Piszczek i spółka rozgromieni. Wymowne słowa po meczu

3 godzin temu
Nie było kolejnej niespodzianki w STS Pucharze Polski z udziałem LKS II Goczałkowice-Zdrój. Drużna wsparta zawodnikami z pierwszego zespołu, w tym Łukaszem Piszczkiem, przegrała z Polonią Bytom 0:7. W rozmowie z TVP Sport 40-latek powiedział, co było przyczyną tak wysokiej porażki.
W poprzedniej rundzie STS Pucharu Polski rezerwy klubu z Goczałkowic-Zdrój niespodziewanie wyeliminowały Stal Stalowa Wola po dogrywce 3:1. Tym razem przed zespołem stanął jeszcze poważniejszy rywal - pierwszoligowa Polonia Bytom. Ekipa z Goczałkowic-Zdrój została wsparta zawodnikami pierwszego zespołu. Należał do nich Łukasz Piszczek. Już po 16 minutach na tablicy świetlnej z wynikami widniał rezultat 0:3.

REKLAMA







Zobacz wideo Krychowiak w takiej lidze jeszcze nie grał. "Wiesz, co zrobiłeś?"





Pogrom w Pucharze Polski. Piszczek zabrał głos
Od 7. do 16. minuty wszystkie trzy bramki zdobył dla Polonii Tomasz Gajda. Do przerwy padł jeszcze jeden gol i było oczywiste, iż do żadnej niespodzianki nie dojdzie. W drugiej części gry goście dołożyli jeszcze trzy trafienia. Wynik 0:7 mówi wiele. Zespół występujący na co dzień na szóstym poziomie rozgrywkowym wsparty piłkarzami z trzeciej ligi (czwarty poziom rozgrywkowy) nie mógł przeciwstawić się świetnie grającej Polonii.
- Polonia swoją intensywnością zdecydowanie zasłużyła na to, iż prowadziła tak gwałtownie 3:0. Próbowaliśmy wyjść z tego pressingu, ale nie mieliśmy na to odpowiedzi - powiedział Łukasz Piszczek w rozmowie z TVP Sport.
- Czasami trzeba podejmować gwałtownie decyzje na boisku, grać na dwa-trzy kontakty, ale jeżeli partner nie pokazuje się do gry, to wtedy trudno wyjść z pressingu. Polonia wiedziała czego chce - iż będą grać nisko albo bardzo wysoko. Różnica klas była widoczna - dodał.


Piszczek ze spokojem traktuje wysoki wynik. "Trzeba umieć to uporządkować"
Piszczek przyznał, iż był pewny tego, iż Polonia nie zlekceważy jego zespołu. Wynik 0:7 jest trudny do zaakceptowania, ale legenda polskiej piłki stara się nie załamywać.



- Na tym etapie choćby takie wyniki biorę bardzo spokojnie. Cieszę się, iż jeszcze mogłem w Pucharze Polski dla Goczałkowic na tym poziomie zagrać (...) Jesteśmy sportowcami i nie lubimy przegrywać takim wynikiem, ale też trzeba umieć to uporządkować i włożyć w odpowiednią szufladę. Tak do tego podejdę - zakończył.
Czytaj także: W debiucie dwa gole. Wyjechał z Zabrza, staje się gwiazdą we Włoszech
Piszczek teraz ponownie będzie mógł skupić się głównie na działalności pierwszej drużyny. LKS Goczałkowice-Zdrój zajmuje bowiem 4. miejsce w 3. grupie Betclic 3. Ligi. Jest zatem realna szansa na awans. Na wyższy poziom rozgrywkowy wchodzą zwycięzcy grup. Drugie drużyny grają w fazie play-off.
Idź do oryginalnego materiału