Setny wyścig w historii Długodystansowych Mistrzostw Świata FIA WEC na torze Fuji okazał się niezwykle trudny dla Ferrari. Nie doszło do żadnych rozstrzygnięć w walce o tytuły mistrzowskie, a Robert Kubica i jego zespół AF Corse #83 wciąż mają szansę na końcowy triumf.
Polak wspólnie z Yifei Ye i Philem Hansonem ukończył 6 godzin Fuji na 10. miejscu, ratując cenny punkty w klasyfikacji generalnej. Choć rezultat nie oddaje potencjału prywatnego Ferrari 499P, zwycięzcy 24h Le Mans pozostają wiceliderami mistrzostw, tracąc do prowadzącej ekipy fabrycznej Ferrari #51 zaledwie 14 oczek.
Wyścig rozpoczął się dramatycznie – już w pierwszym kwadransie doszło do kolizji z udziałem trzech samochodów. Harry Tincknell w Astonie Martinie #007 uderzył w Ferrari #83 oraz BMW #15. Phil Hanson zdołał wrócić do rywalizacji, ale zarówno nadwozie, jak i podłoga żółtego prototypu zostały poważnie uszkodzone, przez co Brytyjczyk gwałtownie spadł na koniec stawki.
Prowizoryczne naprawy, determinacja kierowców i sprytna strategia pozwoliły jednak odzyskać część strat. Ostatecznie Kubica, Ye i Hanson ukończyli rywalizację w pierwszej dziesiątce, podczas gdy fabryczne załogi Ferrari miały jeszcze trudniejszy dzień – #50 finiszowało na 11. pozycji, a liderzy mistrzostw z #51 dopiero na 15. miejscu po karach za przekraczanie limitów toru.
W klasyfikacji producentów Ferrari utrzymało prowadzenie z dorobkiem 204 punktów, mając 39 przewagi nad Porsche. Wśród kierowców Pier Guidi, Calado i Giovinazzi prowadzą z 115 punktami, a załoga #83 AF Corse – Ye, Kubica i Hanson – ma ich 101. Oznacza to, iż losy mistrzowskiego tytułu rozstrzygną się dopiero w finałowej rundzie w Bahrajnie, zaplanowanej na 8 listopada.
Dla Kubicy oznacza to, iż wciąż realnie liczy się w grze o najcenniejsze trofeum w długodystansowych mistrzostwach świata – i może zostać pierwszym Polakiem z tytułem mistrza świata FIA WEC w klasie hipersamochodów.
Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata motorsportu, obserwuj serwis RALLY and RACE w Wiadomościach Google.