Pogromczyni Świątek wywołuje kontrowersje. Doprowadziła rywalkę do łez

4 godzin temu
Jelena Ostapenko znów jest na fali. Łotyszka w imponującym stylu wygrała turniej w Stuttgarcie. Występy sportowe Ostapenko są jak jej zachowania na korcie i poza nim - potrafią zachwycać, ale też wywoływać ogromne kontrowersje. Łotewska tenisistka obraża sędziów i rywalki, ale bywa nie do zatrzymania, wygrywając dzięki niebywałej zuchwałości. Wie o tym doskonale Iga Świątek.
W poniedziałek Jelena Ostapenko wygrała turniej rangi WTA 500 w Stuttgarcie. W finale pokonała Arynę Sabalenkę, a w ćwierćfinale Igę Świątek. To trzecia tenisistka tego sezonu, która w drodze do tytułu ograła numer jeden i dwa rankingu. Wcześniej uczyniły to Mirra Andriejewa w Indian Wells oraz Madison Keys w Australian Open.


REKLAMA


Zobacz wideo Kamery są prawie wszędzie. "Świątek będzie musiała się tłumaczyć"


Ostapenko od lat słynie z nieregularnych występów, a ostatnie miesiące są tego najlepszym przykładem. Po tym, jak w lipcu zeszłego roku doszła do ćwierćfinału Wimbledonu, odpadała bardzo gwałtownie z igrzysk w Paryżu, US Open, Toronto czy Cincinnati.
Samozwańcza "królowa mączki"
W tym sezonie przegrywała na starcie Australian Open, Indian Wells czy Miami. Jednocześnie poza triumfem w Stuttgarcie była także w finale w Dosze, gdzie w półfinale również ograła Igę Świątek. Nigdy nie przewidzisz, jak w danym turnieju wypadnie Ostapenko. Od wtorku ruszyły zawody w Madrycie - Łotyszka równie dobrze może w nich wygrać, jak i odpaść w drugiej rundzie (w pierwszej z racji rozstawienia ma wolny los).
Łotyszka po triumfie w Niemczech awansuje na 18. miejsce w rankingu WTA. Jeszcze wyżej jest w deblu - na czwartej pozycji. W ostatnim czasie to właśnie w grze podwójnej osiągała większe sukcesy - m.in. finał Australian Open czy triumf w US Open.
- Często Jelenę o to pytamy, ale nie potrafi wyjaśnić, dlaczego tak dobrze jej idzie w tej chwili w deblu. Dodaje przy tym, iż gra deblowa pomaga jej także w rozwijaniu się jako singlistce. Zyskuje pewność siebie, ćwiczy serwis, return w warunkach meczowych, a nie na treningu - tłumaczyli Sport.pl łotewscy dziennikarze sportowi.


18. miejsce to wynik daleki od najlepszego w karierze singlowej Jeleny Ostapenko. Siedem lat temu była choćby piąta na świecie. Sezon wcześniej świat usłyszał o niej pierwszy raz, gdy niespodziewanie w wieku 20 lat wygrała Roland Garros. W finale pokonała zdecydowaną faworytkę Simonę Halep.
Na kolejny występ finałowy na kortach ziemnych Ostapenko musiała czekać do... tegorocznego turnieju w Stuttgarcie. Dość powiedzieć, iż w Paryżu w kolejnych latach wygrała łącznie tylko pięć spotkań. Ale to jej nie przeszkadza nazywać siebie "królową mączki". - Skoro wygrałam Roland Garros, to podobnie jak Iga jestem królową mączki - mówiła w Niemczech.
Nierówne rezultaty Łotyszki to zasługa jej wyjątkowego stylu gry. Jest prawdopodobnie najbardziej agresywną tenisistką w tourze. Uderza równie mocno jak Aryna Sabalenka, ale Białorusinka potrafi zwolnić rękę, zagrać lżej. Ostapenko? Praktycznie każdą piłkę wykorzystuje do ataku, do przyspieszenia wymiany. Jej tenis to synonim skrajności - albo trafia mocne płaskie zagrania i efektownie wygrywa spotkania, albo kończy mecz z kilkudziesięcioma niewymuszonymi błędami i przegraną.
Taki sposób budowania akcji budzi podziw, ale jest też szalenie ryzykowny i nie zawsze kończy się pozytywnie dla łotewskiej gwiazdy tenisa. Stąd brak regularności w zachodzeniu daleko w kolejnych turniejach. To prawie niemożliwe, gdy cały czas grasz na sto procent siły, bez kalkulacji.


Gdy przegrywa, szuka konfliktu
Ostapenko bardzo łatwo traci też pewność siebie. To nie dziwi, bo ryzykowny styl gry nie sprzyja stabilizacji, także na płaszczyźnie mentalnej. Z drugiej strony - jak Łotyszka poczuje się pewniej, to bywa nie do zatrzymania, co właśnie widzieliśmy w Stuttgarcie.
Dlatego też ma tak imponujący bilans z Igą Świątek (6-0), bo w konfrontacjach z Polką czuje się niezwykle swobodnie. Mniej się denerwuje, a przez to częściej trafia choćby najbardziej agresywne uderzenia. Na drugim biegunie znajduje się jej rywalizacja z Wiktorią Azarenką, z którą Jelena Ostapenko przegrała wszystkie pięć spotkań. Drży jej ręka, gdy wychodzi na mecz z Białorusinką.
Czytaj także: Legenda Arsenalu nie wierzyła w Kiwiora
Przed turniejem w Stuttgarcie Łotyszka przyznała również, iż tytuł wielkoszlemowy zdobyty w młodym wieku w Paryżu przygniótł ją psychicznie. Nie potrafiła się odnaleźć w nowej rzeczywistości, gdzie pojawiły się oczekiwania i presja. To być może po części także tłumaczy jej zachowania, jakie obserwujemy od lat.


