Paraolimpijczyk

tabloidonline.wordpress.com 3 miesięcy temu

Sytuacja mniej więcej wygląda tak… Oto jeden siusiak (Piesiewicz), w dowód wdzięczności, iż inny siusiak, trochę jeszcze prominentny, zrobił go prezesem, nominował, przy współudziale bandy imprezowiczów, figurantów i pijaczków, owego nieco prominentnego jeszcze siusiaka, do rangi polskiego kandydata do MKOL. Oto rzeczpospolita siusiaków, czyli chuj z chujem, zawsze się dogada. Ile razy już tu mówiłem, iż Polska to stan umysłu; czy muszę teraz to znów powtarzać?

Tu dowcipem jest już niemal wszystko, wszystkim odpierdala na całej linii. Pomyślcie tylko: niedzielny narciarz i okazjonalny dmuchacz (dymacz?) plastikowego kraba, ewentualnym członkiem MKOL? Noż kurwa, to skecz, którego nie wymyśliłby choćby Pietrzak, kiedy byłby w stanie coś myśleć, a co w tej chwili nie wchodzi w grę, z powodu poważnych problemów psychiczno-psychiatrycznych o podłożu geriatrycznym.

Niezależnie od tego, czy Dudi będzie tym członkiem (członkiem to on nota bene jest, acz nie ma potrzeby precyzowania o co chodzi), to w środowisku okołodudzim, zapanował rodzaj euforii, póki co jeszcze przedwczesnej. W każdym razie wszyscy skazani, lub poszukiwani listami gończymi, ukrywający się tymczasowo przed wymiarem sprawiedliwości w piwnicach i pokojach gościnnych Pałacu, przybiegli do swojego wybawcy z kwiatami. O flaszkach nic nie wiadomo, ale ponoć Duda nie lubi takich prezentów, bo to kwestia słabej głowy; jak twierdzi źródło wewnątrz Pałacu, wystarczą dwie lufy i gość jest na granicy sztywności.

Przeszczep ze strefy hindi, niejaki Alvin Gajadhur, występujący od pewnego czasu w roli dudziego doradcy, przyjął tę wstępną decyzję PKOL z zadowoleniem i przy okazji wydalił z siebie komunikat, iż jakoby, „pan prezydent Andrzej Duda, jako osoba znana, poważana, godnie reprezentowałby Polskę w tym gremium, w Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim”. Świadczy to niewątpliwie o nadzwyczajnym poczuciu humoru, co zwykle charakteryzuje ludzi z dalekiego wschodu, lub tego nieco bliższego.

Podążając za światłą myślą pana GajaCośTam, nie będę już tu tłumaczył, z czego pan prezydent jest znany i dlaczego w związku z tym lubiany i czemu wszyscy mają go w dupie, znaczy się dudzie. Ja nie Żulczyk, sąd może być dla mnie zdecydowanie mniej łaskawy.

Zasadniczo i szczerze mówiąc, to mi to kompletnie zwisa, czy i kim będzie kiedyś Andrzej. Sport mnie interesuje tyle o ile, a wszystkie te komitety, od prawa do lewa, to po pierwsze wielkie pralnie pieniędzy, a po drugie, z nielicznymi tylko wyjątkami, to przytułki dla starych pierdzieli, różnej maści patusów, zboków i kombinatorów, złodziei, oraz półgłówków, więc Andrzej jak najbardziej tu będzie pasował, a ponieważ jest raczej mało lotny, no to będą go dymać na wszelkie sposoby i we wszelkie możliwe otwory. Polubią go, naprawdę. Co tu więcej pisać?

Andrzej Duda w otoczeniu przyjaciół, wybitnych sportowców i olimpijczyków

Ogłośmy koniec póki co tej łzawej historii. Zdążymy się jeszcze pośmiać.
A tak na marginesie, to już choćby nie chcę myśleć, kim po zakończeniu swojej ewentualnej kadencji, mógłby zostać, lub chciałby zostać, pan Nawrocki (jeśli nazwiska nie mylę), gdyby pojebany los i zdegenerowany w stopniu coraz bardziej niebezpiecznym naród polski, wybrał go na następcę naszego wybitnego paraolimpijczyka.

Idź do oryginalnego materiału