10. miejsce - wynik zespołu Kubicy w Japonii szału nie robi, to jasne. Gorzej w tym sezonie długodystansowych mistrzostw świata (WEC) było tylko raz, na Spa w Belgii, gdy skończyło się dopiero na 15. miejscu. Tym razem trzeba jednak patrzeć głównie na okoliczności tego wyniku. Przy nich można się z tego rezultatu choćby cieszyć.
REKLAMA
Zobacz wideo Czy sędziowie powinni być karani za złe decyzje? Kosecki: Dla nich już największą karą jest hejt w Internecie
Auto Kubicy trzeba było zaklejać taśmą. "Mamy bardzo duże uszkodzenia"
Ten weekend od początku nie należał do najbardziej udanych dla AF Corse. Wyniki na treningach nie zachwycały - 9., 12. i 10. miejsce wskazywały, iż o powalczenie o najwyższe cele będzie trudno już przy tempie kwalifikacyjnym. Kubicy w sobotę udało się dostać do sesji Hyperpole, ale zajął w niej tylko 10. miejsce i z tego pola do wyścigu ruszał jego partner z zespołu Phil Hanson.
Już na starcie Brytyjczyk został ściśnięty przez rywali i stracił dwie pozycje. Najgorsze wydarzyło się jednak tuż przed upływem pierwszych 15 minut rywalizacji. Wtedy w Alpine z numerem 36 i Ferrari AF Corse 83 uderzył, próbujący dublować samochody z kategorii LMGT3, oznaczony numerem 007 Aston Martin. Na początku wydawało się, iż największe uszkodzenia ma Alpine i sam Aston Martin, ale gwałtownie okazało się, iż ucierpiał też samochód prowadzony przez Hansona.
"Mamy bardzo duże uszkodzenia, trzeba sprawdzić, czy w ogóle da się je naprawić" - usłyszał kierowca przez radio od zespołu. Czekano jednak ze zjazdem do alei serwisowej. Tak, żeby stracić na tym i na naprawie samochodu jak najmniej czasu. W aucie była ogromna dziura w sekcji bocznej - tam, gdzie zwykle umieszczony jest ekran sygnalizujący pozycję załogi w wyścigu. Uszkodzenia miały spory wpływ na tempo - Hanson spadł na sam koniec stawki, 18. miejsce. W końcu AF Corse wykorzystało wirtualny samochód bezpieczeństwa, a część dziury mechanicy zakleili... taśmą.
10. miejsce i punkt wywalczony przez Kubicę
Choć początkowo Hanson wydawał się zniechęcony sytuacją i wyglądało to tak, jakby samochód AF Corse miał już nie odzyskać zwykłego tempa, później dało się nim jechać na niezłym poziomie. Po dwóch godzinach, gdy na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa, zmienił go Yifei Ye.
W połowie wyścigu AF Corse było 16. z 38-sekundową stratą do liderów, ale tempo wskazywało, iż będzie można gonić kolejnych rywali. Po kolejnej neutralizacji - tym razem po wypadku Aston Martina z numerem 007 - Ye walczył już choćby o miejsce w Top10.
Chińczyk na dłuższą chwilę znalazł się na 12. miejscu i to na nim przekazał samochód Robertowi Kubicy. Polak wsiadł do niego na ostatnią godzinę jazdy i odrobił jeszcze dwie pozycje. Wyprzedził choćby Ferrari z numerem 50 prowadzone przez Miguela Molinę - znów okazał się lepszy od obu fabrycznych samochodów włoskiej stajni. Po tak dużych przygodach 10. miejsce to wynik do zaakceptowania. Zwłaszcza iż bezpośredni rywale załogi numer 83 radzili sobie słabo.
Załoga Kubicy odrobiła punkt do rywali. Wszystko rozstrzygnie się w ostatnim wyścigu
Chodzi przede wszystkim o Ferrari z numerem 51. To ta załoga przy niepowodzeniu zespołu Kubicy mogła być już w niedzielę niemal pewna mistrzowskiego tytułu. Nie wykorzystała jednak swojej szansy. Błędy, kary, a w efekcie dopiero 15. miejsce na Fuji. To wynik, który na pewno wzbudzi złość w Maranello.
Taki scenariusz sprawił, iż załoga Kubicy odrobiła do "51" jeden punkt w klasyfikacji generalnej. To niewiele, ale biorąc pod uwagę, iż strata z 15 punktów mogła o wiele wzrosnąć, a nie zmaleć do 14, to dobre wieści. Nieco gorsze to niezła jazda Porsche z numerem 6 i ich trzecie miejsce na torze Fuji, które pomaga im zniwelować straty w klasyfikacji do zaledwie siedmiu punktów za "83".
Klasyfikacja generalna WEC po 7 z 8 wyścigów:
1. Ferrari AF Corse 51 - James Calado, Antonio Giovinazzi, Alessandro Pier Guidi - 115 punktów
2. AF Corse 83 - Robert Kubica, Yifei Ye, Phil Hanson - 101 pkt
3. Porsche Penske 6 - Kevin Estre, Laurens Vanthoor, Matt Campbell - 94 pkt
4. Cadillac Hertz Team Jota 12 - Alex Lynn, Norman Nato, Will Stevens - 79 pkt
5. Ferrari AF Corse 50 - Antonio Fuoco, Miguel Molina, Nicklas Nielsen - 75 pkt
Sześć opcji na tytuł dla Kubicy. Piąte miejsce w Bahrajnie to minimum
Przed nami już tylko jedna runda tego sezonu WEC - 8-godzinny wyścig w Bahrajnie 8 listopada. To dłuższa rywalizacja od standardowych, więc i inaczej się ją punktuje. Za zwycięstwo i pole position można zgarnąć aż 39 punktów. Jest sześć możliwości, które dawałyby tytuł zespołowi Kubicy po wyścigu w Bahrajnie:
- AF Corse 83 wygrywa, Ferrari 51 jest maksymalnie trzecie i nie zdobywa pole position;
- AF Corse 83 na drugim miejscu, Ferrari 51 jest maksymalnie szóste i nie zdobywa pole position, a Porsche 6 nie wygrywa;
- AF Corse 83 na trzecim miejscu i zdobywa pole position, Ferrari 51 jest maksymalnie siódme, a Porsche 6 jest maksymalnie drugie;
- AF Corse 83 na trzecim miejscu, Ferrari 51 jest maksymalnie ósme, a Porsche 6 jest maksymalnie drugie;
- AF Corse 83 na czwartym miejscu, Ferrari 51 jest maksymalnie dziewiąte, a Porsche 6 jest maksymalnie trzecie;
- AF Corse 83 na piątym miejscu, Ferrari 51 jest poza punktami (może zdobyć pole position), a Porsche 6 jest maksymalnie czwarte.
Wyścig WEC na Fuji wygrała załoga numer 35 Alpine - Paul-Loup Chatin, Ferdinand Habsburg, Charles Milesi. Na drugim miejscu znalazł się Peugeot z numerem 93, a na trzecim wspomniane Porsche z "6". W kategorii LMGT3 zwyciężył samochód Corvette numer 81 TF Sport (Rui Andrade, Charlie Eastwood, Tom van Rompuy). Załoga Roberta Kubicy straciła do zwycięzców 58,989 sekundy.