Tyson Fury w grudniu ubiegłego roku drugi raz z rzędu przegrał walkę z Ołeksandrem Usykiem, po czym zdecydował się zakończyć sportową karierę. - Powiem krótko i na temat... Chciałbym ogłosić, iż kończę karierę w boksie - ogłosił w specjalnym nagraniu. Pomimo tej deklaracji gwałtownie zaczęły pojawiać się pogłoski ws. jego powrotu na ring.
REKLAMA
Zobacz wideo Krzysztof Chmielewski wicemistrzem świata w pływaniu! "Byłem podekscytowany"
Wszyscy szykowali się na powrót Fury'ego. Brytyjczyk w końcu przemówił
Część środowiska liczy na to, iż Brytyjczyk zmieni zdanie i powtórzy się historia z 2022 r. Wówczas Fury w kwietniu ogłosił przejście na emeryturę po pokonaniu Dilliana Whyte'a, by zaledwie sześć miesięcy później wrócić na walkę Derekiem Chisorą. - Przeszedł na emeryturę, póki nie powiedział, iż wraca. Frank Sinatra też kilka razy przechodził na emeryturę - powiedział w rozmowie z talkSPORT promotor Fury'ego Frank Warren.
I były powody, by tak myśleć. Na początku lipca sam pięściarz fantazjował choćby o trzecim pojedynku z Usykiem - tym razem na stadionie Wembley. Z kolei po wygranej Usyka nad Danielem Dubois Fury sugerował, iż jest jedynym człowiekiem, który jest w stanie pokonać Ukraińca. Ten zaś pytany o następnego rywala wymienił cztery nazwiska, w tym m.in. Fury'ego.
Fury już wracał z emerytury, a tu takie słowa. "Spójrz na moją brodę"
Sytuacja wokół ewentualnego powrotu 36-latka najwyraźniej znów się zmieniła. Tak przynajmniej wynika ze słów samego pięściarza. W sobotę został on przyłapany przez dziennikarza Sky Sports na torze wyścigowym w Doncaster. Od razu padło więc pytanie, czy i kiedy dojdzie do kolejnej walki z jego udziałem. - Nigdy! - jednym słowem odpowiedział Fury.
Tym samym dał jasno do zrozumienia, iż zamierza pozostać na emeryturze. Od razu też uzasadnił dlaczego. - Jestem za stary, spójrz na moją brodę, cała siwa. Boks to sport dla młodych - uciął i podziękował za wywiad.