"Na Euro dopiero przez baraże, z Euro jako pierwsi do domu, a w Lidze Narodów piętro niżej - taki to był rok polskiej reprezentacji. Na szczęście zaraz po spadku selekcjoner obwieścił, iż idziemy w dobrym kierunku. Aż strach, dokąd dotrzemy" - pisał dziennikarz Sport.pl Dawid Szymczak we wtorkowym tekście podsumowującym ostatnie miesiące w wykonaniu reprezentacji Polski.
REKLAMA
Zobacz wideo "To nie brzmi głupio". Zieliński odpowiada dziennikarzom
Były kapitan kadry apeluje do Probierza. Mocne słowa
Biało-Czerwoni w ostatnich dziewięciu meczach wygrali zaledwie raz i w fatalny sposób zakończyli 2024 rok. Nie brakuje głosów krytyki nawołujących do zwolnienia Michała Probierza, ale z słów Cezarego Kuleszy dla Sport.pl wynika, iż póki co szkoleniowiec nie straci pracy.
Czytaj także:
Psycholog wydał wyrok ws. reprezentacji Polski. Poszło w świat
- Trener Probierz ma aktualny kontrakt, który nie wygasa ani dziś, ani jutro. jeżeli decyzja zostanie podjęta z całą pewnością, poinformujemy o niej. Najpierw trenera i piłkarzy, a następnie media i kibiców. Na razie nie mam odpowiedzi na ten temat - powiedział szef PZPN.
Czytaj także:
Ależ kadra Probierza ma silną psychikę. Na to właśnie czekaliśmy
A jak reprezentację Polski widzą jej byli zawodnicy? Porozmawialiśmy z byłym kapitanem kadry. Jacek Bąk 96 razy zakładał koszulkę z orłem na piersi i wystąpił na trzech wielkich turniejach. Z byłym świetnym obrońcą podsumowaliśmy minione 12 miesięcy, porozmawialiśmy o problemach kadry i o tym, co można byłoby zmienić.
Filip Macuda : Jak pan ocenia 2024 rok w wykonaniu kadry?
Jacek Bąk: Mecze w tym roku były takie przeplatane. Nie był to dobry rok dla reprezentacji na pewno. Wiadomo, iż te dwie ostatnie porażki też mocno rzutują na ocenę, ale trudno powiedzieć coś dobrego.
Widzi pan kierunek, w którym zmierza reprezentacja?
- Dobre pytanie, jaki kierunek. Mnie się wydaje, iż ta kadra trochę błądzi. Ona błądzi od meczu do meczu. Dla mnie nie ma żadnego kierunku, w którym zmierzamy. Coś się zbuduje, to za chwilę się coś rozwali. Ta kadra nie ma swojego DNA, widzimy czasami jakieś przebłyski, ale to jest mało. Jak słucham piłkarzy, jak mówią, iż to wszystko idzie w dobrym kierunku, to się z tym nie zgadzam.
Michał Probierz na razie zostanie selekcjonerem. Tak wynika ze słów prezesa Kuleszy. To dobrze?
- Prezes jest od tego, by podejmować decyzję. Ja nie jestem prezesem i mogę tylko komentować. Trener jest na pewno rozliczany z wyników, a my tych wyników nie mamy. To nie jest fajne. Dzwonił do mnie kolega z Francji i pytał, co myśmy zrobili z tą Portugalią. To mu mówię, iż wypadek przy pracy. No bo co mam powiedzieć?
Największą bolączką reprezentacji ciągle pozostaje gra obronna.
- Bardzo to boli. Straciliśmy 16 goli, to jest bardzo dużo i to mnie martwi. My w praktycznie każdym meczu gramy w innym ustawieniu. No nie mamy tej stabilizacji, to jak ma być dobrze? Dużo zmian zawodników. Wahadła też nam nie pomagają w obronie – to też jest problem. Nie bronimy dobrze w trójce i powinniśmy od tego odejść. Dlatego tak wyglądają nasze wyniki, a nie inaczej. Musimy wziąć pod uwagę to wszystko, defensywnie my zdecydowanie nie idziemy w dobrym kierunku. Nie mówię tego dlatego, żeby krytykować. Przecież nie chodzi o krytykę, tylko o to, by ta kadra grała jak najlepiej. Szkoda mi tego wszystkiego, bo jestem kibicem. Kiedyś byłem w środku i widziałem to z innej strony, a teraz widzę trochę dalej. Denerwuję się, ale życzę dobrze – naprawdę.
Trzeba zmienić ustawienie na czwórkę z tyłu?
- Wszyscy widzimy, iż gra obronna nie idzie w dobrym kierunku. Po prostu proponuję, żeby coś zmienić. Spróbujmy, może nam zaskoczy. Gramy tym systemem i gramy katastrofalnie – straciliśmy 16 goli. Ludzie, zmieńmy coś. Wtedy może pójdzie to po myśli nas wszystkich.
Trener Probierz mógłby się bronić tym, iż wprowadza młodych zawodników i przebudowuje kadrę.
- Ja rozumiem, iż wprowadzanie młodych zawodników jest nieuniknione, ale róbmy to delikatnie i umiejętnie. Na końcówki, a nie rzucajmy na głęboką wodę. Co z tego, iż grają od początku? Oni nie przystają jeszcze do tego poziomu europejskiego. Maxi Oyedele, który był w Manchesterze, przyszedł do Legii, zagrał dwa mecze i od razu wrzucili go do reprezentacji. Ma może predyspozycje, ale dajmy mu trochę pograć w tej polskiej lidze. Żeby był w niej jednym z najlepszych zawodników i takich, dla których włączę telewizor i powiem "dobry chłopak". Wrzucamy takich piłkarzy na głęboką wodę. On zagra na jakimś poziomie, ale nie w takim meczu jak z Portugalią. To są zawodnicy, których trzeba wkomponować.
A widzi Pan kogoś, kto mógłby zwiększyć rywalizację w obronie?
- Ciężko. Opierałbym się na tych zawodników, których mamy i którzy grają. Bednarek gra w Southampton, Dawidowicz gra we Włoszech – teraz jest kontuzjowany. Tylko ja bym widział ich w czwórce na pewno. Ci zawodnicy grają za granicą, ale nie są postaciami wiodącymi. Przykładem jest Kiwior, który w niektórych meczach wyglądał fatalnie. Dlaczego? Bo nie gra w klubie. On musi grać, bo to jest pewność siebie – zwłaszcza dla obrońcy. Dwa razy w tygodniu musisz grać. Jak nie grasz, to nie masz automatyzmów. To też siedzi w głowie, brak minut, brak walki. Jak masz skalę od 1 do 10, to dasz maksymalnie 5 tego, co możesz. Tak jest, jak nie grasz regularnie.
Widzi pan jakieś pozytywy przed następnym rokiem?
- Trzeba coś zmienić w obronie. Nie mówię, iż gramy źle, bo momentami gramy dobrze, ale z przodu. A z tyłu dopuszczamy do wielu sytuacji i właśnie to jest najgorsze. To nie jest przypadek, iż tracimy tyle goli.