Klemens Murańka przebił się do świadomości kibiców po raz pierwszy, kiedy miał zaledwie 10 lat. Trzy lata później został powołany na zawody Pucharu Świata na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Pierwsze punkty zdobył za to w okresie 2011/12, a niedługo potem cztery medale mistrzostw świata juniorów - trzy srebrne (jeden w Erzurum w 2012 r. i dwa w Libercu w 2013 r.) i jeden złoty (Val di Fiemme 2014). "Najlepszy okres Murańki przypadł na lata 2014-2016. Dwukrotnie przekroczył barierę 100 punktów w klasyfikacji generalnej, zdobył brązowy medal MŚ, a w 2015 r. stanął na najniższym stopniu podium w Falun w konkursie drużynowym" - pisał Marcin Jaz ze Sport.pl. Od tamtej pory było jednak coraz gorzej.
REKLAMA
Zobacz wideo Thurnbichler pewny siebie przed PŚ w Wiśle: Mamy przewagę
Klemens Murańka wyznał powody zakończenia kariery. "Nie każdy umie to wytrzymać"
Ostatecznie we wrześniu postanowił zakończyć sportową karierę. - Uznałem, iż z roku na rok coraz trudniej znaleźć mi motywację. Mój organizm fizycznie i psychicznie odmówił posłuszeństwa, a skoki nie sprawiały mi na tyle dużo przyjemności, abym dalej to kontynuował - wyznał w rozmowie ze skijumping.pl, dodając, iż planował ten ruch od trzech-czterech sezonów.
Adam Małysz ujawnił, iż głównym powodem takiej decyzji były problemy mentalnie oraz kwestia utrzymania wagi. Teraz potwierdził to sam zainteresowany. - Podjąłem taką, a nie inną decyzję i uważam ją za słuszną (...) Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, z jakimi wyrzeczeniami wiąże się zawodowe uprawianie sportu. Skoki są wyjątkowo wymagające zwłaszcza ze względu na pilnowanie wagi. Przytyłem już 12 kilogramów. Mimo to ludzie wciąż mówią, iż mam sylwetkę skoczka. To pokazuje, jak daleko są przesunięte granice. Było trudno, nie każdy umie to wytrzymać - przekazał Murańka w wywiadzie dla Betclic Podcast, przyznając, iż "ten sport go zranił".
Murańka ma plan, co chce robić po zakończeniu kariery. "Miałbym sporo do przekazania"
- Kiedy nie masz formy, to choćby wiatr pod narty i wysoka belka nie pomogą. Męczysz się, szukasz, masz niepewność w głowie. Wątpliwości się mnożą. To przesłania całe piękno dyscypliny, w której zakochujesz się jako dziecko. To zostawia ślad w psychice. Tak wyglądały moje ostatnie lata w skokach - kontynuował.
30-latek nie zamierza odcinać się od dyscypliny, której poświęcił praktycznie całe życie. Ma pomysł, co mógłby robić w przyszłości. - Kiedy już odpocznę, chciałbym pracować dalej przy tym sporcie - oznajmił, zaznaczając, iż mógłby się sprawdzić w roli trenera lub doradcy dla młodych zawodników. - Uważam, iż z moim bagażem doświadczeń miałbym sporo do przekazania - stwierdził.
Na koniec wyznał, iż po zakończeniu kariery najbardziej boli go to, iż nie został olimpijczykiem. I ujawnił, iż planuje jeszcze godnie pożegnać się z kibicami. - Myślałem, żeby zgłosić się do mistrzostw Polski w październiku. Miałem taki zamiar, sprzęt był dopasowany - stwierdził. Nie wykluczył zatem, iż może wystąpić w styczniowym PŚ na Wielkiej Krokwi.