Polacy wynieśli się z hotelu na Filipinach. Policja i ambulans działają 24/7

2 godzin temu
Pod hotelem, do którego przeprowadzili się właśnie polscy siatkarze podczas mistrzostw świata, policja i ambulans stoją podobno cały czas. A Biało-Czerwoni, którzy znów otoczeni są luksusem, dzięki zmianie miejsca noclegu w Manili zyskali nie tylko dodatkowe źródła ucieczki, ale i sąsiedztwo placu budowy.
Skręcamy z głośnej i zatłoczonej Ayala Avenue w boczną uliczkę prowadzącą do wejścia hotelu. Najpierw zza zakrętu wyłaniają się ambulans i kilka policyjnych motocykli. A zaraz potem stojące po dwóch stronach ulicy wozy policyjne. - Jesteśmy tu od początku turnieju. I to cały czas - zapewnia mnie jeden z funkcjonariuszy. Makati Shangri-La, 28-piętrowy budynek, którego rozmiary nie robią jednak w stolicy Filipin żadnego wrażenia, to miejsce, do którego właśnie przeprowadzili się polscy siatkarze.

REKLAMA







Zobacz wideo Polscy siatkarze wrócili do kraju po zwycięstwie w Lidze Narodów!



Policja i ambulans 24 godziny na dobę. Koparka pod oknami
gwałtownie można się zorientować, iż policyjna obstawa budynku nie jest związana z niebezpieczeństwem panującym w tej okolicy, a po prostu z próbą zapewnienia przez organizatorów jak najlepszej pomocy w razie potrzeby. W pobliżu są głównie biurowce, wielkie galerie handlowe oraz luksusowe sklepy i salony. Jest czysto, schludnie i nikt nikogo nie zaczepia.


Można powiedzieć, iż za sprawą przeprowadzki, która jest efektem zmiany hali meczowej na fazę pucharową, polscy siatkarze trafili z luksusu do luksusu. Drużyna Nikoli Grbicia zamieniła pięciogwiazdkowy obiekt Edsa Shangri-La na należący do tej samej sieci i oddalony o ok. 6 km Makati Shangri-La, w którym w tej chwili trzeba zapłacić za noc ok. 700 zł. Tuż po turnieju ceny są niższe o ok. 150 zł.
Sam hotel jest nieco schowany w małej uliczce, co redukuje hałas będący efektem dużego ruchu na Ayala Avenue. Ale o całkowitej ciszy w okolicy można zapomnieć - zaraz po drugiej stronie wspomnianej wąskiej uliczki trwa budowa kolejnej galerii handlowej, a koparki pracują pełną parą.
Do zawodników odpoczywających w hotelu jednak raczej te odgłosy nie docierają: 28-piętrowy budynek jest bowiem ogromny. Mają w nim kilka opcji wypoczynku na otwartej przestrzeni, jeżeli nie chcą siedzieć cały czas zamknięci w pokojach. Na miejscu jest też siłownia, ale uczestnikom MŚ zarekomendowano inną - w osobnym budynku, którą mają na wyłączność. Na wyłączność, ale na terenie hotelu, mają również stołówkę. W poprzednim, po przejściu z oficjalnej restauracji do tej utworzonej w jednej z sal konferencyjnych z myślą o siatkarzach, ci ostatni narzekali na spadek jakości jedzenia. Jak jest teraz? Postaramy się niedługo podpytać zawodników.



Pułapka w lobby. Nie będzie powtórki z tłumu kibiców
Pewna pułapka związana z odżywaniem znajduje się w bocznej części lobby. Gdy tylko skończyłam rozmowę z pracownikiem hotelu, to zauważyłam trzech kubańskich siatkarzy kłębiących się w niewielkiej budce. Budce pełnej słodkości.
- Zawodnicy nieraz tu przychodzą. Którzy najczęściej? Trudno wskazać, ale na pewno widziałam kilku Bułgarów. Mówili, iż przyda im się trochę dodatkowej energii - opowiadała z uśmiechem pracująca w budce kobieta.
Polscy siatkarze podczas pobytu w poprzednim hotelu - w ramach zapotrzebowania na zmianę scenerii - wychodzili nieraz do pobliskiego centrum handlowego na kawę. Teraz mają jeszcze bardziej ułatwione zadanie, bo jedna z popularnych światowych sieci ma punkt na rogu sąsiadującego budynku, dosłownie kilkadziesiąt kroków od głównego wejścia do hotelu. I wystarczy poobserwować ten punkt kilkanaście minut, by przekonać się, iż cieszy się dużą popularnością wśród zawodników z różnych krajów.
Gdyby zaś Polacy chcieli sobie zrobić spacer po galerii, to mają ich tu w niewielkiej odległości kilka. Po sąsiedzku jest też m.in. salon fryzjerski, co może być cenną wiadomością dla Tomasza Fornala. Przyjmujący Biało-Czerwonych tuż przed wylotem na Filipiny zafarbował połowę włosów na głowie na czerwony kolor, ale ten gwałtownie się wypłukał. W odświeżeniu fryzury miał mu teraz pomóc jeden z kolegów lub członków sztabu szkoleniowego, ale w razie potrzeby alternatywy nie musi daleko szukać.



W poprzednim hotelu Biało-Czerwoni jeszcze mniej musieli szukać sklepów luksusowych marek, które znajdowały się po prostu na terenie hotelu. W Makati Shangri-La jest pod tym względem więcej spokoju. Tak jak i pod względem kibiców. O to ostatnie dba ochrona. To efekt lekcji sprzed roku, gdy w tym obiekcie zamieszkali uczestnicy turnieju Ligi Narodów.
- Lobby było wówczas cały czas przepełnione, bo fani chcieli zobaczyć z bliska swoich ulubieńców. To nie tak, iż teraz całkowicie zlikwidowaliśmy taką możliwość, ale na pewno ograniczyliśmy liczbę wpuszczanych osób - relacjonuje mi pracownik Makati Shangri-La.
Od poznanych pewnego dnia w Edsa Shangri-La filipińskich fanów Polaków usłyszałam, iż niedługo chcą odwiedzić drużynę Grbicia w obecnym hotelu. Zobaczymy, czy dostanie się do niego, zakończy się w ich przypadku powodzeniem.
Ale nie tylko ich czekają dodatkowe utrudnienia - Polski Związek Piłki Siatkowej organizuje nieraz w trakcie tych MŚ spotkania z udziałem dwóch kadrowiczów. W poprzednim hotelu na początku nie było żadnego problemu, by dostać się do środka po sprawdzeniu plecaka lub torby. Potem już mile widziane były też akredytacje. Teraz organizatorzy poszli o krok dalej i by wejść na takie spotkanie w Edsa Shangri-La, początkowo wymagali przesłania kopii dowodu tożsamości. Po proteście przedstawicieli PZPS zgodzili się, by wystarczyła kopia akredytacji.



Biało-Czerwoni w tej chwili przygotowują się do meczu 1/8 finału z Kanadą. Ten odbędzie się w sobotę o godz. 14 czasu polskiego.
Jakub Kochanowski jakiego nie znacie! Takiej rozmowy ze środkowym reprezentacji jeszcze nie było. Kochanowski mówi o przyjaźni z Tomaszem Fornalem, relacji z Nikolą Grbiciem, czy opasce kapitana, którą oddał Bartoszowi Kurkowi. Całość do obejrzenia na Youtube Sport.pl:
Idź do oryginalnego materiału