Polski mistrz olimpijski ma trzecią żonę. Oto różnica wieku

3 godzin temu
Robert Korzeniowski zapisał się złotymi zgłoskami w historii polskiej lekkoatletyki, zdobywając wiele medali podczas igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata i mistrzostw Europy w chodzie na 20 lub 50 km. Aktualnie Korzeniowski ma już trzecią żonę, z którą jest związany od 2019 r. Oto jaka jest różnica wieku między nimi. - Pracujemy razem i praktycznie w ogóle się w tygodniu nie rozstajemy - opowiada Justyna Sobala.
Robert Korzeniowski to jeden z najbardziej utytułowanych polskich lekkoatletów. Korzeniowski specjalizował się w chodzie i to właśnie w tej dyscyplinie zdobywał cztery złote medale igrzysk olimpijskich (Atlanta 1996 - 50 km, Sydney 2000 - 20 i 50 km, Ateny 2004 - 50 km) czy trzy złote krążki podczas mistrzostw świata (Ateny 1997, Edmonton 2001, Paryż 2003 - wszystkie medale na 50 km). Dawniej Korzeniowski był szefem redakcji sportowej Telewizji Polskiej czy doradcą UEFA ds. marketingu podczas Euro 2012.


REKLAMA


Zobacz wideo Robert Korzeniowski uderza w Radosława Piesiewicza!


Czytaj także:


Wielki sukces Polaków! Dwa złote medale na mistrzostwach świata


Taka jest różnica wieku między Korzeniowskim a jego trzecią żoną
Przez te wszystkie lata sporo działo się także w życiu prywatnym Korzeniowskiego. W latach 1990-2011 był on w związku z Agnieszką Fiedziukiewicz, z którą ma dwie córki: Angelikę i Rozalię. Później Korzeniowski związał się z Magdaleną Kłys, z którą ma syna Ksawerego. Ten związek trwał w latach 2012-2019. Teraz Korzeniowski ma trzecią żonę: Justynę Sobalę. W mediach pojawiały się informacje, iż różnica wieku między małżonkami wynosi 16 lat, ale te informacje zostały już zdementowane.
- To tylko sześć lat, choć zdarza się, iż w mediach jest napisane, iż 16. Justynka młodo wygląda. Aż sam się na początku przestraszyłem, iż zaczyna mi się podobać kobieta, która może mieć - o Boże - trzydzieści kilka lat - mówił Korzeniowski w rozmowie z magazynem "Viva". - Mamy to szczęście, iż pracujemy razem i praktycznie w ogóle się w tygodniu nie rozstajemy. Nie potrzebujemy dodatkowych atrakcji - tłumaczyła Sobala.


Czytaj także:


Andrzej Duda uratował nas od katastrofy. "Takich przypadków będzie więcej"


Sobala była menadżerką Korzeniowskiego oraz dyrektorką jego klubu lekkoatletycznego RK Athletics. W 2019 r. para wzięła ślub. Wcześniej Korzeniowski pomagał przyszłej małżonce w przygotowaniach do półmaratonu.
- Justynka chciała przygotować się do przebiegnięcia półmaratonu i dowiedziała się, iż mam swój klub RK Athletics. Zapytała, czy mogę jej podpowiedzieć, jak to zrobić. Najpierw chciałem jej polecić jednego ze swoich trenerów, ale potem coś mnie podkusiło i pomyślałem, iż przecież sam mogę ją przygotować - opowiadał Korzeniowski.


Korzeniowski był liderem opozycji przeciwko Piesiewiczowi. "Wykreślił mnie z wszelkich komisji"
Kacper Sosnowski ze Sport.pl podawał w marcu br., iż liderem opozycji, która walczyła o odwołanie Radosława Piesiewicza z funkcji prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego, był Robert Korzeniowski. Jednocześnie były chodziarz stał się inicjatorem listu, w którym Piesiewicz został wezwany do ustąpienia ze swojej funkcji. Pod listem podpisało się 22 z 27 obecnych na spotkaniu prezesów związków.
Zobacz też: Trener Bukowieckiej mówi wprost. "Została przybita"
- Moja rola jest tu oczywista. Ja w sporcie jestem od 41 lat. Oczywiste jest, iż też niepokoi mnie, to co dzieje się w środowisku. Sposób funkcjonowania w PKOl-u pana Radosława Piesiewicza jest zarówno wstydliwym, jak i groźnym incydentem w 105-letniej historii tej organizacji. Przypomnę tylko, iż to pan Piesiewicz pojawił się u nas, olimpijczyków, a nie my u niego. Pan Piesiewicz wykreślił mnie z wszelkich komisji, czy grup roboczych, co najpierw było zadziwiające, ale teraz mogę to traktować jak swoiste wyróżnienie - mówił nam Korzeniowski.
Czy faktycznie Korzeniowski chciałby kandydować na prezesa PKOl? - Najpierw przedyskutujmy, jaki powinien być odnowiony PKOl. Dopiero potem do tego dopasowujemy osobę, która by temu zadaniu podołała. Dzisiaj nie chodzi o samo zastąpienie prezesa, który złamał wszystkie zasady etyczne i dobre obyczaje. Chodzi o to, by ta organizacja mogła normalnie funkcjonować przez długie lata - podsumował dyplomatycznie Korzeniowski.
Idź do oryginalnego materiału