowała spokój, ustalając własny rytm, a następnie uderzyła i odniosła ogromne, zdenerwowane zwycięstwo.

Po trudnej rundzie początkowej Fernandes użądlił Cong ogromną lewą ręką, która upuściła ulubienicę chińskich fanów, a następnie dusił ją do nieprzytomności duszeniem zza pleców.

Cała sekwencja końcowa rozegrała się, gdy podekscytowana Laura Sanko, która przed rozpoczęciem walki rzuciła Wangowi kurs na -1050, oświadczyła: „TO JEST MMA!” Pokazało, iż niezależnie od szans, istnieje wiele sposobów na wygranie i przegranie walki.

Dla Fernandes, która na kilka tygodni przed wieczorną walką poniosła tragiczne straty osobiste, było to zwycięstwo niezwykle emocjonalne, ponieważ była tymczasowa mistrzyni LFA w wadze muszej odniosła 10. zwycięstwo w swojej karierze i wyrównała swój rekord UFC na 2-2.

6. Carlosa Ulberga

Być może nie zapewnił sobie zwycięstwa przez przerwę, na które liczył przed walką, ale zwycięstwo Carlosa Ulberga nad Volkanem Oezdemirem było więcej niż wystarczające, aby pokazać, iż jest gotowy na kolejny krok w rywalizacji w wadze półciężkiej UFC.

Ulberg i Oezdemir walczyli tam i z powrotem przez pełne 15 minut w walce rozgrywanej wyłącznie na nogach. I chociaż „No Time” ma na swoim koncie serię nokautów, Ulberg był zbyt szybki, zbyt zręczny i zbyt mobilny dla byłego pretendenta do tytułu ze Szwajcarii, gdy wyprzedził zwycięzcę jednogłośną decyzją.

To zwycięstwo powinno dać Ulbertowi kilka miejsc w górę w rankingach kategorii wagowej 205 funtów, a w 2025 roku będzie miał na celu znalezienie się w pierwszej piątce rywali, chcąc przygotować się na walkę o tytuł do końca przyszłego roku.

Idź do oryginalnego materiału