9 - tyle niewymuszonych błędów po zaledwie czterech gemach miała Łotyszka Jelena Ostapenko (37. WTA), która zupełnie inaczej rozpoczęła finał z Amerykanką Amandą Anisimovą (41. WTA) niż wygrany półfinał z Igą Świątek 6:3, 6:1. W starciu z Polką nie myliła się, często trafiała, w sobotę jej dyspozycja pozostawiała wiele do życzenia.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek zawiodła? "Nie było czego zbierać"
Wielkie emocje w finale turnieju WTA w Dosze
Łotyszka myliła się na potęgę, w piątym gemie dała się przełamać i przegrywała 2:3. Chwilę później Amerykanka prowadziła 30:0 przy swoim serwisie i nastąpił zwrot. Ostapenko wygrała aż dziewięć punktów z rzędu! To była jednak jej chwilowa lepsza dyspozycja. Łotyszka prowadziła 4:3 i przegrała trzy gemy z rzędu. Nic jednak dziwnego, skoro w aż dwóch gemach miała dwa podwójne błędy serwisowe. W sumie w tej partii miała pięć podwójnych. Łotyszka w pierwszym secie popełniła aż 19 niewymuszonych błędów (rywalka 12) i miała mniej winnerów (9-10). W nerwach poprosiła swojego trenera, by opuścił trybuny.
W drugim secie obraz gry się nie zmienił. Znów Łotyszka grała jednowymiarowo - albo miała winnera, albo popełniła niewymuszony błąd. Łotyszka już w trzecim gemie została przełamana i to do 0. Chwilę później, identycznie, jak w pierwszej partii, natychmiast odrobiła straty.
Przy stanie 3:3, równowadze i serwisie Ostapenko, w Dosze zaczęło mocno padać i mecz został przerwany. Zawodniczki zeszły z kortu, a wróciły na niego po blisko pół godzinie. Kibice liczyli, iż podobnie jak w ostatnim spotkaniu tych zawodniczek (2022 rok, też w Dosze), dojdzie do trzeciego seta.
Ostapenko po powrocie na kort, natychmiast jednak została przełamana. W kolejnym gemie zmarnowała break-pointa na odrobienie strat po niewymuszonym błędzie. Amerykanka poszła za ciosem i w 9. gemie znów przełamała Łotyszkę i cieszyła się ze zwycięstwa. Mecz trwający godzinę i 22 minuty, skończyła tak, jak robiła to w finale bardzo często - świetnym winnerem z returnu. Jej gra bardzo często mogła naprawdę imponować. Była zdecydowanie spokojniejsza na korcie, lepiej czytała grę i była skuteczniejsza.
Przypomnijmy, iż Anisimova w drodze do finału została pierwszą tenisistką w historii, która pokonała pięć zawodniczek z najlepszej "30" światowego rankingu.
Zobacz: Polacy, nie cieszcie się z porażek Sabalenki. Szkodzicie sobie i Świątek
Dla Amerykanki to trzeci w karierze wygrany turniej rangi WTA. Triumfowała też w Bogocie (2019) i Melbourne (2022).
Finał WTA w Dosze: Amanda Anisimowa - Jelena Ostapenko 6:4, 6:3.