Lekka atletyka odbywała się w Paryżu głównie na odnowionym Stade de France, czyli Stadionie Narodowym Francji wybudowanym na mistrzostwa świata w piłce nożnej w 1998 r. Na modernizację stadionu rozpoczętą 3 lata temu wydano ponoć więcej (450 mln euro), niż na jego budowę. Trzeba przyznać, iż główna arena igrzysk prezentowała się pięknie, a przez wszystkie dni mistrzostw, zarówno w sesjach przedpołudniowych, jak i wieczornych, sportowców dopingował praktycznie komplet 80 tysięcy widzów. Do tego trasa maratonu i chodu była wytyczona w ścisłym centrum przy historycznych wizytówkach Paryża, więc lekka atletyka została w stolicy Francji doceniona i zauważona. Oto najciekawsze wydarzenia, które mieliśmy okazję śledzić przez ostatnie dwa tygodnie.
Maraton na olimpijskiej trasie dostępny dla wszystkich
Oprócz rywalizacji zawodowców, po raz pierwszy w historii igrzysk olimpijskich zorganizowano otwarty dla ludzi z zewnątrz maraton. Tą samą trasą, na której męczyli się olimpijczycy, pobiegły 20 024 osoby, w tym sporo Polaków. Drugi na mecie tego maratonu był dobrze znany naszym czytelnikom Mariusz Giżyński, który opowiadał o swoich wrażeniach z tego biegu w naszym podsumowaniu igrzysk (poniżej). Praktycznie drugie tyle biegaczy zgłosiło się też do biegu na 10 kilometrów, a więc oprócz śledzenia rywalizacji przeszło 10 tysięcy olimpijczyków w Paryżu, aż 40 tysięcy ludzi samemu aktywnie uczestniczyło w celebrowaniu tego wielkiego sportowego święta.
Niespodzianki w sprintach
Na Stade de France mogliśmy śledzić mnóstwo arcyciekawych biegowych pojedynków. Na 100 m z różnicą zaledwie 5 tysięcznych sekundy zwyciężył Amerykanin Noah Lyles (9,79 – rekord życiowy). Było to pierwsze złoto Amerykańskiego sprintera od igrzysk w 2004 r. w Atenach, a więc jeszcze sprzed „ery Usaina Bolta”. W finale w Paryżu różnica pomiędzy pierwszym, a ósmym zawodnikiem wyniosła tylko 0,12 s, a więc rywale naciskali i poziom był naprawdę wysoki. Lyles stał się w ostatnich czasach „showmanem”, który lubi być w centrum uwagi, a jego popularności dodał na pewno serial „Sprint” wyprodukowany przez Netfixa. Dlatego wszyscy ciekawi byli, jak Lyles spisze się w biegu na 200 m, gdzie był zdecydowanym faworytem, bardziej choćby niż w biegu na 100 m. Tym większą niespodzianką było dopiero trzecie miejsce Amerykanina, który przegrał nie tylko z świetnie dysponowanym Letsilem Tebogo z Botswany (19,46 – rekord Afryki), ale też swoim rodakiem Kennethem Bednarkiem (19,62). Noah Lyles (19,70 w tym biegu) został zabrany z bieżni stadionu na wózku, a niedługo później zakomunikował, iż jest chory na COVID-19 i stąd jego gorsza dyspozycja. Kilka dni później ogłosił w mediach społecznościowych, iż jest już zdrowy (dodał zdjęcie negatywnego testu), ale nie wystartował w sztafecie 4×100 m.
Thank God, I am Covid free. pic.twitter.com/FAy0Xvicl4
— Noah Lyles, OLY (@LylesNoah) August 10, 2024Najszybsza kobieta pochodzi… z maleńkiej wyspy
Wśród kobiet jako główną faworytkę na 100 m wymieniano ekscentryczną Amerykankę – Sha’Carri Richardson. Musiała ona jednak uznać wyższość pochodzącej z niewielkiej Wyspy Świętej Łucji o populacji około 180 tysięcy mieszkańców – Julien Alfred, która została najszybszą kobietą igrzysk z czasem 10,72 (przypomnijmy, iż populacja USA liczy ponad 340 milionów ludzi). Richardson była druga z czasem 10,87. Na dziewiątym miejscu sklasyfikowano Ewę Swobodę. Z kolei na 200 m kobiet wygrała liderka światowych tabel – Gabrielle Thomas (21,83).
