Poznańska piłka w opałach?

5 miesięcy temu
Dawid Szulczek, trener Warty Poznań w okresie 2023/2024 / Źródło: Wigry Suwałki/ wikimedia commons

Ani Lech, ani Warta nie mogą zaliczyć tego sezonu do udanych. Kolejorz gwałtownie wypadł z europejskich rozgrywek i Pucharu Polski oraz skomplikował sobie walkę o mistrzostwo kraju, a „Zieloni” na trzy kolejki przed końcem nie byli pewni utrzymania. Wiele do życzenia pozostawia też sytuacja kadrowa, zarówno wśród piłkarzy, jak i trenerów.

Poprzednia kampania dla obu drużyn była całkiem udana. Warta Poznań zajęła ósme miejsce w tabeli, straciła mniej bramek od drugiej Legii i odkryła diament, jakim jest Kajetan Szmyt. Bez wątpienia był to duży postęp względem poprzedniego roku, w którym po rundzie jesiennej duża część kibiców typowała drużynę grającą domowe mecze w Grodzisku Wielkopolskim do spadku. Natomiast Lech Poznań mimo słabego startu, dostarczył swoim fanom wiele szczęścia i piłkarskich emocji. Udało mu się zmieścić na podium Ekstraklasy, zapewniając sobie eliminacje do Ligi Konferencji na następny sezon. Zagrał też kilka naprawdę świetnych spotkań z zagranicznymi drużynami. Wysoka wygrana z Austrią Wiedeń, 3:0 z Villarealem, wyeliminowanie norweskiego Bodø oraz szwedzkiego Djurgårdens i oczywiście spektakularny dwumecz z Fiorentiną. Obecnie, poznańscy kibice mogą czuć się niepewni wobec przyszłości swoich ukochanych klubów.

Koniec pewnej epoki

18 kwietnia oficjalnie ogłoszone zostało odejście Dawida Szulczka wraz z zakończeniem obecnych rozgrywek Ekstraklasy. Jest on w tej chwili najdłużej pracującym trenerem w najwyższej polskiej lidze, jednak jego ponad dwuroczna kadencja powoli dobiega końca. Przejął on Wartę Poznań w listopadzie 2021 roku po zwolnieniu Piotra Tworka i za cel obrał sobie utrzymanie w Ekstraklasie. Osiągnął go, a w następnym sezonie zajął miejsce w górnej połowie tabeli. Obecne rozgrywki w wykonaniu Szulczka są dużo słabsze od poprzednich, jednak jego odejście jest prawdopodobnie spowodowane chęcią objęcia drużyny stabilniejszej finansowo. Głośno mówi się o przejęciu przez niego Cracovii Kraków, natomiast oficjalnie wiemy tylko tyle, iż Warta będzie musiała znaleźć sobie nowego szkoleniowca.

Projekt sportowy prowadzony w Grodzisku Wielkopolskim ma jeden fundamentalny problem: pieniądze. Przeciętna sytuacja finansowa Warty utrudnia jej znalezienie sobie wartościowych zawodników do kadry oraz nowego trenera z prawdziwego zdarzenia. W tym miejscu wypada sobie zadać pytanie, jaki inny trener zdołałby uzyskać z obecną kadrą „Zielonych” przyzwoite wyniki? Szulczek przez całą swoją kadencję preferował futbol defensywny, nastawiony na wykorzystywanie kontr oraz stałych fragmentów gry. Poznańska drużyna przywykła do tego stylu, więc rewolucja taktyczna wprowadzona przez potencjalnego nowego trenera mogłaby być bardzo ryzykowna.

Jeszcze do niedawna kibice Warty nie mogli być pewni utrzymania swojej drużyny na najwyższym szczeblu ligowym. „Zieloni” stwierdzili jednak, iż warto byłoby się spiąć, co przełożyło się na 37 punktów w ostatnich 32 spotkaniach (stan na 16.05). Kilka oczek przewagi nad strefą spadkową to raczej pewna zaliczka na tym etapie rozgrywek, przez cały czas jednak jest to dużo słabszy sezon drużyny Szulczka względem poprzedniego. Zespół nie rozwija się, a zmiana trenera może jeszcze bardziej ten proces spowolnić. Myślę jednak, iż sytuacja Warty i tak jest lepsza od tego, co przeżywają w tej chwili kibice z niebieskiej części Poznania.

