Choć w kończącym się już roku minęło 50 lat od brązowego medalu mistrzostw świata w piłce nożnej, który wywalczyła reprezentacja Polski, "Orły Górskiego" to do dziś najsłynniejszy zespół w historii naszego futbolu. Tworzyli ją jednak nie tylko piłkarze tacy jak Grzegorz Lato, Andrzej Szarmach czy Kazimierz Deyna i trener Kazimierz Górski. Na tamten sukces pracowało znacznie więcej osób za kulisami. A jedną z nich był właśnie Janusz Garlicki.
REKLAMA
Zobacz wideo Jak Paweł Fajdek zamierza spędzić święta? "Nie ominie mnie gotowanie"
Janusz Garlicki symbolem najlepszego okresu
Współpracował on z naszą reprezentacją przez 12 lat i był to najlepszy okres w historii reprezentacyjnej piłki. Brąz mundialu w 1974 roku, złoto (Monachium 1972) i srebro (Montreal 1976) olimpijskie, kolejny brąz mistrzostw świata w 1982 roku. Wszystkie te sukcesy łączy postać doktora Garlickiego, który dbał o zdrowie zawodników podczas kadencji m.in. Kazimierza Górskiego i Antoniego Piechniczka. Nie bez przyczyny mówiono o nim "Doktor Polskich Orłów".
Brat potwierdza śmierć "Doktora Polskich Orłów"
Garlicki w ostatnich latach walczył z nowotworem, z którym ostatecznie przegrał w czwartek 26 grudnia. Miał 88 lat. Jego śmierć potwierdził jego brat Marek Garlicki w rozmowie z TVP Sport. - Poszedł drogą taty, który był jednym z największych polskich ortopedów. Był jego uczniem, a później kontynuował jego dzieło i sam wykształcił wielu lekarzy sportowych. Kochał sport, a razem z Kazimierzem Górskim i Antonim Piechniczkiem świętował największe sukcesy w historii polskiej piłki nożnej. Na igrzyskach leczył nie tylko piłkarzy, ale też innych sportowców. Przede wszystkim jednak służył ludziom i takim go zapamiętam - powiedział Marek Garlicki.
Za swe liczne zasługi dla polskiego sportu Janusz Garlicki otrzymał m.in. Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski. Był także honorowym członkiem PZPN, a także otrzymał Diamentowe odznaczenie PZPN.