Na 400 m aż pięciu finalistów pobiegło poniżej 44 sekund, a najlepszy okazał się Amerykanin Quincy Hall (43,40) przed Brytyjczykiem Matthewem Hudsonem-Smithem (43,44), który mimo poprawienia swojego rekordu Europy aż o 3 dziesiąte sekundy, był drugi. Wśród kobiet z rekordem Ameryki Północnej wygrała Marileidy Paulino (48,17), druga była Nigeryjka w barwach Bahrajnu Salwa Eid Naser (48,53), a brązowy medal zdobyła Natalia Kaczmarek (48,98).
Na 110 m ppł. wygrał wielki faworyt – Amerykanin Grant Holloway (12,99), a wśród kobiet na 100 m ppł. najlepsza okazała się Amerykanka Masai Russel (12,33), druga była Francuzka Cyrena Samba-Mayela (12,34), a brąz wywalczyła broniąca złotego medalu z Tokio – Portorykanka Jasmine Camacho-Quinn (12,36). Cała trójka medalistek jest na liście zgłoszeń do Diamentowej Ligi w Chorzowie, gdzie zmierzą się m. in. z dziewiątą w Paryżu Pią Skrzyszowską.
Tajemnicza odżywka wicemistrza olimpijskiego
Z roli faworytki na 800 m świetnie wywiązała się Brytyjka Keely Hodgkinson (1:56,72), podobnie jak prowadzący od startu do mery w biegu mężczyzn Kenijczyk Emmanuel Wanyonyi (1:41,19), który o jedną setną pokonał Kanadyjczyka Marco Aropa (1:41,20). Jak poinformował dwukrotny medalista olimpijski na 1500 m – Nick Willis, za sukcesem Aropa stoi dość dobrze znana odżywka, a mianowicie… dwuwęglan sodu, który miał mu pomóc w tak dobrym bieganiu w ostatnim czasie.
800m times in 2024:
"Arop said he decided to start using sodium bicarbonate just before the Olympics and said he felt it played a factor in his performance in Paris.
“I figured, if everyone else is using it, [I should too],” Arop said. “And it’s been working wonders.”
Przegrane norweskich mistrzów
Na pewno w kategoriach niespodzianek należy traktować przegrane dwóch utytułowanych Norwegów: rekordzisty świata na 400 m ppł. – Karstena Warholma – 47,06 (wygrał Amerykanin Rai Benjamin – 46,46) czy rekordzisty Europy na 1500 m – Jakoba Ingebrigstena na 1500 m. Ten drugi z Norwegów prowadził przez większość dystansu i – podobnie jak dwukrotnie w mistrzostwach świata – dał się wyprzedzić na końcówce. Tym razem został jednak bez medalu! Wygrał Amerykanin Cole Hocker, który poprawił swoją życiówkę na tym dystansie o 3 sekundy (do 3:27,65!). Drugi był Brytyjczyk Josh Kerr, (3:27,80), a trzeci Yared Nuguse z USA (3:27,80). Ingebrigtsen pobiegł 3:28,24, jednak zdołał się zrehabilitować swoim kibicom wygrywając kilka dni później na 5000 m po pięknym finiszu (13:13,66).
Trzecie złoto Kipyegon na 1500 m, brąz po kontrproteście na 5000 m
Wśród kobiet na 1500 m wygrała rekordzistka świata Faith Kipyegon (w Paryżu 3:51,29 – nowy rekord olimpijski), dla której to trzecie olimpijskie złoto z rzędu na tym dystansie. Jej wielka rywalka z Etiopii – Gudaf Tsegay po kiepskim taktycznie biegu (ruszyła od startu bardzo mocno i osłabła na finiszu) była ostatnia, przegrywając m.in. z Klaudią Kazimierską (10. miejsce z 4:00,12).
Z kolei bieg na 5000 m kobiet będzie wspominany przede wszystkim przez zamieszanie związane z protestem i początkową dyskwalifikacją Faith Kipyegon. Na finiszu najlepsza okazała się Beatrice Chebet (14,28,56), która na końcówce wyprzedziła Kipyegon – zdyskwalifikowaną po biegu za przepychanki, ale po kontrproteście decyzję tę anulowano. Kipyegon odebrała więc srebro z czasem 14:29,60, a brąz zdobyła obrończyni tytułu z Tokio Sifan Hassan (14:30,61). Tuż za podium była Włoszka Nadia Battocletti, która poprawiła rekord swojego kraju – 14:31,64. Żadna z Etiopek nie znalazła się na podium, co jest pewną niespodzianką, a rekordzistka świata na tym dystansie (14:00,21) Gudaf Tsegay była dopiero ósma.
