To były bardzo dobre dwa tygodnie dla Lindy Noskovej! Zaczęło się od wygranych nad Chinkami - nisko notowaną Xiyu Wang Czeszka pokonała w dwóch setach, natomiast Qinwen Zheng skreczowała w trzeciej partii. Kolejne zwycięstwa w turnieju w Pekinie, z Anastazją Potapową oraz Sonay Kartal, Noskova odniosła stosunkowo spokojnie. Półfinał, w którym rywalką była Jessica Pegula, był niezwykle zacięty - 2,5-godzinna batalia skończyła się po tie-breaku w trzecim secie.
REKLAMA
Zobacz wideo Kacper Urbański najgorszy na boisku. Czy odrodzi się w Legii? Kosecki: Dajcie mu czas! Z tym talentem w końcu odpali
Linda Noskova dotarła tym samym do pierwszego finału turnieju WTA od lipca. Po drugiej stronie siatki stanęła Amanda Anisimova, przed meczem uważana za zdecydowaną faworytkę. Tym razem przewidywania się spełniły i to Amerykanka zatriumfowała w Pekinie, jednak nie zepsuło to znacząco humoru Czeszce.
Noskova przyznaje. "Nie spodziewałam się"
"Chcę przede wszystkim pogratulować Amandzie, grasz świetnie przez cały sezon. Trochę nas tym irytujesz!" - rozpoczęła Noskova swoją wypowiedź, doceniając z lekkim przekąsem klasę swojej rywalki. Następnie odniosła się do swojej postawy w Pekinie.
"Te tygodnie były przecudowne. Przyjeżdżając tutaj choćby przez myśl mi nie przeszło, iż zagram w finale. To była niezwykle przyjemna niespodzianka. Ten turniej był bardzo istotny dla mojej kariery."
Na koniec Czeszka serdecznie pozdrowiła chińskich kibiców. "Chcę gorąco podziękować wszystkim kibicom, którzy przychodzili tu zarówno dzisiaj, jak i przez całe dwa tygodnie. To wspaniałe uczucie grać przed tak wspaniałą widownią."
W nowym rankingu WTA Linda Noskova awansuje o 6 pozycji, na najwyższe w dotychczasowej karierze 17. miejsce. Amanda Anisimova, pomimo wygranej w Pekinie, nie zmieni swojej lokaty - wciąż będzie czwarta.