Pędził 198 km/h przez polską wieś. Szalone nagranie. "Jakby nie miał rodziny"

1 dzień temu
Zdjęcie: https://x.com/matbabiarz/status/1807380751005958232


Kilkadziesiąt godzin temu zakończyła się 80. edycja Rajdu Polski, czyli siódma runda mistrzostw świata WRC. Zwyciężył ją fiński duet Kalle Rovanpera i Jonne Halttunen, mimo iż do ostatniej chwili zaciekle walczyli też Ott Tanak i Martin Jarveoja. Ci w niedzielę rano wygrali dwie z czterech prób i zgarnęli komplet punktów w finałowym etapie. Trudno się dziwić, zwłaszcza gdy pokazano, w jakim tempie jechał kierowca. "Zachowuje się tak, jak by nie miał rodziny" - czytamy.
80. Rajd Polski był to siódmy rajd w tym roku. Cała trasa liczyła 1375 km, z czego ponad 300 km stanowił łączny dystans 19 odcinków specjalnych. Do rywalizacji ruszyły 42 ekipy, a więc 84 zawodników z 23 krajów. "Dziewięć załóg dysponowało najmocniejszymi i najszybszymi samochodami Rally1. Z rajdówek Rally2 skorzystały 22 duety, a na konstrukcje Rally3 postawiło 10 załóg" - czytamy na oficjalnej stronie internetowej.
REKLAMA


Zobacz wideo Swoboda mistrzynią Polski! "Bardzo ładne medale"


Niewiarygodne sceny na trasie. Pokazali, z jaką prędkością kierowca jechał przez wieś
Zwycięzcą rywalizacji został fiński duet Kalle Rovanpera i Jonne Halttunen. Ten pierwszy miał choćby nie wystąpić w tym wyścigu, ale wskutek wypadku Sebastiena Ogiera przeprowadzano zmianę. Sam zainteresowany nie spodziewał się tak dobrego wyniku. - Muszę przyznać, iż nie oczekiwałem zbyt wiele, ale oczywiście zawsze zakładam kask i staram się dać z siebie wszystko - oznajmił dla "Przeglądu Sportowego Onet".
Mimo piątkowego wypadku w niedzielę do walki rzucili się za to Ott Tanak i Martin Jarveoja, którzy wygrali dwie z czterech prób i zgarnęli komplet punktów w finałowym etapie. Do sieci wypłynął materiał wideo, podczas którego pokazano, w jakim tempie kierowca jedzie po wiejskich drogach. W pewnym momencie licznik pokazał 198 km/h. "W grze komputerowej bym się bał tak jechać", "tego właśnie brakuje tym, którzy nie oglądają Rajdu Polski. Tanak zachowuje się tak, jakby nie miał rodziny. Jakie zwierzę" - można było przeczytać na portalu X.


Ostatecznie Estończycy zakończyli rywalizację na ostatniej pozycji ze stratą ponad półtorej godziny do triumfatorów. Nieoficjalnym powodem ich wypadnięcia w piątek było zderzenie... z sarną. Żadnemu z nich nie stało się jednak nic groźnego i mogli kontynuować zmagania. Biorąc jednak pod uwagę, z jaką prędkością pokonywali kolejne odcinki, można wysnuć, iż kilka zabrakło do tragedii.


"Możemy czuć się usatysfakcjonowani. To był dobry etap, ale w wielu miejscach sporo zabrakło do perfekcji. Nie są to jednak łatwe chwile" - napisał Tanak w mediach społecznościowych. Nie mógł być do końca zadowolony, zwłaszcza iż to on wygrał przecież poprzedni start w Sardynii.
Idź do oryginalnego materiału