Przyjechał grać do Polski i nie mógł uwierzyć. Mówi, co myślą o nas we Francji

13 godzin temu
Zdjęcie: Instagram: @mat_scalet


- Francuzi myślą, iż Polska jest biedniejsza, a rzeczywistość wygląda inaczej. To pozytywne zaskoczenie - mówi Mathieu Scalet w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet. Obecny piłkarz Motoru Lublin od prawie dekady mieszka w naszym kraju i sam przyznaje, iż czuje się w nim znakomicie. 27-latek twierdzi nawet, iż jest bezpieczniejszy niż we Francji.
Mathieu Scalet urodził się we Francji, jego ojciec jest Francuzem, ale matka Polką. W 2015 roku pomocnik trafił do naszego kraju, by grać w piłkę - najpierw do Wisły Kraków, później do Śląska Wrocław, Podbeskidzia Bielsko-Biała, a w tej chwili jest piłkarzem Motoru Lublin. W międzyczasie zaliczył także epizod w Beskidzie Andrychów, czyli klubie z miasteczka, z którego pochodzi jego mama.


REKLAMA


Zobacz wideo Jak Paweł Fajdek zamierza spędzić święta? "Nie ominie mnie gotowanie"


Francuz przyjechał do Polski 10 lat temu. "Żyje mi się lepiej"
W tym sezonie Scalet zagrał dla Motoru 12 meczów, w których zdobył jedną bramkę i zaliczył jedną asystę. Pomocnik jest głównie zmiennikiem w zespole Mateusza Stolarskiego, ale regularnie pojawia się na placu gry i jest istotną częścią składu. W Polsce nie zawsze miał jednak łatwo.
- Przyjechałem do Polski, na testy do Wisły Kraków. Zostałem, bo klub był zainteresowany pozyskaniem mnie. Grałem tam w rezerwach dwa lata - przypomniał Scalet w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet. Później Wisła zrezygnowała z drugiej drużyny, a zawodnik trafił do trzecioligowego Beskidu Andrychów. Stamtąd w 2017 roku do rezerw Śląska Wrocław. Zagrał choćby w pierwszym zespole i zadebiutował w ekstraklasie, ale w 2021 roku oddano go do Podbeskidzia. W 2023 roku pomocnik odszedł do Motoru Lublin i z nim awansował do ekstraklasy.


Scalet w Polsce jest więc już prawie od dekady i wprost przyznaje, iż czuje się lepiej niż w kraju, w którym się urodził. - w tej chwili nie ma większej różnicy między Francją a Polską, jeżeli chodzi o jakość życia - mówi 27-latek, który wychował się w miejscowości Annemasse oddalonej o osiem kilometrów od Genewy i o dwa od granicy ze Szwajcarią.
- W Polsce żyje mi się lepiej. Oczywiście wpłynął na to fakt, iż trafiłem do fajnych miast: Krakowa, Wrocławia, Bielska-Białej i Lublina. Wszystko mi się tu podoba. Na pewno jest tu bezpieczniej niż we Francji. Ludzie w Polsce mają inną mentalność, są bardziej otwarci. Pamiętam, iż gdy przyjechałem do Krakowa, zaskoczyło mnie, iż Polska jest tak rozwinięta. Uogólniając, Francuzi myślą, iż Polska jest biedniejsza, a rzeczywistość wygląda inaczej. To pozytywne zaskoczenie - stwierdził Scalet.


Czytaj również: Wygrali z Jagiellonią w LK, a teraz zabierają jej piłkarza. To złoty interes!
Piłkarz świetnie mówi po polsku, a efektem tego jest oczywiście dekada spędzona w naszym kraju oraz kursy na Uniwersytecie Jagiellońskim. - Wiedziałem, iż jak jestem w Polsce i na dodatek mam polskie pochodzenie, to muszę koniecznie nauczyć się języka i mówić jak każdy wychowany tutaj - wspomniał Scalet.
w tej chwili piłkarze ekstraklasy mają zimową przerwę i oczywiście spędzają z rodzinami Święta. Scalet wspomina, iż od zawsze spędzał je "po polsku". - Święta w Polsce różnią się od francuskich, ale my spędzaliśmy je po polsku. Prawie zawsze z rodziną mamy, bo Wigilia w Polsce ma większe tradycje. We Francji święta są na bogato. Przynajmniej raz w roku w każdym domu stół jest zapełniony luksusowym jedzeniem - podsumował Scalet.
Idź do oryginalnego materiału