Do tej pory Raków wygrał w Ekstraklasie tylko z GKS-em Katowice (1:0). W kolejnych dwóch spotkaniach częstochowianie nie zdobyli choćby punktu. Najpierw byli gorsi od Wisły Płock (1:2), a następnie Radomiaka Radom (1:3). Przed dzisiejszym meczem Raków znajdował się w strefie spadkowej.
REKLAMA
Zobacz wideo Jak Iga Świątek! Englert, Daniec, Strasburger i wiele innych gwiazd błyszczy na korcie
Termalica zaskoczyła Raków. Gol już w 3. minucie!
Mecz zaczął się dla Rakowa najgorzej jak mógł. Termalica już w 3. minucie wyszła na prowadzenie po trafieniu Jesusa Jimeneza z najbliższej odległości. Raków mógł odpowiedzieć bardzo szybko, ale uderzenie głową z piątego metra wylądowało prosto w rękach bramkarza Termaliki.
Po bramce Termalica skupiła się na obronie korzystnego wyniku. I to zemściło się bardzo szybko, bo już w 14. minucie bramkę na 1:1 zdobył Michael Ameyaw. Chwilę później Termalica była bardzo blisko ponownego wyjścia na prowadzenie, ale drużynę Marka Papszuna uratowała poprzeczka. Ostatecznie pierwsza połowa skończyła się remisem.
Co za widowisko w Niecieczy! Raków przetrwał i zdobył trzy punkty
W przerwie meczu Marek Papszun zdecydował się dokonać aż trzech zmian. I choć Raków przeważał, to miał problemy z dochodzeniem do dobrych sytuacji. Dopiero w 68. minucie Diaby-Fadiga posłał dobrą piłkę do Rochy. Portugalczykowi nie udało się nic z nią zrobić, ale obrońca Termaliki wybił na tyle słabo, iż futbolówka trafiła prosto pod nogi Marko Bulata, który musiał trafić do siatki - i było 2:1 dla Rakowa.
W 73. minucie powinno być 3:1, ale Diaby-Fadiga nie wykorzystał świetnego podania od Iviego Lopeza. Chwilę później Hiszpan ponownie dośrodkował w pole karne i tym razem gol już padł, bo do piłki dał radę doskoczyć Leonardo Rocha. Trzy minuty później Ivi Lopez sam mógł strzelić bramkę, ale jego uderzenie z rzutu wolnego dał radę obronić Miłosz Mleczko.
Wydawało się, iż gospodarze już nie dadzą rady wiele zrobić w tym meczu, ale wtedy Termalice pomogło szczęście. Po rzucie wolnym w 82. minucie piłka odbiła się w taki sposób, iż trafiła pod nogi Igora Strzałka, który pokonał Kacpra Trelowskiego.
Dzięki tej bramce końcówka była bardzo emocjonująca. Piłkarze Marcina Brosza walczyli o wyrównanie i kilka razy było naprawdę gorąco w polu karnym Rakowa. Wicemistrzowie Polski ostatecznie przetrwali to natarcie i wygrali 3:2. Raków opuścił strefę spadkową i awansował na 10. miejsce w tabeli.