Polscy siatkarze zainaugurowali sezon reprezentacyjny. Kadra Nikoli Grbicia w ramach przygotowań do nadchodzącej Ligi Narodów bierze udział w towarzyskim turnieju Silesia Cup. Na start zmierzyła się w katowickim Spodku z Ukrainą i choć na parkiet wyszła w dość eksperymentalnym składzie, początkowo radziła sobie bardzo dobrze.
REKLAMA
Zobacz wideo Rozmowa Lewandowski - Kucharski. Nagranie z restauracji "Baczewski" w Warszawie [6 stycznia 2020 rok]
Polscy siatkarze otworzyli sezon reprezentacyjny. Dwa wygrane sety z Ukrainą i nagle wszystko stanęło
W pierwszej szóstce brakowało największych gwiazd naszej reprezentacji. Pojawili się za to Kozub, Gomułka, Lipiński, Adamczyk, Szymura, Gierżot oraz Czunkiewicz jako libero. Początkowo mecz był bardzo wyrównany i toczył się praktycznie punkt za punkt. Dopiero po dłuższym czasie i asie serwisowym Szymury udało nam się odskoczyć na trzy punkt (17:14). Ukraińcy gwałtownie jednak zniwelowali straty do jednego punktu (18:17) po kiwce Urykina. Na szczęście w końcówce pierwszej partii Polacy znów potrafili stworzyć przewagę, a zwycięstwo 25:22 przypieczętował atak ze skrzydła Gierżota.
W kolejnym secie Polacy rozpoczęli jeszcze lepiej. Fantastycznie w ataku prezentował się Gomułka, a po jego punkcie udało się wyjść na 7:4. Później prym w polskiej ekipie wiódł Szymura. Do skutecznego ataku dołożył także punkty blokiem, po których było już 14:10. Rywale znów jednak potrafili nas postraszyć i dzięki Kowalowowi zmniejszyli straty do zaledwie jednego punktu (20:19). Wtedy obudził się nasz zespół, a Ukraińcom przytrafiały się błędy. To sprawiło, iż końcówka ponownie należała do Biało-Czerwonych. Ostatecznie zamknęli seta wynikiem 25:22, a piłkę setową wykorzystał Seweryn Lipiński.
Ależ nerwy w trzecim secie! Potrzebowali 72 punktów
Trzecia odsłona przyniosła jednak sporą niespodziankę. Choć początkowo Polacy prowadzili przewagą jednego-dwóch punktów, niespodziewanie dali się dogonić. Od stanu 13:13 przewagę zaczęli mieć Ukraińcy. Po ataku Janczuka na 15:17 trener Nikola Grbić poprosił choćby o czas. Przerwa dobrze podziała na nasz zespół, bo choć początkowo dał Ukrainie odskoczyć na trzy punkty (16:19), to niedługo zaczął odrabiać straty i po bloku Zaleszczyka doprowadził do remisu 20:20. Wtedy obie ekipy zaczęły iść punkt za punkt i konieczna była gra na przewagi.
W lepszej sytuacji byli jednak Ukraińcy. Wygrany punkt przy własnym serwisie dawał im zwycięstwo. Na szczęście naszym siatkarzom udało się to odwrócić. Przy stanie 28:28 wyprowadzili kontrę, którą skończył Szymura. Inicjatywa była zatem po naszej stronie. Niestety nie udało nam się z tego skorzystać. Set mocno się przeciągnął, a przy remisie 34:34 asa zaserwował Kowalow i przewagę znów mieli rywale. Niedługo później Gomułkę zablokował Janczuk i dał Ukrainie nieoczekiwane zwycięstwo 37:35.
Pięć setów w meczu Polaków. Niebywały zwrot
Wygrana najwyraźniej uskrzydliła Ukrainę, bo czwartą odsłonę rozpoczęła bardzo mocno. Po fantastycznych atakach Janczuka i Kowalowa prowadziła już 7:3. Nie pomogła choćby przerwa na żądanie Nikoli Grbicia i po chwili zrobiło 10:3. Impas przełamał dopiero świeżo wprowadzony Artur Szalpuk. Przewaga Ukraińców przez cały czas była jednak spora. Gdy wydawało się, iż już nie da się jej odrobić, nasz zespół przeprowadził imponujący zryw. Od stanu 16:19 doprowadził do 19:20, a kapitalną serią w ataku popisał się Kewin Sasak. Niestety to nie wystarczyło. W decydującym momencie seta Polakom brakowało skuteczności i po nieudanym ataku Szalpuka przegrali do 22. O losach meczu musiał zatem przesądzić tie-break.
A ten znów okazał dramatyczny dla naszej drużyny. Choć Polacy rozpoczęli go od prowadzenia 3:1, gwałtownie stracili inicjatywę. Zupełnie nie mogli sobie poradzić ze znakomicie dysponowanym w bloku Todue i rywale uciekli nam na trzy punkty (4:7). W dodatku końcówka zupełnie nie wyszła naszym reprezentantom i Ukraina jeszcze powiększyła przewagę. Wygrała różnicą ośmiu punktów 15:7, cały mecz 3:2.
Na tym jednak rywalizacja w Silesia Cup się nie kończy. Kolejny mecz nasza reprezentacja rozegra już w piątek 30 maja. Jej rywalem będzie Bułgaria, która w środę pokonała Niemców 3:0. Na zakończenie turnieju Polacy w sobotę zagrają właśnie z naszymi zachodnimi sąsiadami.
Polska 2:3 Ukraina (25:22, 25:22, 35:37, 22:25, 7:15)