Nieprzewidywalność to nieodłączna cecha nie tylko jej tenisa, ale i charakteru. Gdy Jelenie Ostapenko nie idzie gra, szuka konfliktu. Kłóci się z rywalkami, sędziami, podważa choćby rozstrzygnięcia automatycznego systemu, który weryfikuje, czy piłka wypadła na aut.
Dwa lata temu w Rzymie Ostapenko domagała się od sędziego przerwania meczu z Jeleną Rybakiną z uwagi na złą pogodę. W końcu do tego doszło, ale na wniosek Kazaszki. Kamery wyłapały, jak Łotyszka miała powiedzieć do rywalki "Piep** dz***". Usłyszał to trener Rybakiny, Stefano Vukov. W innym spotkaniu rozgrywanym na kortach Foro Italico z Darią Kasatkiną Łotyszka miała zaś pretensje do sędzi Marii Cicak o podjęte decyzje. Na koniec rzuciła do niej: "Już nigdy nie będziesz sędziować moich spotkań!".
Rok temu na Wimbledonie najbardziej oberwał trener Jeleny Ostapenko. W trakcie ćwierćfinału z Barborą Krejcikovą nagle zaczęła kłócić się ze Stanem Khmarskym i wyrzuciła go z boksu. Potulnie opuścił trybuny, nikt nie wiedział, o co poszło.
Podobnie jak nikt nie był w stanie zrozumieć zachowania Ostapenko w lutym zeszłego roku w Dosze po meczu z Wiktorią Azarenką. Podeszła do siatki i wyciągnęła rakietę w kierunku Białorusinki. Tak tenisiści żegnali się w czasach pandemii, gdy nie mogli podawać sobie rąk. - Jej zachowania bywają komiczne - mówiła później zdziwiona Azarenka.


Pojawiły się sugestie, iż chodzi o względy polityczne. Ostapenko ma ukraińskie korzenie, a Łotwa jest sojusznikiem Ukrainy. Azarenka z kolei od lat utrzymuje kontakty z Aleksandrem Łukaszenką, prezydentem Białorusi, która wspiera Rosję w ataku na Ukrainę. Niemniej dwa tygodnie przed imprezą w Dosze Ostapenko i Azarenka spotkały się w Australian Open. Wtedy górą była także białoruska tenisistka, a Łotyszka nie miała problemu z podaniem jej ręki.


Gigantyczne ego Jeleny
Pojawiają się głosy, iż Jelena Ostapenko po prostu nie szanuje rywalek. Wielokrotnie po niepowodzeniach podkreśla, iż "przegrałam sama ze sobą". Gdy po pokonaniu Igi Świątek trafiła w ćwierćfinale US Open 2023 na Coco Gauff, uległa Amerykance 0:6, 2:6. Po meczu pytana o występ Gauff wypaliła: "Szczerze? Spodziewałam się po niej więcej". Amerykanka wygrała wtedy cały turniej w Nowym Jorku.
Podobnie było trzy lata temu w Birmingham. Wówczas Ostapenko pokonała Rebekę Marino 6:2, 5:7, 6:3, choć w drugiej partii prowadziła 5:1. Po meczu Łotyszka przyznał: "Największym przeciwnikiem dla mnie byłam dziś ja sama, ponieważ grałam naprawdę dobrze do stanu 6:2, 5:1, a ona nic nie zrobiła. Ale cieszę się, iż wygrałam, ponieważ mój poziom jest o wiele wyższy od jej poziomu i pokazałam to". Była mistrzyni wielkoszlemowa Rennae Stubbs ocenił to słowami: "Jelena ma gigantyczne ego".


Jako 19-latka Ostapenko doprowadziła swoją rywalkę do łez. Podczas meczu z Naomi Broady na turnieju w Auckland rzuciła rakietą w kierunku piłki, by w ten desperacki sposób odbił zagranie przeciwniczki. Nie trafiła w piłkę, a za to w ramię chłopca do podawania piłek. Łotyszka przekonywała, iż to przypadek. Broady domagała się jej dyskwalifikacji, a gdy sędzia nie chciał się z tym zgodzić, to Brytyjka się rozpłakała. Po meczu arbiter musiał rozdzielić tenisistki przy siatce.


Jak Ostapenko postrzega swoją reputację? - Bardziej zabawne jest oglądanie zawodniczek, które okazują emocje. Gdy oglądałam Serenę Williams, podobało mi się, jak krzyczała, ponieważ widać było jej osobowość.
Jelena Ostapenko w przypływie euforii też potrafi cieszyć się w bardzo ekspresyjny sposób. Jedni ją kochają, inni niekoniecznie. Jedno jest pewne - wobec Łotyszki trudno przejść obojętnie. Nie ma też wątpliwości, iż to po prostu piekielnie zdolna tenisistka, o czym ostatnio znów przypomniała.
Idź do oryginalnego materiału