Ostra dyskusja po analizie VAR na temat "centymetrowego" spalonego. Trener Danii był wściekły

1 dzień temu
Zdjęcie: Joachim Andersen świętuje zdobycie bramki w meczu z Niemcami. Kilka chwil później gol zostanie anulowany Fot. INA FASSBENDER/AFP/East News


W sobotę w 1/8 finału Duńczycy objęli prowadzenie 1:0 z Niemcami, jednak kilka chwil później gol został anulowany. Zdjęcie dowodu, iż był spalony, obiega internet i wywołuje zdumienie. Komentator TVP Maciej Iwański pyta: "Czy faktycznie ten centymetr to korzyść warta ukarania?". Ostatecznie Duńczycy przegrali 0:2.


To była droga z nieba do piekła dla obrońcy Joachima Andersena. Najpierw, na początku drugiej połowy, świętował zdobycie bramki w meczu z Niemcami, później dowiedział się, iż cała sytuacja jest sprawdzana przez VAR. Nadeszła wiadomość, iż gola nie ma, na spalonym był jeden z Duńczyków – Thomas Delaney.



Kilka chwil po tym zdarzeniu VAR (wideoweryfikacja wykorzystująca nowoczesne technologie) znów analizował – ale tym razem to, czy Andersen zagrał w swoim polu karnym ręką. Niemcy dostali rzut karny i objęli prowadzenie.

Minimalny spalony Duńczyka i złość trenera po meczu z Niemcami


Później kibice zobaczyli dowód, iż Andersen był na spalonym. I chyba wszyscy zrobili duże oczy. Spalony okazał się "centymetrowy", jeżeli nie mniejszy.

Trener Duńczyków Kasper Hjulmand na konferencji prasowej mówił: – Tak używany VAR jest frustrujący. Nie tak powinien wyglądać futbol. Mam dość tak absurdalnego przepisu o spalonym.

Komentator TVP Maciej Iwański napisał (a propos przepisu o spalonym): "Przepis wprowadzono, by atakujący nie miał uprzywilejowanej pozycji. Ciało naturalnie ułożone do bramki. Czy faktycznie ten centymetr to korzyść warta ukarania?" I dodał: "Czy widzimy idealnie uchwycony moment podania?"

To ostatnie pytanie jest ważne, gdyż spalony następuje wtedy, gdy "w momencie podania piłkarz atakującej drużyny jest bliżej linii bramkowej drużyny przeciwnej niż piłka oraz bliżej niż przedostatni zawodnik drużyny przeciwnej i ma wpływ na przebieg akcji". Innymi słowy – czy w momencie podania Delaney był bliżej niemieckiego bramkarza niż ostatni niemiecki obrońca? I czy wiemy to na pewno?

Iwańskiemu odpowiedział dziennikarz Sport.pl Jakub Seweryn: "Jeśli chodzi o moment podania, to chyba jednak ten chip w piłce pomagał".

Gdy jeden z internautów napisał "spalony to spalony", Iwański znów zwrócił uwagę na genezę przepisu – czy zawodnik będący centymetr na spalony przez cały czas jest w uprzywilejowanej pozycji? Dodał też, iż czeka na dowód, iż idealnie wychwycono moment podania piłki, co do ułamka sekundy.

Znany dziennikarz Michał Majewski napisał: "Świat byłby lepszy, gdyby Thomas Delaney miał dwa numery mniejsze buty". Były sędzia Rafał Rostkowski, komentator portalu TVP Sport, ocenił: "Czy nam się to podoba, czy nie, te decyzje były prawidłowe".

W sobotę rozegrano dwa pierwsze mecze 1/8 finału Euro 2024. Szwajcarzy wygrali z Włochami, a Niemcy z Duńczykami. Dziś o 18 Anglia zagra ze Słowacją, a o 21 Hiszpanie zmierzą się z Gruzinami.

Idź do oryginalnego materiału