Ostapenko aż wstała z fotela po tym, co usłyszała na temat Świątek. "Wiem"

1 tydzień temu
Jelena Ostapenko należy do najbardziej niewygodnych tenisistek z perspektywy Igi Świątek. W rozmowie ze Sport.pl opowiada o rywalizacji z Polką i ksywce, jaką nadały jej polskie media. Niespodziewanie tłumaczy także, iż jej największy sukces w karierze stanowił także wielki problem. I to problem, który ciągnął się przez lata.
Jelena Ostapenko w pierwszej rundzie Roland Garros pokonała Polinę Kudermietową 5:7, 6:0, 6:2. To nie był łatwy pojedynek dla 21. na świecie Łotyszki, która w otwierającej partii prowadziła 5:2, a następnie przegrała pięć gemów z rzędu.


REKLAMA


Zobacz wideo Jakub Kosecki o kryzysie psychicznym Igi Świątek: Ta sytuacja weszła jej mocno do głowy


Po zakończeniu tego spotkania mieliśmy okazję rozmawiać z Łotyszką. Jak oceniła swój występ? - Pierwsza runda jest zawsze trudna. Nie uważam, żeby to był wybitny występ w moim wykonaniu, ale najważniejsze, iż podniosłam się po pierwszym secie. Potrafiłam zareagować, nie rozpamiętywałam tego, co się stało.
Czy po przegranej partii nie bała się o końcowy wynik? - Nie, nie myślałam tak. Cały czas pamiętałam, iż wszystko zależy ode mnie, mogę podnieść poziom swojej gry w każdym momencie. Trzeba też przyznać, iż Polina nagle zaczęła trafiać z każdej pozycji i to blisko linii. Straciłam wówczas swój rytm, ale najważniejsze, iż go potem odzyskałam.
Ostapenko o meczu ze Świątek
Ostapenko słynie z tego, iż przynajmniej na zewnątrz prezentuje się zawsze jako bardzo pewna siebie tenisistka. Nie inaczej było tym razem, gdy rozmawialiśmy jeden na jeden. Wyglądała na wyluzowaną i zwyczajnie zadowoloną z wykonanego zadania.
Zapytaliśmy Łotyszkę, czy przed startem tegorocznego Roland Garros spoglądała na drabinkę turniejową, ewentualne rywalki w kolejnych meczach, czy też miała w głowie jedynie ten pierwszy występ z Rosjanką. W potencjalnej czwartej rundzie w Paryżu Ostapenko może zmierzyć się z Igą Świątek.


- Oczywiście przyglądam się drabince przed rozpoczęciem każdego turnieju, ale następnie staram się skupić jednak na poszczególnych spotkaniach. To Wielki Szlem, wszyscy tutaj grają dobrze. Wiem, iż mogę trafić na Igę Świątek, sprawdziłam to. Niemniej na razie zbyt dużo o tym nie myślę. Przede mną najpierw spotkania drugiej i trzeciej rundy - tłumaczyła.
Czytaj także: Sceny przed meczem Hurkacza
Różne bywa podejście tenisistek do śledzenia drabinki turniejowej. Iga Świątek czy Aryna Sabalenka zawsze powtarzają, iż nie patrzą na wszystkie pary, nie chcą wiedzieć z kim mogą zagrać w następnych spotkaniach. Białorusinka prosiła choćby w niedzielę jednego z włoskich dziennikarzy, który chciał ją o to zapytać: "Jeśli chcesz mi powiedzieć o drabince, proszę, nie rób tego."
Inaczej podchodzi do tego np. Emma Raducanu, która w środę będzie rywalizować w drugiej rundzie z Igą Świątek. Jak informowaliśmy, przed tym meczem przyznała, iż spodziewała się, iż zagra z Polką w Paryżu. - Czułam to spotkanie jeszcze przed pierwszą rundą, więc nie mogę się doczekać, żeby wyjść na kort bez większej presji na sobie.