Femke Bol wróci z Paryża z medalami z każdego kruszcu
Pozytywne zaskoczenie w biegu na 400 m ppł. to rekord świata Sydney McLaughlin-Levrone (50,37), ale ze zdziwieniem można było przyjąć dopiero brązowy medal Femke Bol z czasem 52,15 (przegrała jeszcze z drugą z Amerykanek – Anną Cockrell – 51,87). Na szczęście Femke Bol do tego brązowego medalu dołożyła złoto w sztafecie 4×400 m MIX i srebro w sztafecie kobiet, więc wróci z igrzysk z medalami we wszystkich kolorach (w obu sztafetach biegła na ostatniej zmianie).
Biegi długie
Do samego końca toczyła się walka na 3000 m z przeszkodami. Amerykanin Kenneth Rooks, który przyjechał na igrzyska bez minimum, walczył bardzo ambitnie i zdobył srebrny medal. Na trzeciej przeszkodzie od końca przewrócił się rekordzista świata Lamecha Girma, tracąc szanse na medal (nie ukończył biegu). Złoto olimpijskie obronił Soufiane El Bakkali (8:06,05), za nim przybiegł Rooks (8:06,41), który walczył do ostatnich metrów z Abrahamem Kibiwotem z Kenii (8:06,47).
Wśród kobiet w tej konkurencji rekord olimpijski poprawiła Winfred Yavi (8:52,76) z Bahrajnu, srebro zdobyła Peruth Chemutai (8:53,34), a brąz Faith Cherotich (8:55,15). Trzynasta była Alicja Konieczek (9:21,31).
Na 10000 m najlepszy na finiszu okazał się rekordzista świata Joshua Cheptegei z Ugandy, który wygrał zdecydowanie wynikiem 26:43,14 (rekord olimpijski), na drugim miejscu był Etiopczyk Berihu Aregawi (26:43,44), a Amerykanin Grant Fisher po świetnej końcówce zaledwie o dwie setne przegrał srebro i skończył z brązem (26:43,46), mijając wcześniej Mohammeda Ahmeda z Kanady (26:43,79). Aż 13 zawodników pobiegło poniżej granicy 27 minut, a 21 biegaczy ukończyło poniżej 28 minut. Wśród kobiet końcówka była równie emocjonująca, a medalistki wpadały na metę w przeciągu mniej niż sekundy. Złoto zdobyła Beartice Chebet (30:43,25), która ostatnie okrążenie pokonała w 57,56, a ostatni kilometr w 2:50. Srebro zdobyła Nadia Battocletti (30:43,35), a drugi brąz olimpijski wywalczyła tutaj Sifan Hassan (30:44,12).
Sztafety z rekordami
Amerykanki wygrały w sztafecie 4×100 m (41,78), a wśród mężczyzn dokonali tego Kanadyjczycy (37,50). Zdyskwalifikowano Amerykanów za przekroczenie strefy zmian.
Jeśli chodzi o sztafety 4×400 m poziom był szalenie wysoki. Amerykanie wygrali z rekordem olimpijskim (2:54,43) i zabrakło im zaledwie 14 setnych sekundy do ich własnego rekordu świata (2:54,29 z 1993 r. z mistrzostw świata w Stuttgarcie). Botswana poprawiła rekord Afryki (2:54:53), a trzecia na mecie Wielka Brytania pobiła rekord Europy (2:55,83). Rekordy kraju poprawiły też czwarta Belgia (2:57,75) i piąta RPA (2:58,12), a rekord Azji szósta na mecie Japonia (2:58,33). Wśród kobiet Amerykanki „otarły się” ostatecznie o rekord świata i olimpijski ustanowiony przez ZSRR w 1988 r. na igrzyskach w Seulu (3:15,17). Zabrakło im zaledwie 10 setnych sekundy (uzyskały 3:15,27). Na drugie miejsce wyprowadziła sztafetę Holandii Femke Bol (3:19,50), której zmierzono na zmianie 48,62. Na trzecim miejscu dobiegła Wielka Brytania z czasem (3:19,72). Zarówno Brytyjki, jak i Holenderki poprawiły rekord kraju, podobnie jak czwarte na mecie Irlandki (3:19,90) i piąte Francuzki (3:21,41). Rekord Polski na tym dystansie z igrzysk olimpijskich w Tokio (Natalia Kaczmarek, Iga Baugmart-Witan, Małgorzata Hołub-Kowalik i Justyna Święty Ersetic) wynosi 2:20,53, a więc dałby tutaj piąte miejsce. Żadna z polskich sztafet nie awansowała do finału.
