Piękne gole w meczu Realu, a na koniec dramat. Cały stadion słyszał krzyk gwiazdy

2 godzin temu
Zdjęcie: screen eleven sports


W sobotni wieczór Real Madryt rozegrał ostatnie spotkanie przed kolejną przerwą reprezentacyjną. Mistrzowie Hiszpanii na własnym stadionie w 9. kolejce zmierzyli się z Villarrealem, który niedawno Barcelona rozbiła aż 5:1. Drużyna Carlo Ancelottiego nie chciała być gorsza. Wygrała 2:0, a ozdobą meczu były dwa fenomenalne trafienia z dystansu autorstwa Fede Valverde i Viniciusa Juniora. Do siatki nie trafił natomiast Kylian Mbappe.
Choć Real Madryt w tym sezonie nie przegrał jeszcze żadnego meczu w La Liga, to i tak nie można powiedzieć, iż ekipa Ancelottiego bezbłędnie rozpoczęła ligowe rozgrywki. A to dlatego, iż przytrafiły jej się trzy remisy - z Mallorcą, Las Palmas i Atletico. Wszystkie te spotkania kończyły się wynikiem 1:1. Z tego powodu na czele tabeli przez cały czas plasuje się Barcelona. choćby mimo ostatniej wpadki z Osasuną (2:4).


REKLAMA


Zobacz wideo Świątek bez trenera! Pożegnała się z Wiktorowskim


Mbappe znów bez gola. Lewandowski może się cieszyć
W 9. kolejce mistrzowie Hiszpanii na własnym stadionie zmierzyli się z Villarrealem. Już od pierwszego gwizdka narzucili swoje tempo gry. Tworzyli sobie więcej sytuacji bramkowych, aż w końcu trafili do siatki. Mimo to gol nie padł po kilkunastu podaniach i koronkowej akcji czy szybkim kontrataku. Wynik sobotniego meczu otworzył Fede Valverde, który jest specjalistą od strzałów z dystansu.


Tym razem Urugwajczyk znów nie zawiódł kibiców. W 14. minucie otrzymał podanie od Luki Modricia bezpośrednio z rzutu rożnego. Najpierw sprytnym przyjęciem przygotował piłkę, a następnie huknął jak z armaty na długi słupek. Futbolówka po drodze dotknęła któregoś z zawodników Villarrealu, ale finalnie odbiła się od słupka i wpadła do siatki, kozłując tuż przed linią bramki. Obie ekipy schodziły do szatni przy prowadzeniu Realu.


W drugiej połowie "Królewscy" jeszcze bardziej podkręcili tempo. Okazje do strzelenia gola miał, chociażby Kylian Mbappe. Mimo to nie wpisał się na listę strzelców. Taki stan rzeczy może nieco cieszyć Roberta Lewandowskiego. Polski napastnik jest w tej chwili królem strzelców La Liga z siedmioma golami na koncie. Francuz (5 goli w La Liga) wydaje się być jego największym rywalem w tej klasyfikacji, jednak w starciu z Villarrealem nie zdołał zbliżyć się do napastnika Barcelony. W 71. minucie zmienił go Brazylijczyk Rodrygo. Za to Lewandowski może powiększyć przewagę w niedzielnym meczu przeciwko Deportivo Alaves.


Drugą bramkę dla Realu Madryt zdobył natomiast Vinivius Junior. Brazylijczyk znalazł kawałek wolnej przestrzeni przed polem karnym, po czym - podobnie jak Valverde - popisał się świetnym strzałem z dystansu.


Tym razem w kierunku bliższego słupka. Aż trudno stwierdzić, które z trafień było bardziej okazałe. W międzyczasie zawodnicy Villarrealu mieli swoje pojedyncze szanse. Starań nie można odmówić Thierno Barry'emu, który próbował zaskoczyć Łunina, jednak skończyło się tylko na próbach. Wydawało się, iż spotkanie zakończy się bez żadnej poważnej kontuzji, jednak w doliczonym czasie gry dramat przeżył Dani Carvajal. Hiszpan przy dalekim wykopie piłki uszkodził kolano. Padł na murawę, jak rażony prądem i przeraźliwie krzyczał z bólu. Po chwili został zniesiony na noszach.
Na ten moment po wygranej Real ma na koncie 21 punktów, czyli tyle samo, FC Barcelona. W niedzielę Katalończycy znów mogą odskoczyć na trzy oczka, jeżeli pokonają na wyjeździe Alaves w 9. kolejce.
Real Madryt - Villarreal 2:0
Bramki: 14' Fede Valverde, 73' Vinicius Junior
Idź do oryginalnego materiału