Po bardzo rozczarowującym początku sezonu, gdy odpadła w II rundzie Australian Open i notowała szybkie porażki w Dubaju oraz Dosze, przyjazd do USA był dla Qinwen Zheng jak powiew świeżego powietrza. Chinka o wiele lepiej spisała się w Indian Wells, gdzie ograła m.in. Wiktorię Azarenkę i Martę Kostiuk. W ćwierćfinale brutalny rewanż za półfinał igrzysk w Paryżu wzięła na niej Iga Świątek, ale i tak dla Zheng był to w końcu pozytywny bodziec.
REKLAMA
Zobacz wideo Probierz dostał pytanie o Casha i od razu wypalił. "Żeby sprawa była jasna"
Zheng demolowała rywalkę. Do czasu
Dlatego też na wschodnie wybrzeże USA do Miami mogła jechać z o wiele pozytywniejszym nastawieniem. Jej pierwszą przeszkodą okazała się Lauren Davis. Amerykanka w 2017 roku potrafiła wskoczyć choćby na 26. miejsce w rankingu WTA, ale od lat szuka dawnej formy, a w tej chwili jest na 229. miejscu. W I rundzie (Zheng miała w niej wolny los) pokonała Japonkę Aoi Ito (106. WTA) 6:4, 3:6, 6:4.
Zheng była gigantyczną faworytką i pierwszy set nie zwiastował żadnej niespodzianki. Chinka gwałtownie przejęła kontrolę nad pojedynkiem, przełamując rywalkę już przy pierwszej okazji. Za to przy własnym serwisie nie dawała jej choćby zbliżyć się do breakpointów. Pod koniec partii przełamała ją ponownie, a w efekcie wygrała seta 6:1 w zaledwie 25 minut.
Davis nagle się przebudziła. Jednak wiele to nie dało
Zanosiło się na szybką demolkę w wykonaniu mistrzyni olimpijskiej, zwłaszcza iż drugą partię zaczęła od kolejnego przełamania. Jednak Davis wbrew pozorom nie miała zamiaru dać tak łatwo się pokonać. Ku zaskoczeniu wszystkich przy stanie 3:2 dla Zheng udało jej się nagle wywalczyć dwa breakpointy, a co więcej, tego drugiego wykorzystała i doprowadziła do remisu 3:3. Nieoczekiwany obrót wydarzeń, ale Davis mocno pracowała, by jeszcze w tym meczu pozostać. Przy stanie 5:5 wydawało się, iż zmierzamy w kierunku tiebreaka, ale Zheng miała inne plany.
Chinka mocniej nacisnęła na Amerykankę returnem, a ta tego nie wytrzymała. Dała się przełamać w najgorszym momencie i musiała znów wyczarować odrobienie strat znikąd, by przetrwać. Nic z tego. Zheng pewnie przypilnowała serwisu, wygrała seta 7:5, a w efekcie cały mecz. W III rundzie poprzeczka może pójść znacznie wyżej, bo Chinka czeka na lepszą z pary Taylor Townsend - Julia Putincewa.