Pan Henryk przychodzi na Służewiec od 50 lat. Wyścigi konne są tylko pretekstem
Zdjęcie: Pan Henryk przychodzi na Służewiec od 50 lat. Wyścigi konne są tylko pretekstem
— Początki? Albo ojciec kogoś przyprowadził, albo kolega. O, ja na przykład znałem pana Buczkowskiego, tego aktora, i jego szajkę z Czerniakowa. I z nimi tu wpadałem — opowiada pan Zbigniew, który przychodzi na wyścigi od niemal pół wieku. Ale na Służewcu nie brakuje też rodzin z małymi dziećmi i grupek znajomych, którzy w ramach weekendowej atrakcji wpadli tu na piwo. — interesujące przeżycie: wejść w tę społeczność i spojrzeć z boku na PRL-owski klimat — mówi Karolina, którą na wyścigi przyprowadzili dziadkowie. Postanowiłem sprawdzić, jak wygląda prawdziwy "dzień na wyścigach". ]]>