Pokazać, iż są gotowi i wrócili na dobre. Sunderland przed sezonem 2025/2026 Premier League

1 miesiąc temu
Powrót Czarnych Kotów wywołał wśród fanów Premier League wiele emocji / Źródło: https://www.premierleague.com/en/clubs/56/sunderland/overview

Od lat niezmienna polityka transferowa klubu znad Wear musiała zostać delikatnie zmodyfikowana i choć zespół w większości wzmocnili młodzi, dobrze zapowiadający się zawodnicy, to zadbano także o to, by w drużynie znaleźli się doświadczeni piłkarze. Aby utrzymać się w Premier League, nie wystarczy jedynie wydawać milionów funtów na transfery tych, którzy w niedalekiej przyszłości mogą odpalić, ale także – i być może przede wszystkim – zainwestować w tych ogranych i sprawdzonych już na angielskich boiskach. Kilka sezonów temu ten błąd popełniło Fulham, wydając grubo ponad 100 milionów funtów i spadając z łomotem z ligi. Blisko podobnego scenariusza w okresie 2022/23 był również Nottingham Forest i tylko dzięki geniuszowi Steve’a Coopera w uporządkowaniu sytuacji kadrowej w klubie udało się uniknąć spadku.

Czy włodarze Sunderlandu wyciągnęli z tych historii wnioski? Z jednej strony wygląda na to, iż tak. Transfery Granita Xhaki, mającego zapewnić spokój w środku pola, czy też ściągniętego za darmo z Atletico Madryt Reinildo Mandavy na lewą obronę potwierdzają, iż problem braku ogrania dużej części kadry w topowych ligach nie jest bagatelizowany. Wykupienie z Romy wyróżniającego się w ubiegłym sezonie Championship Enzo Le Fee za 23 miliony euro oraz pozyskanie Simona Adingary z Brighton również robią dobre wrażenie. Z drugiej strony kadra Czarnych Kotów nieustannie się powiększa. Dochodzą zawodnicy, budzący uzasadnione wątpliwości. Sprowadzenie Robina Roefsa między słupki podważa zaufanie wobec Anthony’ego Pattersona, który bezapelacyjnie był jednym z lepszych (jak nie najlepszym obok Jamesa Trafforda) bramkarzem minionej kampanii Championship. Przepych kadrowy, który powoli daje się odczuć, nie będzie służył drużynie, a zadanie, które ma przed sobą Regis Le Bris robi się coraz trudniejsze.

Okno transferowe klubu ze Stadium of Light należy zatem oceniać dwojako. Wprawdzie Sunderlandowi do Fulham i Nottingham, których ruchy wyglądały, jak ściąganie losowych zawodników, jest daleko, ale brak transferów wychodzących i mnogość piłkarzy bijących się o pierwszą jedenastkę nie będą służyły stabilizacji, która w Premier League jest przecież potrzebna bardziej, niż gdziekolwiek indziej. Temu stanowi rzeczy nie pomagają także powroty z wypożyczeń. I o ile z Pierre’em Ekwahem można wiązać nadzieję na przebicie się do wyjściowego składu, o tyle nie można tego powiedzieć o Luisie Semedo, czy Abdoullahu Ba. Miniony sezon w wykonaniu tej dwójki poza klubem był co najwyżej przeciętny. Do końca okna transferowego jest jednak jeszcze sporo czasu.

Mimo wszystko kadra Czarnych Kotów wygląda na naprawdę solidną, a jeżeli Regis Le Bris będzie w stanie poukładać drużynę i w zespole zrobi się trochę więcej miejsca (poprzez sprzedaże i wypożyczenia), to niewykluczone, iż to właśnie klub ze Stadium od Light będzie miał największe szanse na utrzymanie spośród beniaminków. Z tą tezą należy być jednak ostrożnym. Wokół drużyny wciąż jest zbyt wiele znaków zapytania, a swoisty eksperyment i projekt oparty na młodych zawodnikach w Premier League wcale nie musi się sprawdzić. Niewątpliwie jednak obecność tej drużyny w lidze będzie pewnym powiewem świeżości, a jej przygoda zapowiada się niezwykle interesująco. Pytanie: czy i jak gwałtownie przerodzi się ona w związaną z nieuniknionym porzuceniem swojego ducha gry desperacką walkę o każdy punkt, byleby pozostać w najwyższej klasie rozgrywkowej na dłużej. Premier League najbardziej brutalna bywa bowiem wobec tych drużyn, które chcą wnieść do niej coś nowego, a Sunderland bez dwóch zdań jest właśnie takim zespołem.

ZAWODNIK WARTY OBSERWACJI:

Luke ONien: Od spadku Sunderlandu do League One w 2018 roku Luke O’Nien jest niekwestionowaną ostoją defensywy Czarnych Kotów. 30 lipca minęło siedem lat od jego przyjścia na Stadium of Light, a kibice nie wyobrażają sobie obrony bez swojego kapitana. Lider, autorytet i dla wielu wzór do naśladowania, pomógł drużynie wspinać się na kolejne szczeble rozgrywek. Teraz stoi przed szansą pokonania ostatniej, najważniejszej i najdłużej wyczekiwanej bariery – utrzymania w najlepszej lidze świata. jeżeli ktoś ma wziąć na siebie odpowiedzialność, to właśnie on. Znając O’Niena, da z siebie wszystko, by sprostać oczekiwaniom kibiców – i to właśnie z tej determinacji słynie na Stadium of Light.

TRENER:

Regis Le Bris: Bardzo gwałtownie uciął wszelkie spekulacje niedowiarków i udowodnił, iż idealnie nadaje się do roli „ojca” młodej ekipy Sunderlandu. Jego elastyczność taktyczna i dostosowanie się do kadry, którą dysponuje, spowodowały, iż drużyna ze Stadium of Light już od początku minionych rozgrywek realnie liczyła się w walce o awans. Przed Le Brisem stoi zadanie, by udoskonalić to, co udało się w ubiegłym sezonie, ale przede wszystkim – ponownie dostosować się do nowych realiów. Kibice są po stronie Francuza, co z pewnością doda otuchy i będzie pomocne. Jest więc w o wiele lepszej sytuacji niż prowadzący pozostałych beniaminków szkoleniowcy.

NA PLUS:

Kibice: Atmosfera, która panuje na Stadium of Light ,zapiera dech w piersiach. Od wielu lat mówi się, iż nad rzeką Wear mieszkają najlepsi kibice na Wyspach.

Granit Xhaka: Sprowadzenie Szwajcara może okazać się najważniejsze w grze drużyny. Doświadczenie, które wprowadzi do zespołu będzie wartością dodaną w walce o utrzymanie.

NA MINUS

Szeroka kadra: W momencie, gdy na jedną pozycję przypada trzech bardzo dobrych piłkarzy, pojawia się zamęt. Le Bris będzie musiał go gwałtownie okiełznać.

Presja: Powrót Sunderlandu wzbudził bardzo pozytywne uczucia wśród kibiców Premier League. Oczekuje się, iż nie jest to chwilowy pobyt, a beniaminka przedstawia się jako jedną z bardziej elektryzujących ekip ligi.

Szymon BERNAŚ

Idź do oryginalnego materiału