Ostapenko ma fantastyczny bilans bezpośrednich spotkań ze Świątek (6:0). To jedyna tenisistka w tourze, z którą Polka aż tak dobrze sobie nie radzi. Ostatnio miały okazję rywalizować w kwietniu na mączce w ćwierćfinale imprezy WTA 500 w Stuttgarcie. Łotyszka triumfowała wtedy 6:3, 3:6, 6:2.
Zadaliśmy Ostapenko pytanie, na czym polega tajemnica jej fantastycznych rezultatów w konfrontacji ze Świątek. 27-latka z Rygi aż się podniosła z fotela, zaświeciły jej się oczy. Kilka sekund myślała nad odpowiedzią, a następnie uśmiechnęła się i powiedziała: "Staram się nie myśleć zbyt wiele przed meczami z Igą. Po prostu wychodzę na kort i gram swoje."
Jak się wygrywa z Polką?
Po chwili, siedząc już głęboko w fotelu, dodała: "Skupiam się na tym, co zależy ode mnie. Znam swoje możliwości, wiem kiedy czuję się najlepiej. jeżeli coś nie idzie po mojej myśli to w ostatnich latach jeszcze mocniej staram się nad tym pracować. Myślę, iż mogę być bardzo niebezpieczną zawodniczką dla każdej rywalki, nie tylko dla Igi."


Obserwujemy wyjątkowe przyciąganie obu nazwisk w losowaniach poszczególnych turniejów. Jak policzyliśmy, od początku sezonu 2024 Polka i Łotyszka zagrały w 22 takich samych turniejach (licząc razem z Roland Garros 2025). W tym czasie Ostapenko 19 razy była losowana do połówki drabinki Świątek, w tym aż 10 razy znalazła się w jej ćwiartce.


Media za każdym razem rozpisują się o meczach Świątek i Ostapenko. To pojedynki, które przykuwają uwagę wszystkich kibiców i dziennikarzy. W naszym kraju Ostapenko nazywana jest przez dziennikarzy "koszmarem Igi Świątek". Łotyszka dystansuje się jednak od podobnych określeń. - Nie zwracam uwagi na to, co mówi się o naszej rywalizacji, nie myślę tak. Mam do Igi bardzo dużo szacunku jako tenisistki. Koncentruję się przede wszystkim na sobie, bo jeżeli gram tak jak potrafię, to mogę ogrywać wszystkie zawodniczki.
Ostapenko to mistrzyni Roland Garros z 2017 roku. Wówczas niespodziewanie pokonała w finale Rumunkę Simonę Halep. Jednak od tamtego czasu Łotyszka wygrała w Paryżu łącznie tylko sześć spotkań, wliczając to ostatnie z Poliną Kudermietową, czyli mniej niż w jednej edycji turnieju osiem lat temu, gdy zdobywała mistrzowski tytuł.
Kilka razy zdarzało jej się też odpadać w pierwszej rundzie French Open. Mimo to miesiąc temu po triumfie w Stuttgarcie z charakterystyczną dla niej pewnością siebie przekonywała: "Iga jest nazywana królową mączki, ale mnie też można tak nazywać". To właśnie cała Ostapenko.


W rozmowie z nami stwierdziła również, iż za wcześnie wygrała turniej w Paryżu. - Mam wrażenie, iż z perspektywy czasu to zwycięstwo stanowiło dla mnie pewien problem. Gdybym zdobyła tytuł wielkoszlemowy w nieco późniejszym wieku (miała 20 lat w dniu finału - przyp. red.) myślę, iż poradziłabym sobie z tym sukcesem lepiej. Mentalnie byłabym bardziej gotowa na zamieszanie wokół mnie, na narastające oczekiwania. Wiedziałam zawsze, iż mogę wygrać taki turniej, ale nie byłam na to gotowa psychicznie. Potrzebowałam kilku lat, by przyzwyczaić się do nowej sytuacji - zakończyła.
W środę Jelena Ostapenko spotka się w drugiej rundzie French Open z Amerykanką Caroline Dolehide (67. WTA). Ten mecz rozpocznie się koło godziny 15:00. W trzeciej rundzie Łotyszka może trafić na Kazaszkę Jelenę Rybakinę (11.), która w kolejnym meczu będzie rywalizować z Amerykanką Ivą Jović (129.).
Idź do oryginalnego materiału