Mecz z Portugalią zakończył się dla reprezentacji Polski źle pod względem sportowym i organizacyjnym. Po naprawdę dobrej pierwszej połowie jedna z najlepszych reprezentacji w Europie pokazała nam po przerwie miejsce w szeregu. Pięć straconych goli, błędy w wyprowadzeniu piłki, straty i ogólny chaos zamazały to, co działo się w pierwszych 45 minutach. W nich kadra Probierza grała tak, ja chce selekcjoner: odważnie, ofensywnie i bez kompleksów. Kontuzje i wymuszone zmiany kluczowych piłkarzy - Bereszyński, Bednarek - całkowicie odmieniły jednak mecz na Estadio do Dragao. Burzę wywołała też kuriozalna sytuacja ze zmianą Karola Świderskiego, który był na ławce, ale jak się później okazało, nie został zgłoszony do kadry meczowej.
REKLAMA
Zobacz wideo Przełom! Oto nowa gwiazda reprezentacji Polski? "Nie boję się marzyć"
Błąd popełnił Łukasz Gawrjołek, team manager reprezentacji Polski. To on odpowiada za logistykę, dokumenty, w tym przesyłanie kadry meczowej i ustalanie zmian z sędzią technicznym. Od lat jest związany z PZPN, nigdy nie było żadnych zarzutów do jego pracy, co więcej często był chwalony za zaangażowanie i drużyna gwałtownie go zaakceptowała. To, co działo się w tunelu po meczu z Portugalią, tylko to potwierdza, bo piłkarze, a także selekcjoner Michał Probierz stanęli w jego obronie.
Reprezentacja Polski reaguje
- Takie coś się zdarza. Po prostu - rzucił Piotr Zieliński, który najdłużej rozmawiał z Gawrjołkiem po meczu. Ewidentnie było widać, iż go pociesza, a team manager jest mocno przejęty tym, co się stało. - Nie jestem typem, który będzie przerzucał na kogoś odpowiedzialność albo uciekał od tego, co jest. Trzeba to przyjąć i wyciągnąć wnioski, żeby w przyszłości czegoś takiego już nie było - mówił Probierz, który po meczu wziął udział nie tylko w konferencji prasowej, ale podszedł też do dziennikarzy w strefie wywiadów. - Pojawiła się niepewność. Wprowadziliśmy zmiany, dzięki którym chcieliśmy przetrwać początek drugiej połowy, bo wiedzieliśmy, iż tak może wyglądać. To się udało, ale na ławce nie mieliśmy już żadnego obrońcy. Kolejny mecz za kilka dni, w międzyczasie sprawdziliśmy też inne ustawienie po drugiej bramce. Jest to bolesne, ale trzeba umieć w życiu stanąć jak facet i to przyjąć z pokorą - mówił już o samym meczu.
Wcześniej selekcjoner osobiście przeprosił Karola Świderskiego. Wyszedł do niego specjalnie na murawę, gdzie napastnik Charlotte FC miał trening wyrównawczy, wziął na bok, objął i przeprosił. Po meczu zrobił to też Gawrjołek. Piłkarze reprezentacji całą sprawę komentowali tak: - Z perspektywy boiska nie wiedziałem, co się dzieje. Dowiedziałem się w szatni. Nie dopytywałem o szczegóły, jak to się stało - mówił Jakub Kiwior. - Nie wiedziałem o tym, co się stało. Normalnie się rozgrzewałem, a później wszedłem na boisko - dodawał Adam Buksa. - Widziałem, iż Karol jest szykowany do zmiany i widziałem, iż jednak nie wszedł. Ale nie wiem, co dokładnie się wydarzyło. Nie chcę szerzyć nieprawdy - uciął Bartosz Bereszyński. Żaden z piłkarzy nie miał pretensji do team managera, a gdy ten stał przy autokarze, próbowali go pocieszyć.
Łukasz Gawrjołek nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Długo stał przed autokarem i czekał na piłkarzy, gdy udzielali wywiadów, lub tak jak Piotr Zieliński i Nicola Zalewski, pozowali do zdjęć z Cristiano Ronaldo.