Speedway Kraków jako ostatni podmiot zgłosił akces do startu w Krajowej Lidze Żużlowej. Krakowianie od kilku lat czekali na własny ośrodek w polskich strukturach, który będzie w stanie reprezentować ich miasto. Początki bywają trudne, szczególnie dla żużla w tak dużych miastach. W przedsezonowych prognozach wskazywano, iż krakowianie zostaną brutalnie przywitani przez inne zespoły, ale nadał udało im się przekroczyć jakiekolwiek oczekiwania innych kibiców.
Skład nie powalał
Przy budżetowym składzie ciężko o nazwisko, które porwie tłumy. Większość z nich to są tuzy znane koneserom. Jesse Mustonen przewijał się jako wielokrotny reprezentant klubu pod nazwą kontrakt warszawski, ale szansy w Polsce nie otrzymał. Fin skupiał się głównie na długim torze, ale w Allsvenskan regularnie startował i cieszył się sporym sukcesem. Richard Lawson to już bardziej znane nazwisko kibicom niższych lig w Polsce. Brytyjczyk wracał po bardzo długiej przerwie, dopiero co wygrywając tryplet z Poole Pirates oraz srebrny medal z Leicester Lions. Matic Ivačič przemawiał do szerszego grona kibiców, ale przez cały czas to zawodnik bez większego odcisku na ligowym szlaku. Obawy względem Dawida Rempały czy Bartosza Szymury były uzasadnione, a do tego Dawid Grzeszczyk i Miłosz Duda.
Z czasem do składu dołączyli Steven Goret, Ernest Matiuszonok, Jakub Woźnik, Jakub Juda czy Michael West bez debiutu.
Wygrali mecz? Wygrali
Speedway Kraków nie musiało nic. Dla nich najważniejsze było zacząć i stworzyć podwaliny pod przyszłość. Początek sezonu pokazał, iż wcale ten zespół nie musi być chłopcami do bicia. Dwanaście punktów Lawsona przy porażce 52:38 z OK Kolejarzem Opole pokazał, iż niektórzy mogą mieć tutaj problemy. Tak się właśnie stało z Lokomotivem Daugavpils i Trans MF Landshut Devils. Zagraniczne drużyny miały problem z wygraniem w Nowej Hucie, dzięki czemu Speedway Kraków dopisało sobie aż cztery punkty do ligowej tabeli. Były to zarazem jedne zdobycze w okresie 2025, a z biegiem czasu zespół zdecydowanie dążył do tego, aby po prostu odjechać swoje spotkania bez większych problemów.
Na koniec sezonu OK Kolejarz Opole musiał uważać, aby nie przegrać meczu rewanżowego za trzy punkty. Spora w tym zasługa Dawida Rempały, który zasłużył na uznanie za tegoroczne rozgrywki. Silniki Jacka Rempały odpowiadały byłemu zawodnikowi Stelmet Falubazu Zielona Góra, który zakończył sezon z najlepszą średnią wśród krakowian – 1,772. Na torze w Opolu Rempała zdobył aż osiemnaście punktów z bonusem. Widać, iż jest to żużlowy „franchise player” i ulubieniec miejscowej publiczności. Należy trzymać kciuki, aby jego kariera przez cały czas utrzymywała się na takim poziomie.
Brytyjczyk na plus?
Ciężko jednoznacznie ocenić Richarda Lawsona, który ominął kilka spotkań. Jednakże optycznie 38-latek z Kumbrii wypadał naprawdę dobrze. Oczywiście, iż kilka mankamentów musi zostać poprawionych, ale sama kultura jazdy pomagała w walce na torach Krajowej Ligi Żużlowej. Lawson zakończył sezon ze średnią biegową 1,742. Można również gdybać, co by było gdyby nie kontuzja Matica Ivačiča, ale jednak Słoweniec spełnił swoją pracę w najważniejszym momencie sezonu. Bez niego to ciężko by było wywalczyć cztery punkty.
Polacy z różnym szczęściem
Bartosz Szymura otrzymał prawdziwą szansę i zrobił co mógł. Pokazał na co go stać, a choćby udało mu się wygrać bieg. Może to zabrzmi zabawnie, ale dla niego samego to bardzo ważne osiągnięcie. Na pewno więcej oczekiwano po Dawidzie Grzeszczyku, który rok temu wypadał świetnie na tle Pronergy Polonii Piła. Ciężko jakkolwiek szerzej opisać pozostałych młodzieżowców, ale Miłosz Duda w zawodach młodzieżowych wykazywał potencjał. Być może to właśnie Kraków pozwoli mu na okiełznanie pewnych braków i wyjście na odpowiednie tory.
Steven Goret czy Ernest Matiuszonok to zawodnicy, którzy przybyli do klubu w trakcie. Głównie jako uzupełnienie składu, ale jednak pewne biegi odjechali. Francuz od razu przybył na dwa lata, a jego pierwsze podrygi zostawiły dobre wrażenie. Dla samego Goreta to ważne, aby móc startować w Polsce, więc na pewno zobaczymy coś więcej z jego strony. Natomiast Ernest Matiuszonok ogłosił zakończenie kariery, po czym wrócił do jazdy z uśmiechem na twarzy. Najwidoczniej jakieś łotewskie „trole” uznały, iż wykonają przezabawny żart. Ciężko ocenić sezon Jesse Mustonena, ale na pewno miał ciężkie przetarcie. To nie powód, aby zakopywać go na stałe i warto jeszcze pozwolić mu startować. Czasem zawodnicy potrzebują więcej czasu w aklimatyzacje do danych rozgrywek.
Podsumowanie
Czy można było wykonać pewne rzeczy lepiej? Tak. Czy można jednak czuć rozczarowanie sezonem? Oczywiście, iż nie. Speedway Kraków zrobili więcej, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Być może pokuszę się o stwierdzenie, iż podobny początek notował projekt Franka Mauera z Wittstocka. Życzymy jednak, aby Kraków nie skończył jak ośrodek z Brandenburgii i pozostał z nami na znacznie dłużej. Na pewno najważniejsze będzie utrzymanie Dawida Rempały i Richarda Lawsona. Reszta składu to kwestia odpowiednich rozmów kontraktowych.