Wojciech Szczęsny jest już bardzo blisko przedłużenia kontraktu z FC Barceloną. - Rozmowy z polskim bramkarzem o nowej, rocznej umowie są już zaawansowane. Polak zdecydował się wciąż ubierać koszulkę Blaugrany - donosił niedawno kataloński "Sport". Po tym, co pokazywał w tegorocznych meczach, nikt nie ma wątpliwości, iż Szczęsny świetnie odnalazł się w nowym zespole. Świadczą też o tym obrazki z treningów.
REKLAMA
Zobacz wideo Szef KSW ostrzega: Pudzianowski tylko na tym straci
Szczęsny zaskoczył wszystkich. To była futbolowa magia
W poniedziałek FC Barcelona zamieściła na swoim kanale na YouTubie filmik, na którym widać, jak jej piłkarze w ramach przygotowań rywalizują między sobą w siatkonogę. Szczęsny stworzył doborową polską parę z Robertem Lewandowskim. Panowie mieli okazję stanąć m.in. naprzeciw Gaviego i Marca Casado i wcale nie ustępowali dużo młodszym kolegom. Wręcz przeciwnie - pokonali ich 5:3, a nasz bramkarz w pewnym momencie popisał się wybornym zagraniem.
Szczęsny, stojąc tyłem do siatki, wystawił nogę i delikatnie, z wyczuciem trącił piłkę piętą. Ta zahaczyła o taśmę i mocno zaskoczyła przeciwników. Ci zupełnie sobie nie poradzili i po chwili uderzyli w siatkę. Popisom technicznym 34-latka przypatrywał się z boku Pedri oraz Inigo Martinez. Reakcja tego pierwszego była wprost rozbrajająca.
Pedri nie mógł uwierzyć, co wyprawia Szczęsny. Tylko spójrzcie na jego minę
Gdy tylko Szczęsny wykonał zagranie, Pedri nie był w stanie ukryć podziwu. Momentalnie otworzył usta z wrażenia, poczekał do końca akcji i nagrodził go brawami. Zresztą ani przez moment nie dało się odczuć, aby Polak technicznie odstawał od swoich kolegów. A przecież, zanim przebił się do pierwszego składu, jego przeciwnicy podnosili, iż nie pasuje do FC Barcelony właśnie ze względu na kiepską grę nogami. - Umiejętności Wojtka są niewiarygodne jak na bramkarza - napisał jeden z komentujących pod nagraniem.
W kolejnym meczu Lewandowski i Szczęsny już tak dobrze sobie nie poradzili. Minimalnie przegrali z Pedrim i Martinezem 4:5. W trakcie tej potyczki w dość nietypowy sposób wyróżnił się z kolei Robert Lewandowski. Parę razy zaskoczył rywali... blokiem.