Iga Świątek (2. WTA) i Jasmine Paolini (4. WTA) dwukrotnie stanęły przeciwko sobie w półfinale Billie Jean King Cup. W singlu Polka wygrała 3:6, 6:4, 6:4, dzięki czemu doprowadziła do remisu w całej rywalizacji. W decydującym spotkaniu deblowym Świątek i Katarzyna Kawa musiały uznać wyższość Paolini i Sary Errani, mimo iż w pierwszej partii miały trzy piłki setowe, a w drugiej prowadziły już 5:1 (skończyło się 5:7, 5:7).
REKLAMA
Zobacz wideo Mamed Khalidov wybiera się na sportową emeryturę? Ważna deklaracja
Jasmine Paolini podsumowała rywalizację z Igą Świątek w Billie Jean King Cup
Nie był to pierwszy w tym roku pojedynek drugiej i czwartej rakiety świata. W czerwcu zmierzyły się one w wielkoszlemowym finale na kortach ziemnych Roland Garros, zakończonym wynikiem 6:2, 6:1 dla obrończyni tytułu. Ich pojedynek na BJK Cup nie był tak jednostronny, a Paolini wyjaśniła, z czego to wynikało.
- Myślę, iż na pewno wpływ miała nawierzchnia, która tutaj jest całkiem szybka. Więc to był trochę inny mecz. Byłam blisko wygranej, ale to nie wystarczyło, bo grała niewiarygodnie - powiedziała (cytat za thetennisgazette.com).
- W trzeciej partii podniosła poziom, zwłaszcza przy serwisie zaczęła grać znacznie lepiej. Miałam pewne szanse w drugim secie, a może i w trzecim, ale muszę jej pogratulować, ponieważ w ważnych momentach grała niesamowicie - dodała.
Tak Jasmine Paolini zmotywowała się na mecz deblowy przeciwko Idze Świątek. "Słuchaj..."
W tych okolicznościach Paolini wyjątkowo zmotywowała się na grę podwójną. - Próbowałam znaleźć energię po porażce i powiedzieć: "Słuchaj, trzeba zagrać, spróbować wygrać i róbmy to, nie tracąc energii". Powtarzałam to sobie - zdradziła.
W środowym finale Billie Jean King Cup Włoszki zmierzą się ze Słowaczkami, które we wtorek sensacyjnie wyeliminowały Brytyjki (2-1).