Oto najbardziej szalony mecz Wimbledonu. 192 minuty. Faworytka wisiała na linach

2 dni temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Isabel Infantes


Szalony mecz w drugiej rundzie Wimbledonu rozegrały Marta Kostiuk i Daria Saville! Ta druga była niezwykle blisko ogrania faworytki, bo w drugim secie prowadziła już 5:2. Miała choćby piłkę meczową, ale jej nie wykorzystała. To zemściło się na niej w kolejnych minutach rywalizacji. Ukraińska tenisistka pokazała charakter, odwróciła losy spotkania i finalnie po ponad trzygodzinnym boju wygrała 4:6, 7:6(2), 6:4.
Marta Kostiuk (19. WTA) rozpoczęła tegoroczny Wimbledon od bardzo pewnego zwycięstwa z Rebeccą Sramkovą (105. WTA). Ukrainka potrzebowała zaledwie godziny i 13 minut, by ograć Słowaczkę i pokazała, iż jest w znakomitej formie. Oprócz tego wzbudziła spore zainteresowanie mediów i kibiców, bo na korcie pojawiła się w niecodziennym stroju, inspirowanym jej suknią ślubną.
REKLAMA


Zobacz wideo Gruzińscy piłkarze witani w swoim kraju jak bohaterowie


Sensacja na Wimbledonie. Męczarnie Marty Kostiuk z niżej notowaną rywalką
W drugiej rundzie Kostiuk trafiła na mocniejszą rywalkę - Darię Saville (82. WTA), która w pierwszym spotkaniu bez większych problemów ograła wyżej notowaną Peyton Stearns (52. WTA). Oczywiście to jednak ukraińska tenisistka była faworytką starcia na brytyjskich kortach. Już w pierwszym secie okazało się, iż szykuje się bardzo wyrównany mecz.


Po szybkich, w tym jednym bardzo wyrównanym, czterech gemach na tablicy wyników widniało 2:2 i serwowała Kostiuk. Nie zagrała jednak idealnie i po grze na przewagi straciła własne podanie, a chwilę później Saville utrzymała własny serwis i prowadziła 4:2. Australijka takiej przewagi już nie straciła i do końca grała pewnie, dzięki czemu wygrała 6:4 i prowadziła 1-0 w meczu.
Drugą partię Kostiuk zaczęła wręcz katastrofalnie, bo dwukrotnie została przełamana. Rywalka prowadziła już 0:3. Tyle iż Saville sama zaczęła popełniać błędy i łatwo oddała własny serwis przeciwniczce na 1:3. Kostiuk nie kwapiła się do wykorzystania szansy i dalej serwowała bardzo źle. W efekcie przegrała dwa kolejne podania, między którymi Saville również nie zdobyła punktu przy swoim serwisie, więc wynik wskazywał 2:5 na korzyść Australijki.


Wówczas to Saville zaczęła popełniać ogrom błędów i przegrała dwa kolejne serwisy, co doprowadziło do dość sensacyjnego remisu 5:5. Kostiuk po dobrej serii znów przegrała podanie i to jej rywalka podawała na zwycięstwo w meczu. Po grze na przewagi miała choćby piłkę meczową, której nie wykorzystała. Ukrainka dzięki temu zdołała wrócić do meczu i po szóstym break poincie wreszcie doprowadziła do remisu 6:6. W tie-breaku Saville wygrała tylko jeden serwis, a Kostiuk była niemal bezbłędna i triumfowała 7-2.


Do rozstrzygnięcia potrzebny był więc trzeci set. Na jego początku trwał festiwal przegranych podań, bo w pierwszych trzech gemach żadna z serwujących była w stanie wygrać. Tę serię przełamała Kostiuk i dzięki temu prowadziła 3:1. Saville w kolejnym gemie znów przegrała, ale nagle przebudziła się i wygrała trzy kolejne gemy do wyniku 4:3. Australijka była bliska, by doprowadzić do remisu, ale po grze na przewagi dała rywalce wyjść na prowadzenie 5:3.
Następnie Australijka znalazła się w poważnych tarapatach. Musiała bronić break pointa, a zarazem piłki meczowej, ale poradziła sobie znakomicie. W kolejnym gemie nie była już jednak w stanie zatrzymać Kostiuk, choć bardzo próbowała. Dość powiedzieć, iż obroniła kolejne cztery piłki meczowe, ale przy piątej skapitulowała. Mecz trwał aż trzy godziny i 12 minut, co pokazuje tylko, jak do wielu zwrotów akcji w nim doszło.
Marta Kostiuk - Daria Saville 4:6, 7:6(2), 6:4
Zwyciężczyni w kolejnej rundzie zmierzy się z Madison Keys (13. WTA), która ograła Yafan Wang (71. WTA) 6:2, 6:2 w godzinę i 15 minut.
Idź do oryginalnego materiału