Ostro. "To, co robi Lewandowski, powinno być zakazane"

3 miesięcy temu
Zdjęcie: Reuters/screen TVP


Po meczu Polski z Francją na Euro, eksperci i kibice krytykują technikę karnych wykonywanych przez Roberta Lewandowskiego. Jego "jedenastka" zapewniła Polsce miły remis 1:1 w ostatnim meczu turnieju. O zdanie w sprawie zapytaliśmy też polskiego bramkarza z międzynarodowym doświadczeniem. - To, co robi Lewy powinno być zakazane - nie ma wątpliwości Paweł Kieszek.
Polska zremisowała trudny mecz z Francją dzięki rzutowi karnemu wykonanemu 12 minut przed końcem spotkania przez Roberta Lewandowskiego. Kapitan polskiej kadry Karnego wykonywał dwukrotnie. Najpierw jego strzał obronił bramkarz "Trójkolorowych" Mike Maignan. Sędzia jednak słusznie orzekł, iż Francuz za gwałtownie opuścił linię bramkową I nakazał powtórzenie stałego fragmentu gry. Powtórka dała Lewandowskiemu upragnionego gola. Karnego znów wykonał w charakterystyczny dla siebie sposób: z naskokiem, zwolnieniem czy choćby jak twierdzą niektórzy zatrzymaniem przed strzałem.
REKLAMA


Zobacz wideo Fatalny karny Lewandowskiego. Ekspert apeluje do FIFA


"To, co robi Lewandowski, nie powinno być dopuszczone"
"Farsa", "kpina", "żałosne" - taj zagraniczni dziennikarze skomentowali rzut karny Lewandowskiego. W ich odbiorze Polak zatrzymuje się przed samym strzałem, co jest niezgodne z przepisami, tak samo jak oderwanie się przez bramkarza od linii bramkowej przed uderzeniem.
- Robert ryzykuje, wykonując rzuty karne w ten sposób. Któryś sędzia może uznać, iż on jednak się zatrzymuje w dobiegu do piłki - komentował Sport.pl Marcin Borski, były sędzia międzynarodowy.


O odbiór tej techniki zapytaliśmy też Pawła Kieszka. To były bramkarz Bragi, Porto, Rody, Cordoby, Malagi, Wisły Kraków, który w tej chwili gra w 2. lidze portugalskiej. W jaki sposób strzelane karne broni się najtrudniej?
- Wiadomo, iż jak ktoś strzela pod poprzeczkę albo blisko słupka to musisz dużo wcześniej reagować, jak chcesz mieć jakiekolwiek szanse, by taką piłkę dotknąć. Najtrudniejsi są dobrzy technicznie zawodnicy, którzy mają też duży spokój i jeszcze czekają na ruch bramkarza. Jak zareagujesz za wcześnie, to piłkarz to widzi i może swój zamysł zmienić - opisuje proces rywalizacji, który zachodzi między strzelcem a golkiperem. Obserwowanie jest jego zdaniem kluczowe, oszukiwanie przeciwnika też, ale w ramach płynnej gry.


- Najgorsi są tacy piłkarze, którzy czekają na twój ruch. To jest to, co robi Robert Lewandowski, przez ten swój naskok czy zwolnienie, czy wręcz zatrzymanie przed uderzeniem. On czeka, jak zareaguje bramkarz i stara się uderzać gdzie indziej – opisuje, to Kieszek. Jednak jego zdaniem Lewandowski idzie w swym wyczekiwaniu za daleko.
- Osobiście uważam, iż to, co robi Lewandowski, nie powinno być dopuszczone. On w moim odczuciu staje przed piłką. Robi naskok podczas rozbiegu, w którym się zatrzymuje. Potem dość podobnie wygląda to przed samym uderzeniem. To jest słabe i brzydkie, dla mnie jako bramkarza wręcz wkurzające - mówi wprost Kieszek. - Niech sobie skoczy biegnąc do piłki, ale przed samym strzałem już nie. Czasem mam wrażenie, iż on skoczy i sekundę stoi na tej jednej nodze, zanim wykona sam strzał, jakby czekał - opisuje to nasz rozmówca.
"Samo rzucenie się w bok zmniejsza szansę na obronę"
Kieszek chwali też bramkarza Francji. W jego opinii przy strzałach Polaka wiele zrobić się nie dało.
- Uważam, iż Maignan przy tych karnych zachowywał się dobrze. Nie robił za szybkich ruchów tyle, iż Lewy przy tej piłce stał tak długo, iż Maignan musiał oderwać się od linii. Ruch bramkarza przy karnym, to ruch trochę do przodu i w bok, by skrócić kąt. Samo rzucenie się w bok zmniejsza szansę na obronę - opisuje to Kieszek.


