Przed spotkaniem wielu fanów mogło zastanawiać się, czy Świątek w ogóle powinna uczestniczyć w turnieju miksta US Open, który rozpoczynała nazajutrz po wygranym finale zawodów w Cincinnati. W końcu na tydzień przed startem gry pojedynczej kobiet w Nowym Jorku Polce mogłaby się przydać odrobina oddechu.
REKLAMA
Zobacz wideo Jak Iga Świątek! Englert, Daniec, Strasburger i wiele innych gwiazd błyszczy na korcie
Pierwsze spotkania rozgrywane w nowej formule pokazały jednak w jaki sposób zawodnicy podchodzą do tych zawodów. Zupełnie nie przypominały rywalizacji o prestiżowy wielkoszlemowy tytuł, a wyglądały bardziej jak mecze pokazowe, w którym żadna ze stron nie forsuje tempa. Tenisiści starali się popisywać efektownymi uderzeniami i z uśmiechami na ustach przyjmowali potencjalne niepowodzenia takich zagrań.
Innymi słowy, stało się jasne, iż grająca w parze z Ruudem Świątek we wtorek zaliczy przyjemną gierkę z grupką znajomych z touru, którą równie dobrze będzie mogła zapisać do zeszytu jako sesję treningową.
Sojusz polsko-norweski kontra gospodarze
Rywalami polsko-norweskiej pary był amerykański duet Madison Keys/Frances Tiafoe, zatem tegoroczna mistrzyni Australian Open stanęła naprzeciwko zwyciężczyni Wimbledonu. Takie starcie, wzbogacone w dodatku o dwóch znakomitych tenisistów ATP, fani w Nowym Jorku obejrzeć mogli na żywo za jedyne 42 dolary. Oczywiście można narzekać na to, iż obie strony nie traktowały tych zawodów w pełni na poważnie, ale jednak pod względem komercyjnym trzeba oddać organizatorom, iż ich pomysł się sprawdził, bo mecz cieszył się sporym zainteresowaniem.
Co zaś kibice na trybunach i przed telewizorami mogli obejrzeć za tę cenę? Jednostronne spotkanie, w którym poziomem na minus najbardziej odstawał... Tiafoe. Było to o tyle zaskakujące, iż z oczywistych względów Amerykanin posiadał przewagę nad Świątek, a jednak Polka zdobyła na nim sporo punktów. Jednak atmosfera spotkania była na tyle luźna, iż Tiafoe niespecjalnie przejmował się swoimi niepowodzeniami.
Świątek i Ruud w ćwierćfinale. To był spacerek
Po drugiej stronie siatki wszystko funkcjonowało o wiele lepiej, wskutek czego Świątek i Ruud wygrali pierwszego seta 4:1. Uczynili to w zaledwie 17 minut. Nie znaczy to jednak, iż nie dochodziło do zabawnych sytuacji, które wynikały z braku zgrania. Podczas jednej z akcji piłka została zagrana na Świątek, która bez trudu by ją odegrała. Wtedy jednak Norweg po prostu w nią wpadł i w efekcie oboje nie poradzili sobie z odbiorem. Takie to uroki zestawiania świetnych tenisistów, którzy na co dzień ze sobą nie grają.
W drugim secie Polka i Norweg przełamali parę gospodarzy już w trzecim secie. Następnie Świątek bez problemów poradziła sobie na serwisie, przez co tylko gem dzielił jej parę od awansu do ćwierćfinału zawodów. Wprawdzie Keys i Tiafoe ugrali jeszcze gema przy własnym serwisie, ale następnie własne podanie grał Ruud. To był bez wątpienia największy atut polsko norweskiej pary, choć mecz zakończył się świetnym wolejem Świątek.
W kolejnej rundzie para Świątek/Ruud zmierzy się z Caty McNally i Lorenzo Musettim, którzy w swoim meczu ograli 5:3, 4:2 Naomi Osakę i Gaela Monfilsa. To spotkanie planowo rozpoczyna się zaraz po zakończonym pierwszym meczu.
Iga Świątek/Casper Ruud 4:1, 4:2 Madison Keys/Frances Tiafoe