Quo Vadis Lechu?

W przeciwieństwie do Dawida Szulczka, na moment powstawania tego artykułu, nie poznaliśmy jeszcze oficjalnej decyzji o odejściu Mariusza Rumaka, natomiast wszystko wskazuje na zakończenie krótkiej kadencji menadżera. Po kompromitującym meczu z Puszczą Niepołomice, media donosiły o zwolnieniu Polaka oraz postawieniu przez zarząd na asystenta dotychczasowego szkoleniowca, Rafała Janasa. Owe doniesienia okazały się fałszywymi plotkami, jednak wyników osiąganych przez Rumaka nie można nazwać zadowalającymi ani dla kibiców, ani dla właścicieli klubu. Po udanym początku kadencji, Lech odpadł z Pucharu Polski w meczu z Pogonią, a kilka dni później przegrał z będącym w słabej formie Rakowem aż 4:0. Dwa bezbramkowe remisy, wygrana dopiero w doliczonym czasie gry z osłabionym ŁKS-em Łódź oraz dwie porażki w meczach z beniaminkami to kolejne gwoździe do trumny Rumaka. Łącznie zdobył on 52 punkty w 32 spotkaniach (stan na 16.05), co jest naprawdę słabym wynikiem dla drużyny z drugą najdroższą kadrą w lidze (dane portalu Transfermarkt.pl) oraz ambicjami mistrzowskimi. Myślę, iż obecny menadżer Kolejorza nie dał zarządowi żadnego argumentu, by przedłużyć jego obecny kontrakt, wygasający wraz z końcem sezonu.

Lech Poznań przeżywa w ostatnich miesiącach trudny okres / Źródło: CC BY-NC-ND 3.0 DEED Lukasfoto/deviantart.com

Trudno powiedzieć, o co w tej chwili walczy Lech Poznań. Trener zarzeka się o dalszych ambicjach o mistrzostwie Polski, jednak realia są takie, iż jego drużyna w tej rundzie zdobyła trzy punkty w meczach z czterema najsłabszymi (według tabeli) drużynami. Kolejorz gra bez pomysłu, piłkarze snują się po boisku, prawie żadna z gwiazd drużyny nie jest w dobrej formie. Warto wyróżnić Mikaela Ishaka, który ostatnio strzela więcej bramek oraz jako kapitan stara się zmotywować swoich podłamanych kolegów z drużyny. Na tym zalety się kończą i choćby dobre występy Mrozka i Salamona nie są w stanie zapewnić Lechowi punktów. Drużyna, która w poprzedniej kampanii grała jak równa z równym z Fiorentiną w ćwierćfinale Ligi Konferencji, w tej chwili przegrywa z Ruchem Chorzów i Puszczą Niepołomice. Wszyscy zawodnicy sprowadzeni w ostatnim letnim okienku transferowym zawodzą. Andersson i Blazič grają ostatnio lepiej, jednak pierwsza połowa sezonu w ich wykonania była tragiczna. Dino Hotić i Ali Gholizadeh albo są nieskuteczni, albo leczą urazy. Ten drugi zdołał zagrać tylko w dwunastu spotkaniach w bieżących rozgrywkach, nie mając żadnego udziału przy bramkach swojej drużyny.

W szeregach Kolejorza szykuje się wielka rewolucja. Zarząd będzie musiał pomyśleć nie tylko o poważnych wzmocnieniach kadrowych, ale również o sensownym trenerze. Podobne rozterki będą dotyczyć zarządu Warty Poznań. Klub prawdopodobnie straci kilku czołowych piłkarzy oraz trenera, który potrafił wyciągnąć go z kryzysu. Nie wiemy jeszcze, jak obecny sezon skończy się dla Kolejorza i „Zielonych”, możemy być jednak pewni, iż ich kibice nie będą go ciepło wspominać.

Roch ORZECHOWSKI

Idź do oryginalnego materiału