Obecne przepisy wydają się być w sprawie karnych dość jasne jeżeli chodzi o bramkarzy i dają pewne pole do interpretacji, jeżeli chodzi o strzelców.
"Bramkarz broniący rzut musi pozostawać na własnej linii bramkowej między słupkami bramkowymi, zwrócony twarzą do wykonawcy rzutu, nie dotykając słupków, poprzeczki lub siatki do momentu kopnięcia piłki. W momencie kopnięcia piłki przynajmniej część stopy broniącego bramkarza musi dotykać linii bramkowej lub być na jej wysokości" - czytamy w kluczowym przepisie. To sprawia, iż jeżeli w momencie uderzenie bramkarz nie ma choć jednej stopy na linii lub na jej wysokości, sędzia ponawia karnego. Dwie wysunięte stopy bramkarza, tylko pogarszają sprawę. Tak było przy pierwszym karnym Lewandowskiego. Kontrolę bramkarzy i regulaminów bardzo ułatwia VAR, gdzie wszystko zwykle widać czarno na białym.
M. Maignan broni rzut karny Lewandowskiego screen: TVP
A co ze strzelcami?


Tu przepisy mówią, iż egzekutor jedenastki musi kopnąć piłkę do przodu, może to zrobić choćby piętką. Nie musi strzelać na bramkę, może podać (byle do przodu) do wbiegającego kolegi. Co może robić podczas nabiegania?
"Wykonywanie zwodów w trakcie dobiegania do piłki jest dozwolone" - mówią przepisy. Czyli na tym etapie może sobie zmieniać kierunki biegu, skakać, czarować nogami, a choćby jeżeli uzna to za potrzebne kręcić się dookoła. Ale gdy jest przy piłce, to zabawy powinny się kończyć.


"Gdy wykonawca rzutu wykonuje zwody taktyczne po dobiegnięciu do piłki, sędzia karze napomnieniem wykonawcę rzutu" - czytamy.
W praktyce zatem to sędzia ocenia czy moment dobiegnięcia do piłki to dopiero 50 centymetrów, czy metr i co jest wtedy zwodem, a co wolniej lub szybciej wykonywanym uderzeniem. Strzelcy karnych, napominani są niezwykle rzadko, w przeciwieństwie do bramkarzy.


Teraz Dudek bohaterem Ligi Mistrzów by nie był
- Teraz karne broni się zdecydowanie trudniej niż kiedyś. Weźmy sobie za przykład Jerzego Dudka, który w finale Ligi Mistrzów z 2005 roku z Milanem efektownie bronił jedenastki Andrei Pirlo i Andrija Szewczenki. On jednak wtedy sporo wychodził przed bramkę. Robił kroki na bok i do przodu. W obecnych czasach Dudek nie byłby już bohaterem Ligi Mistrzów. W tym momencie wyjdziesz kilkanaście centymetrów przed linię i już sędzia decyduje się na powtórkę karnego. Dlatego my teraz nie możemy skrócić żadnego kąta uderzenia i musimy czekać niemal do ostatniego momentu, by oderwać się od linii – porównuje Kieszek, który zawodowo gra w piłkę ponad dwie dekady, również na arenie międzynarodowej. W całej swojej karierze musiał obronić ponad 50 rzutów karnych, udało mu się zatrzymać kilka z nich. Jego zdaniem coraz gorszą sytuację bramkarzy przy karnych nie bardzo poprawiają też systemy analizy i rozbudowana baza danych.
- Bramkarze na tych analizach oglądają karne zawodników czasem z choćby z kilku lat. To wszystko, by wiedzieć, gdzie kto strzela i jakie ma preferencje. choćby jeżeli się to wie to i tak nie można się za wcześnie rzucić. Są tacy piłkarze, którzy 9 na 10 karnych strzelają w ten sam róg. Są pewni siebie i wiedzą, iż robią to tak dobrze, iż bramkarz i tak nie ma szans tam dolecieć. Biorą rozbieg, strzelają od razu i tyle. Dla mnie tak jest lepiej, łatwiej i bardziej fair z przepisami – opisuje to Kieszek.


jeżeli choćby Lewandowski balansuje na granicy przepisów (do tej pory nie dostał przy karnych żadnego upomnienia), to wychodzi na tym bardzo dobrze. w tej chwili ma 90 proc. skuteczności w wykonywaniu karnych. Średnia dla strzelców w zależności od ligi wynosi od 75 do 80 procent. Warto dodać, iż do końca gry w Borussii Dortmund jego skuteczność wynosiła 83 procent. Potem poszła w górę, gdy w Bayernie Monachium opracował swój system jedenastek. Momentami z jedenastu metrów trafiał w 95 procentach okazji.
Czy są to karne, brzydkie, czy wkurzające dla bramkarzy, to jednak zwykle wpadają. Golkiperzy, tak jak kiedyś Kasper Schmeichel na Stadionie Narodowym, nie kłócą się już z sędziami o zwolnienie stosowane przez Polaka, a i arbitrzy do tego sposobu się już chyba przyzwyczaili. Czasem temat powraca, przy ważniejszym i bardziej eksponowanym meczu. Czy coś w tej sprawie zmieni tegoroczne Euro? Wątpliwe.
Idź do oryginalnego materiału