Z kolei w sztafecie mieszanej 4×400 m rekord świata w eliminacjach poprawili Amerykanie (3:07,41), jednak złoto w finale z rekordem Europy zdobyła Holandia (3:07:43) przed reprezentacją USA (3:07,74) i Wielką Brytanią (3:08,01).
Po dwa dni rywalizacji wieloboistów
Dwa dni tradycyjnie trwała walka o medale w wielobojach. Złoto w siedmioboju zdobyła Belgijka Nafissatou Thiam (6880 pkt.), srebro Brytyjka Katarina Johnson-Thompson (6844 pkt), a brąz druga z Belgijek Noor Vidst (6707 pkt.), która po udanym biegu na 800 m awansowała na medalową pozycję z czwartego miejsca po oszczepie. Wśród mężczyzn dziesięciobój wygrał Norweg Markus Rooth (8796 pkt.), srebro Niemiec Leo Neugebauer (8748), a brąz Lindon Victor z Granady (8711).
Nowa konkurencja chodziarska
W Paryżu rywalizacja w lekkiej atletyce rozpoczęła się od chodu na 20 km (wśród kobiet wygrała Chinka Jiayu Yang – 1:25:54 przed Hiszpanką Marią Perez – 1:26:19 i Australijką Jemimą Montag – 1:26:25, a wśród mężczyzn Brian Pintado z Ekwadoru – 1:18:55, drugi był Caio Bonfim z Brazylii – 1:19:09, a trzeci Alvaro Martin z Hiszpanii). Zupełnie nową konkurencją była sztafeta mieszana na dystansie maratonu, która zastąpiła dystans 50 km rozgrywany dotychczas (tylko dla mężczyzn). Medale w tej konkurencji zdobyli Hiszpanie (Martin i Perez) w czasie 2:50:31, Ekwador (Pintado i Glenda Morejon) – 2:51:22 i Australia (Rhydian Cowley i Montag) – 2:51:38. W przyszłorocznych mistrzostwach świata w Tokio zamiast sztafety chodziarskiej odbędzie się ponownie dystans 35 km kobiet i mężczyzn.
Mistrzami olimpijskimi w maratonie Hassan i Tola
Ostatniego dnia złoty medal w biegu maratońskim na trudnej trasie i po walce do samego końca zdobyła Sifan Hassan (2:22:55 – rekord olimpijski), która pokonała rekordzistkę świata Tigst Assefę i Hellen Obiri. Wśród mężczyzn zwyciężył z rekordem olimpijskim Etiopczyk Tamirat Tola (2:06:26), drugi był Belg Bashir Abdi (2:06:47), a trzeci Kenijczyk Benson Kipruto (2:07:00).
Sifan Hassan zdobywając trzy medale w biegach długodystansowych nawiązała do występu w Paryżu w roku 1924 doskonałego długodystansowca sprzed lat – Paavo Nurmiego. Fin zdobył tam 5 złotych medali w biegach średnich i długich (na 1500 m, 5000 m, 3000 m drużynowo, w przełajach indywidualnie i drużynowo). Wcześniej zdobył cztery olimpijskie krążki w Antwerpii 1920, a później trzy w Amsterdamie 1928 (łącznie 12 medali olimpijskich w tym 9 złotych), stając się jednym z najlepszych olimpijczyków wszechczasów. Jak podają źródła historyczne, jeszcze przed startem Nurmi udał się na imprezę do Montmartre, co miało być dla niego świetną rozgrzewką przed rywalizacją. Trzy złota na 5000, 10000 m i w maratonie zdobył z kolei Emil Zatopek na Igrzyskach XV Olimpiady w Helsinkach.
