Lukas Podolski blisko cztery lata temu trafił do Górnika Zabrze. Jego transfer z pewnością był jednym z największych wydarzeń dla całej naszej ligi w XXI wieku. Były mistrz świata już ogłosił, iż po sezonie zamierza zakończyć piłkarską karierę. W zespole z Zabrza mógł jednak grać nieco dłużej. Jak się okazuje, była szansa, by dołączył do niego jeszcze wcześniej. Choć trudno w to uwierzyć, transfer blokowała była prezydent Zabrza - Małgorzata Mańka-Szulik.
REKLAMA
Zobacz wideo ŁKS Commercecon w finale TAURON Ligi. Anna Obiała: Przy naszych meczach zawał murowany
Sprowadzał Podolskiego do Górnika. Nagle ujawnił ws. byłej prezydent Zabrza. "Źle to rozegrała"
O kulisach sprowadzenia Podolskiego opowiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" ówczesny dyrektor sportowy Górnika Łukasz Płatek. Jak ujawnił, temat był żywy jeszcze zanim były reprezentant Niemiec trafił do tureckiego Antalyasporu. - Saga z nim trwała 2,5 roku. Od pierwszego dnia wiedziałem, iż i tak przyjdzie do klubu. Wiedział to też Lukas. Pozostała kwestia, jak to zrobić, żeby na ten transfer zgodziła się pani prezydent. Z "Poldim" byłem w kontakcie, kiedy grał jeszcze w Japonii (w Vissel Kobe - przyp. red.). Raz w miesiącu rozmawialiśmy telefonicznie - opowiadał.
Zgoda ówczesnej prezydent Zabrza była konieczna, ponieważ klub pozostaje własnością miasta. Dopiero teraz trwa proces jego prywatyzacji. Małgorzata Mańka-Szulik początkowo nie była do tego ruchu przekonana. - Pani prezydent miała niestety taką wadę, iż ona musiała być najważniejsza. Źle to rozegrała. Przekonywałem ją: "Pani prezydent, teraz jest czas, żebym poleciał do "Poldiego" i załatwił jego przyjście do Górnika. Wtedy ma pani dwa lata na wypracowanie z nim takich relacji, żeby wygrała pani następne wybory". Tak jej to przedstawiałem. Dla mnie było najważniejsze, żeby w końcu dała zielone światło na przyjście Lukasa - zdradził Płatek.
Nie chciała Podolskiego w Górniku. Niebywałe, co stało się później
W końcu były dyrektor sportowy otrzymał od niej zgodę i od razu poleciał do Turcji. Wtedy sprawy potoczyły się bardzo szybko. - Jeszcze raz opowiedziałem "Poldiemu", jak jest w Górniku. Później jego agent wysłał mi kwoty, jakie Lukas chciałby zarabiać. To były duże liczby. W ciągu dwóch tygodni zabraliśmy z Darkiem Czernikiem czterech sponsorów, którzy opłacili jego kontrakt - dodał.
Jak się później okazało, dla samej Mańki-Szulik transfer Podolskiego zupełnie się nie opłacił. To m.in. przez niego nie została wybrana na kolejną kadencję. Piłkarz wielokrotnie publicznie ją krytykował, za sposób zarządzania klubem, aż w końcu poparł jej kontrkandydatkę Agnieszkę Rupniewską. Tym samym w pewnym stopniu pomógł jej wygrać wybory.