Potężna sensacja w składzie Polaków na IO? Grbić naprawdę może to zrobić

3 miesięcy temu
Zdjęcie: Fot. FIVB/ Volleyball World


Bartłomiej Bołądź w świetny sposób wykorzystał szansę od Nikoli Grbicia. W trakcie turnieju Ligi Narodów w Lublanie zagrał tak, iż można się zastanawiać, czy Serb nie podejmie sensacyjnej decyzji i nie zabierze go na igrzyska olimpijskie w Paryżu. - W ogóle o tym nie myślę - mówi nam atakujący.
Gdyby w październiku zeszłego roku, kiedy Polacy zapewnili sobie awans na turniej olimpijski w Paryżu, ktoś powiedział, iż w składzie na igrzyska pojawi się Bartłomiej Bołądź, zostałoby to odebrane jako ogromna niespodzianka. Bołądź był wtedy w kadrze na turniej kwalifikacyjny w Chinach, ale głównie jako zastępstwo za kontuzjowanego Bartosza Kurka. W ataku główną siłą w tamtym sezonie był Łukasz Kaczmarek. A teraz, osiem miesięcy później, wszystko pozostaje otwarte.
REKLAMA


Zobacz wideo Kibice zarwali noc na lotnisku dla reprezentacji Polski. Symboliczne sceny na Okęciu


Bołądź zrobił wszystko, żeby utrudnić wybór Grbiciowi. To byłaby sensacja
Oczywiście przez cały czas taki wybór Grbicia z miejsca stałby się sensacją, ale nie jest już nierealny. Kaczmarek ma za sobą trudny sezon klubowy, w którym chwilami nie było go na boisku, a do tego ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, w której grał, ma za sobą najgorsze chwile od lat. Teraz w kadrze stara się odbudowywać formę, ale na ten moment wydaje się nie być ani pierwszą, ani drugą opcją w ataku Polaków - przynajmniej zgodnie ze statystykami.


Podstawowym atakującym kadry pozostaje Bartosz Kurek - to bezsprzeczne. Ale w walce o miejsce za nim Kaczmarek już nie jest osamotniony. Bołądź zrobił wszystko, żeby mu zagrozić i utrudnić wybór trenerowi Polaków. W meczach fazy zasadniczej Ligi Narodów w Lublanie zdobył łącznie 60 punktów w siedmiu spotkaniach przy 59-procentowej skuteczności w ataku. Kaczmarek zagrał w sześciu meczach i punktował 28 razy z 35-procentową skutecznością w ataku.


Oczywiście, Grbić bierze pod uwagę jeszcze szereg innych czynników, które decydują, czy da szansę danemu zawodnikowi. Choćby doświadczenie w grze na najwyższym poziomie - kluczowych meczach pod największą presją, obycie z grupą, czy to, jak zagra sprawdzony w konkretnych ustawieniach i sytuacjach na boisku. Szkoleniowiec widzi też znacznie więcej, bo zna dyspozycję zawodników z każdego odbytego treningu. Trzeba jednak przyznać, iż Bołądź formą zaimponował i świetnie pokazał się Serbowi.
Bołądź o szansie na wyjazd do Paryża: Nie myślę o tym
Co o swoich szansach na wyjazd na igrzyska myśli sam Bołądź? - Nie myślę o tym. Skupiam się na treningach i każdej szansie, którą dostaję na boisku. Chcę je dobrze wykorzystać. W Polsce możemy zebrać choćby trzy dobre zespoły. Zobaczymy, na kogo ostatecznie postawi trener - komentuje zawodnik.


Bołądź twierdzi, iż rywalizacja o miejsce w kadrze na turniej olimpijski nie przeszkadza w dobrym nastroju wewnątrz zespołu. - jeżeli atmosfera jest dobra, to wszystko powinno funkcjonować adekwatnie. Myślimy głównie o swojej grze i umiejętnościach, bo wciąż możemy się rozwijać i poprawiać. Są tu wspaniali zawodnicy, tworzymy znakomity zespół i musimy coraz lepiej pokazywać się na treningach, a poziom gry będzie szedł tylko w górę - ocenia.


- Jesteśmy zadowoleni z tego, jak to wyglądało w Lublanie. Teraz skupiamy się na turnieju finałowym w Łodzi i chcemy, żeby nasza gra wyglądała coraz lepiej. Każdy mecz jest dla nas ważny. Wiemy, iż jeżeli będziemy grać swoje, możemy pokonać wszystkich - zapewnia Bołądź.
Idź do oryginalnego materiału