Oto co Iordanescu powiedział swoim rodakom o Legii. Już tego nie cofnie

3 godzin temu
- Ludzie choćby żartowali, mówiąc, iż najtrudniejszą pracą w Polsce jest stanowisko prezydenta, a zaraz po nim jest bycie trenerem Legii - bo presja jest ogromna i oczekiwania są bardzo wysokie - powiedział w rumuńskich mediach Edward Iordanescu. Szkoleniowiec Legii swoimi wypowiedziami ponownie wrzucił kamyczek do ogródka warszawskiego klubu.
Iordanescu pracę w stolicy rozpoczął w lipcu tego roku. Na wstępie zdołał wygrać Superpuchar Polski, a także awansował do Ligi Konferencji, choć dwumecz z Hibernianem przysporzył jego drużynie sporych problemów. Jednak w Ekstraklasie Legia nie zaliczyła dobrego startu. Po pięciu spotkaniach ma na koncie 7 punktów i zajmuje 12. miejsce w tabeli. Za taki stan rzeczy Rumun obwinia chaotyczną politykę transferową klubu. Ten w jednym okienku sprzedał podstawowego obrońcę Jana Ziółkowskiego, zabezpieczającego środek pola Maxiego Oyedele oraz Ryoyę Morishitę, będącego motorem napędowym ofensywy.

REKLAMA







Zobacz wideo Lewandowski naprawdę to zrobił! Ale akcja po meczu w Holandii



- Ta sytuacja była bardzo trudna, ponieważ nasz okres przygotowawczy był bardzo krótki, trwał niecałe trzy tygodnie, a dla nowego trenera w klubie to bardzo mało, mieliśmy tylko trzy mecze towarzyskie. Przejąłem pewną grupę ludzi, miałem kilka jasnych celów, ale niestety sprawy nie potoczyły się po mojej myśli, nie były korzystne. Sprzedano kilku zawodników, pojawiły się bardzo ważne oferty dla klubu i samych piłkarzy. Choć bardzo chciałem, nie mogłem zrobić nic innego, jak tylko zaakceptować sytuację ich odejścia, choćby jeżeli nie była taka, jakiej oczekiwałem. Chcieliśmy utrzymać grupę i wzmocnić zespół, tak wyglądały początkowe rozmowy - powiedział Iordanescu w wywiadzie dla rumuńskiego Sport Total FM.


Trener Legii nie gryzł się w język? "Najtrudniejsza praca? Prezydent, a potem trener Legii"
Iordanescu odniósł się także do głośnych plotek, jakoby miał na stole oferty trenowania klubów z Bliskiego Wschodu, oczywiście za znacznie lepsze pieniądz. - Mówię to po raz pierwszy, ponieważ wiele osób spekulowało na ten temat. Prowadziłem kilka rozmów, iż się tak wyrażę, poza kontynentem, ale przyznaję, iż osobiście zależało mi na pozostaniu w Europie i awansie na wyższy poziom - ujawnił.


Rumun przy tym ponownie między wierszami uderzył w styl funkcjonowania klubu z Warszawy: - Przyjechałem, żeby coś udowodnić, postawiliśmy sobie duże cele, ale cierpliwość to delikatne słowo, bo w takim klubie jak Legia nikt nie ma cierpliwości.
47-latek powtórzył przy tym tekst, który kilka miesięcy temu publicznie padł z ust... jego poprzednika, Goncalo Feio.



- Rzeczywiście, wymagania są bardzo wygórowane. Ludzie choćby żartowali, mówiąc, iż najtrudniejszą pracą w Polsce jest stanowisko prezydenta, a zaraz po nim jest bycie trenerem Legii – bo presja jest ogromna i oczekiwania są bardzo wysokie - powiedział Iordanescu.
- Teraz wróciliśmy do lepszego myślenia i mamy nadzieję, iż uda nam się je zrealizować. To nie jest łatwe, ale wspólnie podjęliśmy się realizacji naszych celów. Tak jak udało mi się osiągać plany w przeszłości, wkładając w to mnóstwo pracy i mając wsparcie od Boga, tak mam nadzieję, iż teraz też mi się uda, choć wiem, iż czeka mnie tytaniczne zadanie, a okoliczności bardzo mi to utrudniają - stwierdził trener Legii.
Następnym spotkaniem warszawskiego zespołu będzie mecz u siebie z Radomiakiem. Odbędzie się on 14 września o godzinie 14:45.










Przed Wami najnowszy Magazyn.Sport.pl! Polscy koszykarze zagrają w Katowicach o mistrzostwo Europy. Korespondenci Sport.pl czuwają, a już teraz mamy oryginalny starter pack kibica basketu. Ekskluzywne wywiady, odważne felietony i opinie przeczytasz >> TU
Idź do oryginalnego materiału