Rekord świata Mondo Duplantisa
W konkurencjach technicznych największym wydarzeniem był rekord świata Armanda Duplantisa, który będzie jedną z gwiazd zbliżającej się Diamentowej Ligi w Chorzowie (25.08.2024). Interesująca była też dogrywka w skoku wzwyż. Nowozelandczyk Hamish Kerr został mistrzem olimpijskim z wynikiem 2,36 (wyrównany rekord Australii i Oceanii), drugi był Shelby McEwen (2,36 – nowy rekord życiowy). Obaj oddali łącznie aż po 14 skoków! Brąz zdobył Mutaz Essa Barshim (2,34). Do niespodzianki doszło też w dysku, gdzie rekordzista świata Mykolas Alekna junior poprawił najpierw rekord olimpijski swojego ojca wynikiem 69,97. Jednak wszystkich zaskoczył Rojé Stona. Jamajczyk, który tuż przed igrzyskami uczestniczył w testach do NFL, rzucił w finale 70,00 dające mu złoty medal. – Będę musiał przemyśleć swoją przyszłość – powiedział po starcie o dylemacie między NFL a lekkoatletyką jamajski miotacz.
Po medal bez minimum
Warto zaznaczyć, iż po medale w Paryżu sięgali też zawodnicy, którzy dostali się bez minimum kwalifikacyjnego, a jedynie „z rankingu”. Tak było chociażby w przypadku Jakoba Ingebrigtsena na 5000 m czy Kennetha Rooksa z USA, srebrnego medalisty na 3000 m z przeszkodami. Ogółem w pierwszej ósemce swoich konkurencji znalazło się przeszło trzydzieści osób, które bezpośredniego minimum nie miały. Na pewno więc wysyłanie zawodników z rankingu przełożyło się wiele razy na wysokie miejsca przez nich zajmowane.
Gwiazdy igrzysk
W Paryżu multimedalistkami w lekkiej atletyce zostały Gabbrielle Thomas z USA (złoto na 200 m, w sztafecie 4×100 m i 4×400 m), Femke Bol (złoto w sztafecie 4×400 m MIX, srebro w sztafecie kobiet 4×400 m i brąz w biegu na 400 m przez płotki) oraz Sifan Hassan (złoto w maratonie, brąz na 5000 m i 10 000 m). Ogółem 26 lekkoatletów zdobyło więcej niż jeden medal.
Ustanowiono 13 rekordów olimpijskich, a były to: 48,17 Marileidy Paulino na 400 m, 3:51,29 Faith Kipyegon i 3:27,65 Cole Hockera na 1500 m, 26:43,14 Joshuy Cheptegeia na 10 000 m, 2:22:55 Sifan Hassan oraz 2:06:26 Tamirata Toli w maratonie, 8:52,76 Winfred Yavi na 3000 m z przeszkodami, 50,37 Sydney McLaughlin-Levrone na 400 m ppł., 2:54,43 USA w sztafecie męskiej i 3:07,41 i w sztafecie mieszanej. Do tego w konkurencjach technicznych 6,25 m Armanda Duplantisa, 70,00 m Roje’a Stony w dysku i 92,97 m Arshada Nadeema w oszczepie.
Padły także 2 najlepsze wyniki w historii uzyskane podczas dziesięcioboju na igrzyskach (w dysku Lindon Victor z Granady uzyskał 53,91 a w oszczepie Niemiec Niklas Kaul – 77,78). Do tego należy doliczyć 21 rekordów kontynentu, 102 poprawionych lub wyrównanych rekordów kraju i 311 rekordów życiowych. Jako rekordy nie zostały uznane wyniki sztafety mieszanej w chodzie.
Nowe formy promocji olimpizmu
Nie da się ukryć, iż świat się zmienia i by poprawić wizerunek igrzysk olimpijskich, a także dotrzeć do kolejnych grup odbiorców organizatorzy i osoby zaangażowane w przebieg i rozwój imprezy stosują interesujące formy promocji. Jedną z nich było na pewno zaproszenie do komentowania amerykańskiego rapera Snoop Doga, który dostawał za każdy dzień pracy w Paryżu aż 500 000 dolarów. W Polsce przez pierwsze dni dla Eurosportu pracował Dawid Podsiadło, który dzięki akredytacji tej stacji mógł choćby uczestniczyć w ceremonii otwarcia.
Ciekawą formę promocji wybrał Samsung, który oprócz rozdania kolejny raz sportowcom, trenerom i działaczom nowych modeli telefonów zalecił, by każdy medalista zrobił sobie nim selfie. Za tego typu reklamę u Igi Świątek czy Novaka Djokovicia musiałby dodatkowo słono zapłacić, a tutaj było to świetnym zabiegiem marketingowym.
