PIŁKA NOŻNA. 46 lat czekali kibice reprezentacji Polski na nowe, rekordowe zwycięstwo w oficjalnym meczu. 1 kwietnia 2009 roku biało-czerwoni rozgromili San Marino 10:0. Być może bardziej wspominalibyśmy tę victorię, gdyby nie fakt, iż jednak nie udało się wówczas awansować do mundialu w Republice Południowej Afryki, zaś kilka miesięcy później ze stanowiskiem pożegnał się Holender Leo Beenhakker. Ciekawostek związanych z tym spotkaniem jednak nie brakuje.
Podczas meczów piłkarskiej reprezentacji Polski na stadionie w Kielcach atmosfera zawsze była znakomita. Fot. Piotr Stańczak.
Mecz na stadionie w Kielcach odbył się dokładnie trzy lata po oficjalnym otwarciu tego obiektu. Być może dziś trudno w to uwierzyć, iż w tamtym okresie, kiedy jeszcze nie powstały nowe stadiony na Euro 2012, właśnie ten w stolicy województwa świętokrzyskiego był najnowocześniejszy w Polsce!
Początki "Lewego" w kadrze
Reprezentacja Polski pod wodzą Leo Beenhakkera walczyła o awans do mundialu 2010 w RPA. Po nieudanym starcie w finałach Euro w Austrii i Szwajcarii (jeden punkt w trzech meczach, odpadliśmy w grupie) biało-czerwoni przystąpili do eliminacji, gdzie ich rywalami były: Czechy, Słowacja, Słowenia, Irlandia Północna i San Marino.
Do historii przeszedł pierwszy pojedynek kadry z San Marino. Na wyjeździe wygrała 2:0 po golach Euzebiusza Smolarka i... Roberta Lewandowskiego! Obaj mieli w reprezentacji całkiem inną pozycję. "Ebi" był wówczas jedną z gwiazd naszej drużyny i czołowym jej strzelcem, zaś "Lewy" dopiero w niej debiutował choć już wtedy miał duży talent i potencjał, co nie umknęło uwagi Beenhakkera.
Ograli Czechów, ale...
Reprezentacja pod wodzą Leo na początku eliminacji grała jednak nierówno. Niespodziewanie u siebie tylko zremisowała ze Słowenią 1:1 (gol Michała Żewłakowa z rzutu karnego), by kilka tygodni później odnieść bardzo cenne zwycięstwo nad naszpikowanym gwiazdami z Czech 2:1 na Stadionie Śląskim w Chorzowie (po bramkach Pawła Brożka i Jakuba Błaszczykowskiego).
Cóż jednak z tego, skoro kilka dni po znakomitym spotkaniu w "kotle czarownic" nasi przegrali na Słowacji 1:2. Jeszcze do 70 minuty prowadzili 1:0 po golu Smolarka, ale w końcówce, w 85 i 86 minucie stracili dwie bramki, przegrali 1:2 i to był sygnał, iż z tą reprezentacją dzieje się jednak coś niedobrego...
Pierwsze spotkanie w 2009 roku, które odbyło się 28 marca potwierdziło te obawy. Przegraliśmy na wyjeździe z Irlandią Północną 2:3, zaś w pamięci kibiców utkwił szczególnie koszmarny błąd naszego bramkarza Artura Boruca. Piłkę wycofał do niego Michał Żewłakow, "Borubar" przez nikogo nie atakowany nie trafił jednak w futbolówkę, a ta za chwilę zatrzepotała w naszej siatce. To była bramka na 3:1 dla Irlandii, padła w 61 minucie. Choć w samej końcówce do bramki gospodarzy trafił Marek Saganowski, to jednak było to tylko trafienie na otarcie łez, bowiem porażki nie uniknęliśmy.
Roger - Lewandowski - Boguskiiii!
Mecz w Kielcach z San Marino cztery dni później miał poprawić nastroje. Poprawił, choć zadra pozostała. Kibice, którzy wypełnili po brzegi kielecki stadion (na trybunach zasiadło 15 tysięcy widzów), nie musieli gwałtownie czekać na gola. Wynik otworzyliśmy w 26 sekundzie (!). Posiadający polskie obywatelstwo Roger Guerreiro podał piłkę na lewą stronę do Roberta Lewandowskiego, ten uciekł obrońcy, zagrał na pole karne, zaś tam Rafał Boguski, wówczas pomocnik Wisły Kraków (obecnie asystent trenera MKS Kalwarianki Kalwaria Zebrzydowska) strzałem z około sześciu metrów dopełnił formalności!
