Poruszające słowa Lys po meczu ze Świątek. Tego się nie spodziewaliśmy

3 godzin temu
Zdjęcie: fot. screen https://www.youtube.com/watch?v=yAePKtSNPLU


To był kolejny test zaliczony przez Igę Świątek, która bez trudu uporała się z Evą Lys - jedną z objawień początku turnieju Australian Open. Niemka z ukraińskim rodowodem wygrała zaledwie jednego gema. Po zakończonym spotkaniu na konferencji prasowej podzieliła się z dziennikarzami szczerym wyznaniem. - Rozmawiałam z rodzicami, często ze łzami w oczach - zdardziła.
- Grająca turniej życia Eva Lys miała cieszyć się grą w 1/8 finału Australian Open z Igą Świątek, ale na jej twarzy pojawiał się głównie uśmiech będący wyrazem bezradności. Polka bezlitośnie wykorzystała wielką dziurę w grze Niemki ukraińskiego pochodzenia, którą pokonała 6:0, 6:1. Skalę dominacji wiceliderki światowego rankingu obrazuje m.in. jedna ze statystyk i reakcja Lys oraz jej bliskich w 17. minucie spotkania - komentowała dziennikarka Sport.pl Agnieszka Niedziałek.


REKLAMA


Zobacz wideo Idol z dzieciństwa Jakuba Koseckiego? "Chciałem być jak on"


Lys przemówiła po meczu ze Świątek. "Płakałam"
Iga Świątek nie dała rywalce żadnych szans, a Eva Lys w dwóch setach ugrała zaledwie jednego gema. Gra w 4. rundzie wielkoszlemowego turnieju to i tak jej największy sukces w dotychczasowej karierze. Wcześniej nie dochodziła do takich etapów tak prestiżowych rozgrywek.
Jeszcze przed spotkaniem w przedmeczowych zapowiedziach mówiło się, iż Lys będzie chciała cieszyć się każdą chwilą spędzoną na korcie. Mówiła otwarcie, iż mecz z zawodniczką takiego formatu jak Iga Świątek jest dla niej wyzwaniem, ale i dużym wyróżnieniem,
Po zakończonym meczu Niemka ukraińskiego pochodzenia także zabrała głos. Na pomeczowej konferencji również tryskała optymizmem.
- Zdecydowanie uważam, iż był to najmilszy tydzień w moim życiu, ponieważ nie chodziło tylko o wynik, ale także o całą historię. Dostanie się jako szczęśliwy przegrany w ostatniej chwili w ostatnim dniu, w którym było to możliwe, zmiana lotów, wygrana za pierwszym razem, wygrana za drugim razem, awans do pierwszej setki, to znaczy, to jest tydzień, na który pracowałam od dawna - przyznała.


Czytaj także:


Cała Polska na to czekała. W końcu przełom u Igi Świątek


Zdradziła także, iż przez długi czas zmagała się z problemami. Przywołała trudne chwile w swoim życiu.
- Miałam wiele nocy, podczas których rozmawiałam z rodzicami, często ze łzami w oczach, pytając: "Kiedy nadejdzie ten czas?". Wiem, iż mam potencjał, ale czasami byłam jedyną osobą, która naprawdę stała mi na drodze. Wszystko sprowadziło się do tego tygodnia, w którym z jednej strony zdecydowanie grałam w tenisa, ale także na początku miałam szczęście. To właśnie impet sprawił, iż było to tak wyjątkowe. Zdecydowanie cieszę się każdą sekundą spędzoną tutaj - skwitowała.
Czytaj: Tak, tak, tak! Iga Świątek została mistrzynią świata w tenisie
Lys zabrała także głos ws. meczu, który właśnie rozegrała. - Zdecydowanie dobrze się bawiłam, może poza wynikiem. Zdecydowanie pierwszy set był bardzo upokarzający. Po tym jak w pierwszym gemie prowadziłam 40:15 i miałam swoje szanse, popełniłam łatwe błędy. Zawsze pytałam siebie co się stanie jeżeli uda mi się uzyskać pierwsze przełamanie, ale po tym zaczęła grać niesamowicie. Nie popełniała błędów, nie pozwalała mi złapać oddechu. Nie miałam czasu znaleźć swojej gry. To było trochę frustrujące, ale próbowałam utrzymać mój uśmiech. [...] Grając przeciwko takiej zawodniczce masz świadomość, iż nieważne jak dobrze sobie radzisz, masz jeszcze wiele do poprawy - powiedziała. Zdradziła także, iż podobało jej się zachowanie publiczności, której część kibicowała właśnie Lys.


Wiadomo, iż po zakończonym turnieju Eva Lys wedrze się do czołowej setki rankingu WTA. Czas pokaże, czy turniej w Melbourne będzie przełomowym dla jej kariery i popchnie ją w kierunku dalszych sukcesów.
Idź do oryginalnego materiału