Mariusz Pudzianowski nie był widziany w klatce od blisko dwóch lat, kiedy w czerwcu 2023 roku został brutalnie znokautowany przez Artura Szpilkę na gali KSW na Stadionie Narodowym. I choć miał wrócić choćby na galę KSW 100, to "problemy zdrowotne" uniemożliwiły mu zaprezentowanie się fanom. Ostatnio bardzo dużo mówiło się o tym, iż do klatki KSW już nie wejdzie, gdyż negocjuje kontrakt z Fame MMA. Jak się okazało, legendarny strongman stoczy przynajmniej jeszcze jeden pojedynek w KSW, gdyż 26 kwietnia zawalczy z Eddiem Hallem.
REKLAMA
Zobacz wideo Jakub Kosecki: Ja się już nie nadaję na poważną piłkę
Pudzianowski dostał pytanie o Fame MMA. "Nie drążmy już tego tematu"
Niedoszły rywal Pudzianowskiego w Fame MMA Natan Marcoń, który miałby walczyć w duecie z Adrianem Ciosem, opublikował jakiś czas temu materiał wideo, podczas którego ujawnił podpisany kontrakt. Nie było zatem wątpliwości, iż pojedynek dojdzie do skutku. 48-latek niespodziewanie zmienił jednak decyzję. Teraz wyjaśnił szczegóły negocjacji.
- Była taka rozmowa, coś takiego mogło być. kilka brakowało, ale KSW stanęło jednak na wysokości zadania. Wiem, o czym mówimy - przekazał Pudzianowski na antenie Kanału Sportowego. Prowadzący program Mateusz Borek dopytał jednak: czy to był dokument podpisany przez jedną ze stron, ty nie miałeś takiego kontraktu podpisanego? - Wiesz co, nie drążmy już tego tematu, powiem w ten sposób - odpowiedział były strongman, tajemniczo się uśmiechając. Można wywnioskować, iż Borek miał rację.
Pudzianowski wyznał, iż trwały zaawansowane negocjacje, by zawalczył z Natanem Marconiem i Adrianem Ciosem w walce na gołe pięści. - Powiedziałem im: możemy się pobawić. Ale gdy przegniecie, a klatka się zamknie, kuku może się stać. kilka brakowało - oznajmił. Ostatnio były strongman wspominał również o pojedynku z byłym rywalem, którego pokonał w 2017 roku, Jayem Silvą. Mimo to zaznaczył jednak, iż wolałby stoczyć walkę 2 na 1.
Zawodnik KSW podkreśla jednak, iż aktualnie skupia się jedynie na starciu z Hallem. - Podpisaliśmy z KSW umowę na tę jedną walkę z Eddiem. Potem jestem dalej wolnym zawodnikiem. jeżeli będzie nam po drodze, dalej siadamy z KSW i rozmawiamy - wytłumaczył.
Pudzianowski nie wykluczył również, iż w przyszłości dojdzie do rewanżu z Marcinem Najmanem. - Fajne byłoby to zestawienie. Trzeba zapytać kibiców - podsumował. Obaj panowie zmierzyli się po raz pierwszy w 2009 roku. Był to debiut byłego strongmana w MMA. Według wielu było to wydarzenie historyczne, które na zawsze zmieniło historię tego sportu. Ostatecznie walka trwała 43 sekundy. Pudzianowski brutalnie znokautował rywala, a wszystko zostało okraszone legendarnym komentarzem: kłopoty, kłopoty Najmana.