Promocyjnie świetnie wypadła chociażby Ewa Swoboda, która jeszcze podczas igrzysk zgodziła się na zmierzenie się w sprincie ze znanym influencerem Speedem. Jak zauważa specjalista od marketingu internetowego – Jakub Biel, liczba obserwatorów Ewy po igrzyskach olimpijskich wzrosła aż o 450 tysięcy (z 548 tys. w lipcu do 991 tys. obserwujących na koniec igrzysk, a można się spodziewać, iż niedługo liczba ta przekroczy milion). – Mam nadzieję, iż nie zmarnuje tego szumu na pierwszą lepszą współpracę, bo potencjał jest ogromny – dodał Biel w serwisie LinkedIn.
Było bezpiecznie
Same igrzyska były bezpieczne i obyły się żadnych większych zagrożeń. Porządku i bezpieczeństwa pilnowało w Paryżu ponad 45 000 policjantów oraz 10 000 żołnierzy w ramach operacji antyterrorystycznej Sentinelle. Dodatkowo wysłano do Paryża 1800 zagranicznych funkcjonariuszy, m.in. z Polski. – Do Paryża została skierowana grupa zadaniowa, w tym przewodników z psami. Jej głównym celem było podejmowanie działań związanych z wykrywaniem ładunków wybuchowych i przeciwdziałanie zjawiskom terrorystycznym – informował wczesną wiosną szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz
Walka w cyberprzestrzeni
O wizerunek igrzysk i rzetelne przekazywanie informacji walka toczyła się też w cyberprzestrzeni. Zaatakowano na przykład Polską Agencję Antydopingową, której dane wielu sportowców zostały przejęte przez rosyjskich hakerów. Atak odbył się jeszcze przed startem igrzysk we Francji.
Dochodziło też do powielania wielu „fake newsów”. Rzekomo jeden ze sponsorów MKOl – Toyota miała wycofać się ze sponsorowania tej organizacji po ceremonii otwarcia (w rzeczywistości decyzję tę podjęto dużo wcześniej). Podobnie było w przypadku 8-krotnej medalistki olimpijskiej Shelly-Ann Fraser-Pryce z Jamajki. 37-letnia sprinterka w sobotę 3 sierpnia miała walczyć o kwalifikację do finału biegu na 100 metrów, ale nie pojawiła się na starcie swojej serii. Media informowały, iż powodem była wpadka organizatorów, którzy nie wpuścili trzykrotnej mistrzyni olimpijskiej na stadion, ale i ta informacja okazała się „fake newsem”. World Athletics i jamajska federacja zdementowali te plotki informując, iż zawodniczka nie wystartowała z powodu kontuzji. Jamajka miała problemy z wejściem na stadion rozgrzewkowy, ale organizatorzy potwierdzili, stało się tak dlatego, iż sprinterka chciała skorzystać z niewłaściwej bramy. Po przekierowaniu do odpowiedniego wejścia została wpuszczona i nie miało to wpływu na jej występ. W świat poszła jednak informacja o jej rzekomym spóźnieniu na start. Sama lekkoatletka zapowiedziała jednak, iż kończy już sportową karierę i zamierza poświęcić się rodzinie.
Elegancja Francja
Trzeba przyznać, iż igrzyska udały się Francuzom wizerunkowo i – jak podają wstępne analizy – także finansowo. Trójkolorowi przygotowali atrakcyjne areny igrzysk w pocztówkowych miejscach Paryża i innych francuskich miast. Sportowcy rywalizujący o medale w siatkówce plażowej i kilku dyscyplinach ulicznych, takich jak koszykówka 3×3, skateboarding i breaking walczyli na Place de la Concorde – największym placu w Paryżu (na co dzień ruchliwym skrzyżowaniu pod Wieżą Eiffle’a), szermierka i taekwondo odbywały się pod szklaną kopułą w Grand Palais, jeździectwo i pięciobój nowoczesny w ogrodach Wersalu, a surfing na Tahiti. Na pewno wszystkie one pozostaną w pamięci kibiców, którzy dopisali na wszystkich tych arenach. Do tego Francuzi żyli igrzyskami, całkiem dobrze radząc sobie sportowo. Doskonałym pomysłem były też wieczorne spotkania medalistów z kibicami w okolicy Wieży Eiffle’a. Na ceremonii zamknięcia igrzysk Tom Cruise symbolicznie przewiózł flagę olimpijską do Los Angeles w USA, gdzie odbędą się kolejne igrzyska olimpijskie w 2028 r. Czym zaskoczą nas organizatorzy za oceanem? Dowiemy się już za niecałe 4 lata.
Pełne wyniki igrzysk olimpijskich w Paryżu.
Podsumowanie występu reprezentacji Polski znajdziecie tutaj.