- Wydaje się, iż podczas tej akcji piłkarze San Marino byli jeszcze wspomnieniami na Starówce w Krakowie - żartował Andrzej Juskowiak, były nasz reprezentacyjny napastnik, który w telewizji komentował mecz w Kielcach razem z Dariuszem Szpakowskim.
Fakt faktem, do dziś jest to najszybciej zdobyta bramka naszej reprezentacji w historii (stan na kwiecień 2024). Na kolejne trafienia nie trzeba było długo czekać. W 18 minucie akcję dwójki Boguski - Jacek Krzynówek sfinalizował Smolarek. Koronkową akcją Polacy popisali się w 27 minucie. Mariusz Lewandowski podał futbolówkę... Robertowi Lewandowskiemu, ten od razu odegrał ją Boguskiemu, zaś gracz "Białej Gwiazdy" uderzeniem z z około 13 metrów pewnie pokonał bramkarza San Marino i ustalił wynik na 3:0.
Nowy rekord stał się faktem
Stało się jasne, iż wygraną mamy już w kieszeni, kwestią otwartą pozostało tylko, ile bramek Polska zaaplikuje amatorom. Tuż przed przerwą na 4:0 podwyższył Robert Lewandowski. Warto dodać, iż właśnie "Lewy" oraz Boguski rozgrywali wtedy znakomite zawody i bynajmniej niczego nie ujmował im fakt, iż rywal był jednak słaby.
Ostre strzelania trwało w najlepsze po przerwie. Dwa razy do siatki trafił jeszcze Smolarek, raz Ireneusz Jeleń, Mariusz Lewandowski. Do własnej bramki skierował piłkę Michele Marani. W 88 minucie prowadziliśmy 9:0 i rekord zwycięstwa z 1963 roku (9:0 z Norwegią w Szczecinie) był wyrównany. Polacy usilnie walczyli o ustanowienie nowego i udało im się to w 88 minucie za sprawą Marka Saganowskiego.
Skrót meczu Polska - San Marino (10:0) w 2009 roku w Kielcach.
Chemia piłkarzy i Leo coraz mniejsza...
Mecz, choć ograliśmy amatorów, przeszedł do historii, aczkolwiek do pełni euforii zabrakło kilka miesięcy później awansu do mundialu. Nie daliśmy już rady Irlandczykom z Północy (1:1 u siebie), przegraliśmy ze Słowenią (0:3) i stało się jasne, iż do RPA już nie pojedziemy. Po meczu w Słowenii stanowisko stracił Beenhakker.
O ile pierwszy okres jego pracy w Polsce, do finałów Euro 2008 można uznać za bardzo udany i w pewnym sensie przełomowy dla naszej reprezentacji (pierwszy w historii awans do Mistrzostw Europy), tak następny rok przypominał już nieustanne dołowanie, zanikała gdzieś też przysłowiowa chemia między piłkarzami a sędziwym, słynnym szkoleniowcem. Wyniki też były coraz gorsze.
Eliminacje kończyliśmy w fatalnym stylu (0:2 w Czechach i 0:1 ze Słowacją u siebie), pod wodzą tymczasowego selekcjonera Stefana Majewskiego. Kilka tygodni później stanowisko po nim objął Franciszek Smuda, ale jego kadencja to już temat na inne wspomnienia.
POLECAM:
- Polska - Azerbejdżan 8:0 czyli wielkie strzelanie w Wielką Sobotę. Rekord był blisko!
- Polska - Estonia 5:1. Były trener o Jakubie Piotrowskim: ciężko tyrał, nie dostał niczego za darmo!
- Jubileuszowe bramki reprezentacji Polski. 25 lat temu 1000 gola strzelił Wojciech Kowalczyk!
- Polska - Austria 3:2. Zwycięski dreszczowiec na drodze do mundialu. Kibicowały słynne "złotka"!
- Reprezentacja Polski na Arenie Kielc. Wszystko rozpoczął "Żuraw władca muraw"