Pepłowski komentuje porażkę Bartosińskiego z Mamedem

2 godzin temu

Ostatnio miała miejsce gala XTB KSW 100, którą wieńczył pojedynek Adriana Bartosińskiego z Mamedem Khalidovem. Zakończył się on niespodziewaną porażką „Bartosa”, a głos w tej sprawie zabrał jego trener, Dawid Pepłowski.

Walka Khalidov kontra Bartosiński od początku wzbudzała wielkie emocje. W końcu naprzeciw siebie mieli stanąć – żywa legenda KSW, wirtuoz z prawdziwego zdarzenia oraz niepokonany, niezwykle perspektywiczny zawodnik ze świetlaną przyszłością.

Pierwsza runda ich batalii była całkowitą dominacją ze strony Adriana. Bartos znajdował się w dominującej pozycji parterowej, skąd raz po raz uderzał Khalidova. Druga runda natomiast była już bardziej wyrównana, a w pewnym momencie zaczął przeważać w niej Mamed. Zawodnik „Arrachionu Olsztyn” w pewnym momencie znalazł się za plecami niepokonanego mistrza dywizji półśredniej KSW i próbował dopiąć duszenie zza pleców. „Bartos” skutecznie uchronił się z tych tarapatów, wpadając przy okazji w pułapkę Mameda, a mianowicie w balachę, która zakończyła ten pojedynek.

Po 1. odsłonie tego starcia wiele osób myślało, iż tak będzie wyglądał już cały pojedynek. Jak się później okazało, jedną z nich był właśnie „Bartos”, który w wywiadzie po walce przyznał, iż po 1. rundzie trochę jakby spuścił z tonu, lekceważąc ikonę KSW.

ZOBACZ TAKŻE: KSW wraca do Radomia. Kaczmarczyk i Odzimkowski w karcie walk XTB KSW 102

Dawid Pepłowski o porażce Bartosińskiego z Mamedem: Kochamy ten sport

Trener „Octopus Łódź” zabrał głos w sprawie porażki swojego podopiecznego m.in. dzięki swojego Instragrama. Na relację bowiem wrzucił wpis, który brzmiał następująco:

Jestem w tym sporcie długo, dłużej niż się wszystkim wydaje i nic mnie nie zdziwi, choćby to. MMA jest popie*dolone, dużo daje, ale też dużo zabiera. Ale kochamy ten sport. Adrian nie wróci silniejszy, bo nigdy nie był słaby. Pozdrawiam prawdziwych fanów.

Dla mistrza KSW ta porażka była sporym ciosem. Po walce z resztą nie zabrakło jego łez. Oczywiście dla Adriana nie jest to koniec świata. W dalszym ciągu jest mistrzem, dalej posiada kapitalny rekord, a największe organizacje niezmiennie z pewnością stoją przed nim otworem.

Idź do oryginalnego materiału