Od samego początku weekendu dało się zauważyć, iż forma Piotra Żyły rośnie. Że Polak robi postępy i kto wie, czy nie będzie w stanie walczyć z najlepszymi. W końcu już w sobotę był najwyżej z Polaków, zajmując 14. miejsce. Niewielu spodziewało się jednak, iż już dzień później będzie w realnej walce o miejsce na podium drugiego konkursu w Wiśle.
REKLAMA
Zobacz wideo Gorąco wokół polskich skoków. Chodzi o skład na igrzyska
Żyła walczył o podium. Pierwsza taka sytuacja od 665 dni
A właśnie tak było. Jak to powiedział dzień wcześniej trener Polaków Maciej Maciusiak "Piotrek w tańcu się nie p*****ył". Na skoczni szedł na całość i nie dawał sobie panować nad tym, co robi. Pozbył się kontroli, w jego skokach i podejściu do zawodów było widać ogrom luzu. Dokładnie tego, czego od swoich zawodników wymagał Maciusiak.
W pierwszej serii Żyła poleciał aż na 129,5 metra i był drugi. Wyprzedzał go tylko Japończyk Ryoyu Kobayashi - o 3,4 punktu. Tak wysoko przed finałowym skokiem ostatnio był w Lake Placid - tam w lutym 2024 roku zajmował trzecią pozycję. To wystarczyło do zajęcia czwartego miejsca. Na podobną szansę czekał 665 dni. I teraz Żyła niestety spadł o więcej niż jedno miejsce, przez co nie stanął na podium. 125 metrów sprawiło, iż na koniec zawodów był siódmy.
Sam Żyła mówi, iż ostatnio tak dobrze czuł się pod koniec sezonu 2022/23, kiedy stawał na podium lotów w Planicy, kilka tygodni wcześniej zostając tam mistrzem świata na normalnej skoczni. - Wynik jest dobry, choć walczyłem dzisiaj o to podium i nie udało się na nim stanąć, to i tak osiągnąłem tu swój mały cel. Z tego jestem zadowolony - ocenia Polak.
Żyła znów "odleciał" do swojego świata: To jest nie do opisania
U Żyły ogromną rolę odgrywa sfera mentalna. Ma swoje ćwiczenia, którymi stara się wprowadzić swój umysł w taki stan skupienia, gdy nic nie jest w stanie wywrócić go z równowagi. Nakręca się wtedy także emocjami. Tak działo się z nim już wielokrotnie - wspominał o tym przy medalach mistrzostw świata w 2017, 2021 czy 2023 roku, a także choćby, gdy stawał na podium zawodów w Oberstdorfie na początku Turnieju Czterech Skoczni w grudniu 2022 roku.
W Wiśle Żyła znów "odleciał" nie tylko w kontekście swoich skoków. Na chwilę stracił kontakt z rzeczywistością. Jednak w pozytywnym znaczeniu takiego określenia. - Udało mi się wejść w taki fenomenalny stan umysłu. Mentalnie to coś pięknego po prostu. Ojej, byłem w takim swoim świecie na tej górze przy tej pierwszej serii, iż to jest nie do opisania. W drugiej serii może za bardzo chciałem dojść do czołówki i tam popełniłem dużo błędów, ale i tak jestem zadowolony - podkreśla Żyła.
- Wyciągnąłem swoje rezerwy, szczególnie w pierwszym skoku. A w drugim, no jestem trochę zły, iż mogłem tak zepsuć, bo miałem tam tak, iż trzeba było trochę wyczekać na progu, a mnie to tam przeleciało. Jeszcze nad bulą dołożyłem, ajjjjj! I tak jestem zadowolony, bo sporo wypracowałem. W Lillehammer błędy popełniałem, a potem tak na pstryk wyciągnąłem wnioski, popracowałem dużo nad sobą w tym najistotniejszym, mentalnym elemencie. I tak szczerze nie przypuszczałem, iż mi to takie efekty przyniesie - wskazuje skoczek.
"Nie mogę obiecać, czy będzie super, czy będę popełniać durne błędy. Bo taki jest ten nasz sport"
Czy wie, jak to teraz wykorzystać i podtrzymać w kolejnych zawodach? - Nie wiem - śmieje się Żyła. - Nigdy nie wiem, to tak właśnie działa. Ale będę nad tym pracował i dużo mam jeszcze do przepracowania. Sezon pozostało długi i wiem, gdzie te rezerwy wyciągać. Mam nadzieję, iż one nie będą już przeszkodą jak w tym drugim skoku - wyjaśnia.
- Teraz będę się skupiał na tym, co jest tu i teraz i dalej pracował. Nie mogę obiecać, czy będzie super, czy będę znowu popełniał jakieś durne błędy. Bo taki jest ten nasz sport. Na pewno mam chęci, motywację i możliwości do tego, żeby pracować tak, jak robiłem to do tej pory. I żeby czerpać efekty tej pracy - podsumowuje 38-latek.
Kolejne zawody Pucharu Świata to rywalizacja w Klingenthal w Niemczech. Trener Maciej Maciusiak nie podał jeszcze składu na te konkursy, ale powiedział, iż "nie przewiduje wielkiej rewolucji", więc trudno się spodziewać, żeby nie zabrał tam Piotra Żyły. Zawody zaplanowano od 12 do 14 grudnia. Relacje na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.

11 godzin temu















