Raków Częstochowa się nie zatrzymuje! Ivi Lopez znów kluczowy

3 godzin temu
Zdjęcie: screen / Canal+ Sport


Raków Częstochowa goni prowadzącego Lecha Poznań. Drużyna Marka Papszuna odniosła czwarte zwycięstwo z rzędu, pokonując na wyjeździe Radomiaka Radom 2:0. Kluczowym zawodnikiem "Medalików" ponownie okazał się Ivi Lopez, strzelec pierwszego gola. W doliczonym czasie gry wynik strzałem z dystansu ustalił Władysław Koczerhin.
Raków Częstochowa w ostatnim czasie prezentował dobrą formę w PKO Ekstraklasie. Trzy kolejne wygrane z Legią Warszawa (1:0), Zagłębiem Lubin (5:1) oraz Puszczą Niepołomice (2:0) sprawiły, iż do Radomia zespół Marka Papszuna przyjeżdżał pewny swego. Radomiak z kolei spisuje się bardzo nierówno - wygrał dwa ostatnie mecze u siebie i przegrał aż cztery kolejne na wyjazdach. W międzyczasie jednak w Pucharze Polski potrafił pokonać po dogrywce Górnika i to w Zabrzu.

REKLAMA







Zobacz wideo Ultrasi Legii Warszawa w akcji! Europejski poziom



Czwarte zwycięstwo Rakowa z rzędu! Ivi Lopez znów z kluczowym trafieniem
Przez pierwsze minuty w Radomiu działo się jednak niewiele. Groźnie zrobiło się dopiero w 27. minucie, gdy po akcji Jeana Carlosa Silvy uderzenie z kilku metrów Frana Tudora odbiło się od obrońcy Radomiaka i minęła o centymetry bramkę gospodarzy.
Ta sytuacja sprawiła, iż Raków zaczął przeważać na boisku. I już sześć minut później przyniosło to skutek w postaci gola. W pięknej akcji częstochowian Tudor zagrał na prawą część pola karnego do Michaela Ameyawa, ten wyłożył piłkę przed bramkę do Iviego Lopeza, który z kolei strzałem z pierwszej piłki zdobył bramkę w drugim kolejnym meczu rozpoczynanym w wyjściowym składzie Rakowa.



W drugiej części spotkania Raków znów zaczął robić to, co po powrocie Marka Papszuna ponownie potrafi coraz lepiej - zachowywał dyscyplinę taktyczną, którą nie pozwalał rywalom na stwarzanie większego zagrożenia pod bramką Kacpra Trelowskiego. W 55. minucie golkiper gości musiał interweniować po groźnym strzale z dystansu Zie Ouattary, a później miał przez długi czas względny spokój. Po drugiej stronie w niezłej sytuacji po rzucie rożnym w bramkę nie trafił Erick Otieno.


Dopiero w ostatnich dziesięciu minutach gry Radomiak był w stanie przycisnąć. Najpierw Trelowski radził sobie z niezbyt precyzyjnymi strzałami Ricardo Alvesa oraz Christosa Donisa. Po kilku minutach golkiper Rakowa Częstochowa uratował prowadzenie gości zatrzymując dużo groźniejsze próby z pola karnego autorstwa Paulo Henrique oraz Leandro. Częstochowianie w odpowiedzi mieli dwie szanse rezerwowego Jesusa Diaza, który jednak nie mógł się wstrzelić w bramkę gospodarzy.



Znacznie skuteczniejszy w doliczonym czasie gry okazał się Władysław Koczerhin, który po indywidualnej akcji w kontrataku mocnym uderzeniem z około 18 metrów ustalił wynik meczu na 2:0 dla częstochowian.
Dzięki tej wygranej Raków Częstochowa przynajmniej do niedzieli awansował z 23 punktami na drugie miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy. Drużyna Marka Papszuna ma też w tej chwili dwa punkty straty do prowadzącego Lecha Poznań, który w sobotę wieczorem podejmie przy Bułgarskiej Motor Lublin. Radomiak Radom ma dziewięć punktów i jest tuż nad strefą spadkową.
Idź do oryginalnego materiału