Płomień olimpijski dotarł do Marsylii. Przed nim jeszcze długa droga

4 miesięcy temu

16 kwietnia, 100 dni przed inauguracją igrzysk, ogień olimpijski zapłonął w Olimpii. Po tradycyjnym „greckim etapie” 26 kwietnia wyruszył do Francji na pokładzie 128-letniego trójmasztowca „Belem”, jednego z najstarszych statków pozostających w czynnej służbie. „Belem” pojawił się u wybrzeża ok. godz. 11. Za nim popłynął historyczny dwumasztowiec marynarki francuskiej „La Belle Poule”, z którego rozległ się dźwięk kobzy, dający znak do rozpoczęcia spektakularnej morskiej parady. „Belem” otoczony był jednostkami służb bezpieczeństwa. Słynny żaglowiec wpłynął do portu otoczony ponad tysiącem statków i stateczków: od maleńkich łódeczek po ogromne jachty. – Obiecano nam fenomenalne powitanie, ale to przekroczyło nasze wyobrażenia – zachwycali się członkowie ekipy „Belema”.

150 tys. ludzi

Na murze Starego Portu powitał ich ogromny, 150-metrowy, billboard, a w samym porcie zebrało się 150 tysięcy ludzi. „Belem” wpłynął do portu przy dźwiękach Marsylianki, witany trójkolorowymi fajerwerkami i specjalnym pokazem Patrouille de France – reprezentacyjnej jednostki sił powietrznych. Piloci najpierw tradycyjnie „narysowali” w powietrzu flagę Francji, a później w ten sam sposób nakreślili nad portem gigantyczne koła olimpijskie.

Na pokładzie „Belema” francuski pływak Florent Manaudou zapalił olimpijską pochodnię od ognia przywiezionego z Grecji. Po zejściu na ląd przekazał ją Nanteninie Keicie, wielokrotnej medalistce igrzysk paraolimpijskich, ta zaś kolejnym osobom. W drodze ze statku na marsylski welodrom pochodnię nieśli nie tylko sportowcy, ale także postacie ważne dla francuskiej kultury i tożsamości, np. piosenkarz Soprano i Alexandre Mazzia, szef kuchni mogący się pochwalić trzema gwiazdkami Michelin. Na ostatniej prostej pochodnię przejęła tajemnicza, zamaskowana postać. Był to francuski raper Jul, któremu przypadł zaszczyt zapalenia znicza olimpijskiego.

Protesty

Poza tłumem zebranym w Starym Porcie 230 tysięcy osób bawiło się w całym mieście. – Dziś przybył do nas płomień, nadchodzą igrzyska i wkraczają w życie Francuzów. To święto Francuzek i Francuzów i chcę, żeby wszyscy byli dumni – powiedział Emmanuel Macron. Mieszkańcy podzielali ten entuzjazm, choć nie obyło się bez protestów. Grupa około tysiąca osób manifestowała, sprzeciwiając się kosztom igrzysk, ich wpływowi na środowisko i żądając wykluczenia z nich Izraela.

9 maja płomień wyruszył w dalszą drogę, w 60-dniową sztafetę po ponad 400 miastach i miasteczkach. Odwiedzi emblematyczne miejsca, takie jak Mont Saint-Michel czy Jaskinię Lascaux, a także 6 terytoriów zamorskich (sztafeta oceaniczna od 9 do 17 czerwca). Kolejne pochodnie będą transportowane w specjalnie na tę okazję zaprojektowanych walizkach Louisa Vuitton. W sztafecie weźmie udział ponad 10 tysięcy osób, które będą niosły płomień, biegnąc, idąc, jadąc na rowerze, konno, wspinając się, surfując…

🔥 Florent Manaudou (@FlorentManaudou) brandit la flamme olympique au moment où le Belem entre dans le Vieux-Port de Marseille ⤵️ pic.twitter.com/h0nmNtaIMF

— TF1Info (@TF1Info) May 8, 2024

Idź do oryginalnego materiału