Kolejny legendarny obiekt wypada z żużlowego terminarza Grand Prix. Chodzi o Cardiff, gdzie coroczne zawody były wizytówką walki o mistrzostwo świata. Promotor cyklu tnie koszty gdzie się da, a dziurę łata przede wszystkim z kasy polskich klubów, które płacą miliony za organizację turniejów w naszym kraju. - Znam jednego rozsądnego człowieka, który nie chce uczestniczyć w tym chorym wyścigu. To Kuba Kępa z Motoru Lublin. Jako jeden z niewielu potrafi mądrze ocenić sytuację - mówi nam Adam Jaźwiecki.