Oko na grę: Radosław Murawski

kkslech.com 3 tygodni temu

W materiach z cyklu „Oko na grę” w każdym oficjalnym meczu Lecha Poznań baczniej obserwowany jest przez nas wybrany wcześniej zawodnik Kolejorza. W każdym spotkaniu wybrany piłkarz zostaje poddawany naszej analizie, w tym często także statystycznej. Najpóźniej kilka godzin po meczu publikowane są wnioski na temat jego gry + ogólna ocena występu przeciwko danemu rywalowi.

Pierwszym piłkarzem Lecha Poznań obserwowanym w ramach „Oko na grę” po raz drugi w okresie 2024/2025 był Radosław Murawski. Doświadczony pomocnik wrócił na teren klubu, którego jest wychowankiem, więc wybór zawodnika do obserwacji 29 listopada nie mógł być inny.

OPIS GRY:

Radosław Murawski wcześniej był obserwowany podczas sierpniowego meczu z Rakowem Częstochowa 0:0, po którym został przez nas oceniony na trójkę. Wczoraj 30-latek wrócił na obiekt Piasta Gliwice, którego jest wychowankiem rozgrywając w niebiesko-czerwonych barwach łącznie 126 ligowych meczów. Lech Poznań od początku wczorajszego spotkania miał problem z kreowaniem sytuacji w środku pola, problem miał także Radosław Murawski, który sprawiał wrażenie zawodnika zaskoczonego zdecydowaną postawą Piasta Gliwice w środkowej strefie boiska.

Gospodarze będący dobrze przygotowani do tego meczu od pierwszej minuty grali wysokim pressingiem, z dużą determinacją, agresywnie atakowali piłkę i naszych zawodników, przez co dwóch środkowych pomocników rywala gwałtownie ujrzało po żółtej kartce. Radosław Murawski w pierwszej połowie miał problem z wygrywaniem pojedynków 1 na 1, nie radził sobie również przy okazji kontr i w kreowaniu sytuacji podbramkowych. Jego jakość dobra co jedynie na polską ligę została obnażona już w pierwszej połowie, po której „Muri” nie wskoczył na wyższy poziom po zmianie stron.

W drugich 45 minutach optyczna przewaga Lecha Poznań była jeszcze większa, z upływem drugiej części Piast Gliwice coraz mocniej się wycofał, nie stosował już wysokiego pressingu, tylko czekał na to, co zrobi Kolejorz, w tym Radosław Murawski. Defensywny pomocnik w naszym zespole często musiał kreować grę umiejąc co jedynie zagrywać piłki do boku. W jego postawie brakowało m.in. celnych podań górą rozciągających defensywę rywala czy prostopadłych zagrań kierowanych np. do Mikaela Ishaka. Bezbarwny Radosław Murawski po godzinie gry nadawał się do zmiany, ale w kadrze na kolejny już mecz znowu zabrakło Stjepana Loncara, wcześniej kartkę złapał Antoni Kozubal, dlatego Niels Frederiksen zdecydował się wpuścić Filipa Jagiełło za Kozubala zamiast za Murawskiego.

Obserwowany pomocnik przez 90 minut nie oddał na bramkę swojego byłego klubu żadnego strzału, nie miał żadnego kluczowego podania i wykonał tylko 5 sprintów, które świadczą o kiepskiej dyspozycji Radosława Murawskiego. Kiepska była też celność podań, zawodnik wykonał łącznie 84 podania, z których tylko 69 było celnych. 30-letni pomocnik wygrał w piątek 7 z 12 starć na 1 na 1, miał 3 odbiory piłki, raz przejął piłkę, zablokował jeden strzał, wykonał 5 niecelnych przerzutów piłki i stracił aż 16 piłek w środkowej strefie! Statystyki czysto defensywne Murawskiego nie są jeszcze aż takie złe, gorzej było w ofensywie, która nie istniała.

Radosław Murawski oczywiście nie ponosi największej winy za małą liczbę wykreowanych sytuacji czy za to, jak Lech Poznań wyglądał w ofensywie, ale nowoczesna szóstka powinna dać drużynie nieco więcej. Murawski w piątkowy wieczór pokazał duże braki, na pewno nie jest to zawodnik na poziom reprezentacyjny, najlepiej będzie, jeżeli piłkarz w tym wieku skupi się na Lechu Poznań i skończy się jego wciskanie do kadry Michała Probierza.

Środkowy pomocnik Lecha Poznań za występ przeciwko Piastowi Gliwice otrzymuje od nas dwójkę. Radosław Murawski rozczarował wczoraj tak jak jak cały zespół, największym plusem jest brak żółtej kartki, która wyeliminowałaby go z arcyważnego występu w Zabrzu. „Muri” to pewniak do gry z Górnikiem, ponieważ po letnim okienku transferowym nie ma on klasowego zmiennika, dyrektora Tomasz Rząsa za Jespera Karlstroma sprowadził zawodnika będącego okazją na rynku, który nie sprawdził się i od dawna nie ma dla niego miejsca choćby na ławce rezerwowych.

OCENA GRY: 2

Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)

Idź do oryginalnego materiału