Pięć goli w meczu Rakowa! Trzęsienie ziemi w 3. minucie

3 tygodni temu
Raków Częstochowa notuje kiepski początek sezonu. Podopieczni Marka Papszuna przegrali już dwa mecze. Mogło się wydawać, iż wyjazd na teren beniaminka to idealna okazja, żeby zdobyć trzy punkty. Jednak częstochowianie już w 3. minucie przekonali się, iż starcie z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza nie będzie spacerkiem. W Niecieczy zobaczyliśmy dobry mecz i aż pięć goli.
Do tej pory Raków wygrał w Ekstraklasie tylko z GKS-em Katowice (1:0). W kolejnych dwóch spotkaniach częstochowianie nie zdobyli choćby punktu. Najpierw byli gorsi od Wisły Płock (1:2), a następnie Radomiaka Radom (1:3). Przed dzisiejszym meczem Raków znajdował się w strefie spadkowej.


REKLAMA


Zobacz wideo Jak Iga Świątek! Englert, Daniec, Strasburger i wiele innych gwiazd błyszczy na korcie


Termalica zaskoczyła Raków. Gol już w 3. minucie!
Mecz zaczął się dla Rakowa najgorzej jak mógł. Termalica już w 3. minucie wyszła na prowadzenie po trafieniu Jesusa Jimeneza z najbliższej odległości. Raków mógł odpowiedzieć bardzo szybko, ale uderzenie głową z piątego metra wylądowało prosto w rękach bramkarza Termaliki.


Po bramce Termalica skupiła się na obronie korzystnego wyniku. I to zemściło się bardzo szybko, bo już w 14. minucie bramkę na 1:1 zdobył Michael Ameyaw. Chwilę później Termalica była bardzo blisko ponownego wyjścia na prowadzenie, ale drużynę Marka Papszuna uratowała poprzeczka. Ostatecznie pierwsza połowa skończyła się remisem.


Co za widowisko w Niecieczy! Raków przetrwał i zdobył trzy punkty
W przerwie meczu Marek Papszun zdecydował się dokonać aż trzech zmian. I choć Raków przeważał, to miał problemy z dochodzeniem do dobrych sytuacji. Dopiero w 68. minucie Diaby-Fadiga posłał dobrą piłkę do Rochy. Portugalczykowi nie udało się nic z nią zrobić, ale obrońca Termaliki wybił na tyle słabo, iż futbolówka trafiła prosto pod nogi Marko Bulata, który musiał trafić do siatki - i było 2:1 dla Rakowa.
W 73. minucie powinno być 3:1, ale Diaby-Fadiga nie wykorzystał świetnego podania od Iviego Lopeza. Chwilę później Hiszpan ponownie dośrodkował w pole karne i tym razem gol już padł, bo do piłki dał radę doskoczyć Leonardo Rocha. Trzy minuty później Ivi Lopez sam mógł strzelić bramkę, ale jego uderzenie z rzutu wolnego dał radę obronić Miłosz Mleczko.


Wydawało się, iż gospodarze już nie dadzą rady wiele zrobić w tym meczu, ale wtedy Termalice pomogło szczęście. Po rzucie wolnym w 82. minucie piłka odbiła się w taki sposób, iż trafiła pod nogi Igora Strzałka, który pokonał Kacpra Trelowskiego.


Dzięki tej bramce końcówka była bardzo emocjonująca. Piłkarze Marcina Brosza walczyli o wyrównanie i kilka razy było naprawdę gorąco w polu karnym Rakowa. Wicemistrzowie Polski ostatecznie przetrwali to natarcie i wygrali 3:2. Raków opuścił strefę spadkową i awansował na 10. miejsce w tabeli.
Idź do oryginalnego materiału