Oto mecz sezonu w Ekstraklasie! Dziewiąty gol padł w 95. minucie

3 tygodni temu
Nie istniała Puszcza Niepołomice w pierwszej połowie domowego meczu z Pogonią Szczecin. Do przerwy gospodarze nie oddali celnego strzału, a... i tak dali radę zdobyć gola - oczywiście po aucie. Po przerwie w tym spotkaniu działy się rzeczy, które - cytując klasyka - fizjologom się nie śniły. Puszcza w pewnym momencie wygrywała już 4:2. Ostatecznie padło dziewięć goli. Pogoń wygrała ten mecz 5:4!
Puszcza Niepołomice walczy o utrzymanie w Ekstraklasie i nie robi tego w najpiękniejszym stylu. Zeszłotygodniowy mecz z Radomiakiem (2:2) do przerwy był wyrobem piłkarskopodobnym. Spotkanie rozkręciło się dopiero w samej końcówce, gdy padły aż trzy bramki.


REKLAMA


Zobacz wideo Nowa potęga w Ekstraklasie? Miliony do wydania. „Jak to zobaczy."


Puszcza ciągle gra swoim sposobem. Tytuł króla strzelców trafi do Pogoni?
Podopieczni Tomasza Tułacza nie rezygnują ze swojej metody na rozgrywanie spotkań. W pierwszej połowie piątkowego meczu z Pogonią również nie pokazywali pięknego dla oka futbolu. I choć wydawało się, iż z tak mocnym rywalem nie przyniesie to pozytywnego rezultatu - Kuluris już w 5. minucie strzelił bramkę dla Pogoni - to Puszcza pokazała, iż jej pomysł na ten mecz może się obronić.


A można w to było zwątpić. Pogoń całkowicie zdominowała rywali i wydawało się, iż prędzej czy później podwyższy prowadzenie. Puszcza w pierwszej połowie nie oddała celnego strzału - a i tak w 39. minucie doprowadziła do wyrównania.
Gospodarze wykorzystali swoją ulubioną broń - wrzut z autu. Piłka wpadła do siatki głównie dzięki Piotrowi Mrozińskiemu, który zaatakował dwóch obrońców gości.
Jednak tuż przed przerwą Pogoń odzyskała kontrolę nad tym meczem. Gola na 2:1 - bardziej siłą woli niż dzięki piłkarskim umiejętnościom - zdobył Eftimis Kuluris.


Szalony mecz w Niepołomicach. Po przerwie działo się wszystko
Druga połowa to prawdopodobnie najbardziej szalone widowisko tego sezonu. Żałować może każdy, kto nie oglądał tego na żywo. Już w 46. minucie gola na 2:2 zdobył Dawid Szymonowicz - Puszcza znów wykorzystała wrzut z autu. Nie minęło choćby 10 minut, a gospodarze... wygrywali 4:2. Najpierw Antoni Klimek strzelił bramkę po świetnej, szybkiej kontrze Puszczy, a następnie wykorzystał nieudaną próbę strzału Barkowskiego, po którym piłka wylądowała pod jego nogami - pozostało mu tylko trafić do siatki.


Gospodarze przez chwilę walczyli o piątego gola, ale wtedy obudzili się piłkarze Pogoni Szczecin, którzy coraz śmielej atakowali bramkę Puszczy. W 59. minucie przyniosło to skutek. Piłka trafiła w rękę obrońcę gospodarzy i był rzut karny dla Pogoni. Jedenastkę wykorzystał Eftimis Kuluris, który tym samym strzelił swoją 24. bramkę w tym sezonie - tytuł króla strzelców ma już niemal w kieszeni.
W 70. minucie było już 4:4. Gola na remis po ładnej indywidualnej akcji zdobył Marcel Wędrychowski.


O emocje zadbał też sędzia. W 74. minucie arbiter pokazał dwie czerwone kartki. Jedną - za uderzenie rywala - dostał Leo Borges z Pogoni Szczecin. Drugą - za przetrzymywanie Borgesa - otrzymał Barkowski z Puszczy.


Gdy już wydawało się, iż na tym emocje się zakończą i więcej bramek nie zobaczymy, to wielkim bohaterem Szczecina został Eftimis Kuluris. W 95. minucie Grek strzelił gola na 5:4! Te trzy punkty oznaczają, iż Pogoń jest już o krok od ligowej czołówki. Do trzeciej Jagiellonii Białystok szczecinianie tracą na ten moment tylko dwa punkty. Mistrzowie Polski w niedzielę zagrają na wyjeździe z Koroną Kielce.
Idź do oryginalnego materiału